niedziela, 12 maja 2013

Fuck, Fight, Fuck

Fuck, Fight, Fuck




Perspektywa Loren


     
                                                                    < KLIK>




Wstałam jak zwykle rano. Kubuś i Aga już nie spali tylko jedli w kuchni. Była 7 także miałam jeszcze trochę czasu żeby z nimi posiedzieć, zjeść i pogadać . Dosiadłam się do stołu i zaczęłam:

-Jak się spało?

-Mi bardzo dobrze, a Kubusiowi to jeszcze lepiej bo obok swojej chrzestnej.

-Usnęłam z nim?-zapytałam się zdziwiona.

-Noo… Nawet Ci zdjęcie z nim zrobiłam i wrzuciłam na fejsa. Zrobił furorę, bo co druga osoba myśli, że to 
twoje dziecko. – po czym zaczęłyśmy się śmiać jak opętane.

-Tsaaa… Aż chyba zaraz wejdę i zobaczę co się tam dzieję- powiedziałam biorąc tableta i logując się na fejsie.
Zobaczyłam zdjęcie śpiącej mnie i Kubusia. Ej! Serio wyglądam zajebiście jak śpię! Pod zdjęciem były komentarze

„Ej! Nie wiem co to za chłopczyk ale już mu współczuje”- napisał Wojtaszek.

„To ona ma dziecko?”-zapytał Martino.

„NO chyba widzisz, że tak tępaku.”-odpisał mu Kubiak.

„Idioci z was ;D ”- napisał Łasko.

„A ty niby taki mądry!”- napisał Wojtaszek.                                     

„Właśnie! Może to twoje co Michałek?”-zapytał Kubiak, a ja nie wiedziałam czy mam się śmiać czy pójść do niego i mu przypierdolić.

„1 Za szybko 2 To jej chrześniak gamoniu! 3 Jesteś debilem, bo jak to przeczyta to albo będzie toczyć z Ciebie bekę albo Ci przypierdoli, bo ją uraziłeś. ”- napisał swój wywód Łasko

„Wow! Łasko jaka głębia! Pierwszy raz w życiu się z nim zgodzę ,ale ma rację to mój chrześniak” – napisałam.

„A Łasko to widzę, że nawet twoją rodzinkę zna, co? ”-zapytał się Kubiak.

„Nie. O Kubie dowiedział się przypadkiem, bo jak wy ten Mongoł myślał, że to moje dziecko. Tak właściwie to nie piszcie mi to takich debilnych komentarzy pod tym zdjęciem jak coś to przenieście się na PRIV ”- napisałam im.

Potem jeszcze wyskoczyło parę komentarzy od moich prywatnych znajomych „Śliczny ”, „Ale urósł” etc.
Odstawiłam tableta zjadłam z Agą śniadanie trochę się ogarnęłam i zaczęłam zbierać się na trening. Spakowałam wszystko do mojej torby treningowej z Nike po czym ruszyłam razem z Wiolą, Agą i Kubą na trening, bo z braku laku moja kochana rodzinka postanowiła mi potowarzyszyć. My z Wiolą zwinęłyśmy się do szatni śmiejąc się. Po drodze minęliśmy Kubiaka ja zgromiłam go wzrokiem za to Wiolka się do niego uśmiechała?? To jest dziwne ale nie wnikam potem się dowiem. Przebrałam się naciągnęłam na kolano stabilizator oraz założyłam je na kostki po czym uczesałam włosy zasznurowałam porządnie buty i gotowe wpadłam na hale, a tam co? Armagedon. Kubiak tłukł się z  Wojtaszkiem plastikowymi mieczami. Ej! Skąd oni mają na hali miecze?! Nie ważne idę dalej, a tam co? Nie zgadniecie ?! Łasko gada z Agatą i się śmieją. O nie! Może śmiać się z jakimiś plastikami i innymi ale na pewno nie z moją rodziną! Niech on się od niej odpierdoli! Nie wiedziałam co mam zrobić i powiedziałam tylko :

-Michał uspokój swoich kolegów, bo leją się na miecze.

-E! Przejdzie im. Zaraz się uspokoją. – powiedział i znów odkręcił się w stronę Agaty.

-Wypierdalaj stąd ale to raz! – powiedziałam przez zaciśnięte zęby.

-O co Ci chodzi? –zapytał i popatrzył na mnie jak na debilkę.

-Odwal się od żony mojego brata i matki mojego chrześniaka! Możesz flirtować z kim chcesz ale na pewno 
nie z nią. – odpowiedziałam.

 - Laura! Spokój! To jest mój kolega razem z nim chodziłam do jednej klasy.- uspokoiła mnie Aga, a mi zrobiło się głupio

- To sobie gadajcie! Ale pamiętaj Łasko mam Cię na oku!- pokazałam rękoma i odwróciłam się w celu rozgrzewki.
Najpierw pogadałam sb z Koletą po czym oddałam się ćwiczeniom.  Nagle trener krzyknął:
-No to teraz ćwiczenia w parach.
Szybko podbiłam do Kolety, bo Wiola zdecydowała się ćwiczyć z panem Kubiakiem. Po czym trener spojrzał na nas i powiedział:

-Pary mieszane…

-Ehhh…….- rzuciłam i rozglądałam się do kogo mogę jeszcze podbić.
Nagle naprzeciwko mnie pojawił się Łasko:

 - Chyba jesteś zdana na mnie.

-Chyba jak się nie zamkniesz to Ci przyłożę- uśmiechnęłam się i odwróciłam po piłkę.
Robiliśmy te cholerne ćwiczenia nagle Łasko się odezwał:

 -Lubię jak jesteś taka zazdrosna. O mnie- uśmiechnął się i puścił mi oczko, a ja zaczęłam się śmiać.

-Nie jestem o Ciebie zazdrosna .Chyba bardziej o żonę mojego brata…

-Ja tam wiem swoje- powiedział.
Już otworzyłam usta żeby odpowiedzieć mu dość cienką ripostą ale trener wrzasną:

-Laaaauraaaa! Chodź na chwilkę pan chcę z tobą wywiad przeprowadzić .

-Idę. – odpowiedziałam i poszłam za trenerem.
Doszliśmy na trybunę H gdzie siedział Wanio.

-Dzień Dobry Krzysztof Wanio.- przedstawił się dziennikarz.

-Dzień Dobry. Laura Szczygielska ale może mi pan mówić Laura. –uśmiechnęłam się.

-Chciałbym z tobą przeprowadzić wywiad na stronę siatkarskaliga.tv

-Jasne.- odpowiedziałam

-To co zaczynamy? Gotowa?

-Jasne- uśmiechnęłam się.
Wanio wziął mikrofon do ręki dał znak kamerzyście, że mogą zacząć po czym powiedział :

-Witam Krzysztof Wanio, a z nami zawodniczka Aluprofu Bielsko-Biała Laura Szczygielska.

-Dzień Dobry.- powiedziałam do kamery.

-Powiedz Lauro co Cię skusiło do tego żeby zagrać w Polskiej Orlen Lidze?

-Lubię wyzwania do tego jestem Polką, a dotychczas znana mi była tylko liga Włoska. Chciałam się też pokazać bardziej trenerowi naszej kadry.

- Rozumiem, a czemu tak nagle zrezygnowałaś z Ligi Włoskiej.? Gdzie miałaś praktycznie wszystko, bo nie jedna zawodniczka zostałaby gdyby miała tak dobrze w tej lidze jak ty.

-To jest bardziej kwestia zdobywania. Ja jestem takim typem, że wyznaczam sobie cele i muszę mieć coraz więcej i być coraz lepsza, a w lidze Włoskiej już nie mogłam się doskonalić, bo uważam, że jak na predyspozycje tamtej ligi osiągnęłam ideał i po prostu w Polsce są lepsi specjaliści i lepiej się z nimi współpracuje oraz można więcej osiągnąć. – powiedziałam.

-Dobrze, a robisz coś poza siatkówką? – zapytał dziennikarz.

-Tak studiuję. Architekturę na uniwersytecie Bollońskim.

-Kurczę dziewczyno . To co ty się takimi rzeczami fajnymi nie chwalisz? –zapytał z uśmiechem Krzysiek

-Raczej nie ma czym.- odwzajemniłam uśmiech.

-Dobrze ale wyjechałaś do Polski. Jak teraz wyglądają twoje studia?

-Dostaje po prostu materiały na e-mail, a jak przyjadę do Włoszech na święta albo na wakacje będę zaliczać. Profesorowie są bardzo mili i wyrozumiali. – uśmiechnęłam się.

-A co chcesz robić po zakończeniu kariery? –pytał się Wanio

-Myślałam o karierze trenerskiej ale nie wiem jak to będzie. Na pewno chciałabym być jakoś związana cały czas z siatkówką, bo to moja pasja i życie.

-Dobrze, a jak wyglądają sprawy sercowe? Masz kogoś we Włoszech? –zapytał z uśmiechem na ustach Wanio.

- Nie z nikim się nie spotykam.

- W Polsce też?? – dopytywał się.

-W Polsce też się z nikim nie spotykam,

-Kurczę dziewczyno ale czemu? Jesteś śliczna. Młoda i inteligentna i nikogo nie masz? – dopytywał się.

-Czekam na tego jedynego.-zaśmiałam się.

- Dobra, a co z rodziną? – zapytał Wanio

 -Rodzice i brat z rodziną zostali we Włoszech. – uśmiechnęłam się.

-Dobrze, a co z dzieckiem?

-Z kim? –zapytałam się.

-Z dzieckiem. Ostatnio na Internecie pojawiło się jakieś zdjęcie gdzie śpisz z jakimś małym chłopczykiem . – tłumaczył mi Wanio, a ja zaczęłam się śmiać.

-Nie, to nie jest moje dziecko. Te zdjęcie wypłynęło z mojego prywatnego fejsbuka co przypomniało mi, że 
musze go dobrze zabezpieczyć, a na zdjęciu widnieję mój chrześniak, który właśnie wczoraj odwiedził mnie z moją bratową. – uśmiechnęłam się.

-Dobrze jedną sprawę mamy wyjaśnioną, a co z kontraktem z Aluprofem. Słyszałem, że podpisałaś go tylko na sezon to znaczy, że potem ruszasz dalej w świat? –zapytał się mnie.

-Nie powiedziałabym. Znaczy. To jest sprawa otwarta. Sezon dopiero co się zaczął na razie jest mi tu dobrze tu są naprawdę wspaniali ludzie, a gdzie mnie dalej poniesie zobaczymy. Na pewno nie ruszę się nigdzie bez Wioli. – uśmiechnęłam się.

-W takim razie już ostatnie pytanie. Jaki jest twój cel na ten sezon?

-Jak najwyższy. Chciałabym z Aluprofem zdobyć mistrza Polski. A jak to wszystko się ułoży to zobaczymy.- posłałam najszczerszy uśmiech jaki mogłam.

-W takim razie dziękuje za wywiad. Do widzenia.

-Do widzenia. – odpowiedziałam po czym wstałam z ławeczki i poczłapałam na trening ale za specjalnie mi się nie śpieszyło, bo nie chciało mi się ćwiczyć z Łasko.
Wróciłam i trener oznajmił:

-To na dzisiaj koniec.
Szczerze? Nie wiem czy powinnam ale cieszyłam się jak głupia, że przepadło mi prawie pół treningu. Źle się czułam i wszystko mnie bolało.  Już miałam wychodzić z Sali gdy trener krzyknął :

-A ty Szczygielska gdzie ?? 20 kółek. Myślisz, że się tak łatwo wymigasz?!

-No już tylko powiem bratowej żeby na mnie nie czekała.
Zaczęłam pisać sms’y za owym nieznajomym po czym  poprosiłam Wiolę, żeby zabrała Agę i Kubusia. Po czym tylko zderzyłam się z Łasko na korytarzu i aż mi komórka wypadła. Łasko podniósł tylko moją komórkę i popatrzył na wyświetlacz gdzie widniał sms od mojego nieznajomego. Ten się tylko uśmiechnął od ucha do ucha po czym odszedł.

-Idiots. Idiots everywhere.- powiedziałam po czym poszłam biegać na hale.
Wychodziłam cała spocona z telefonem w ręku gdy nagle ktoś szarpnął mnie za nadgarstek i wylądowałam w jakimś ciemnym schowku na miotły. Po czym ktoś zaczął mnie całować. Ej! Nie żeby coś ale było całkiem fajnie. Ale kto to do kurny nędzy jest!? Szybko odkleiłam się od jego ust i chciałam wyjść ale ktoś zablokował mi wyjście do drzwi.

-Nie wierć się- wszeptał mi do ucha.

-Łasko!!! A CO TY TU? Co ja tu! Odwal się ode mnie ! Ja chcę stąd wyjść!

-Cichooo… Dla Kamila nie byłaś taka wredna.

-Co?? Byłeś Kamilem?! Jesteś pieprzonym kłamcą! Jak można się za kogoś podszywać.

-Ale ja byłem sobą tylko zmieniłem swoje imię.- powiedziałam.

-No i byłeś informatykiem-powiedziałam zła.

-No jezu! To tylko zawód i imię, a ja chciałem Ci pokazać, że nie jestem taki zły i całkiem fajny no i nieźle całuje.

-Nie pochlebiaj sobie.-powiedziałam zła.

-No kurna! Laura ja Cię kocham! Jaśniej to się chyba nie da! Co?! – powiedział, a ja nie czekałam tylko wpięłam się w jego usta i wcale mnie nie obchodziło to, że jestem zamknięta z nim sam na sam w jakimś schowku na miotły w, którym jest ciemno. Ej mi by to nie przeszkadzało gdyby nagle drzwi się nie uchyliły, a w nich nie pojawił się Wanio.

-A to nie gabinet prezesa…. Oj przepraszam. W sumie moja droga damo nie ładnie tak kłamać w 
wywiadach, że się nikogo nie ma, a potem świrować w jakimś schowku na miotły z Michałem Łasko. Tak w ogóle to gdzie jest ten gabinet prezesa?-zapytał się nas, a my spaliliśmy buraka i staliśmy jak dwa słupy soli.

- Drzwi na wprost.- wybąkałam.

-Aaa…. Wszystko jasne. No to dziękuje.- powiedział Wanio.
Ja tylko popełzłam do szatni.

-Ej! A ty gdzie? Chyba nie zamierzasz mi zwiać? – zapytał Łasko z tym swoim chytrym uśmieszkiem.

-No chyba nie zamierzasz stać w tym schowku na miotły?-zapytałam-Daj mi 15 minut wezmę prysznic 
przebiorę się i pogadamy.

-Ok. Czekam w kawiarni naprzeciwko.

-Ok. – rzuciłam i wpadłam do szatni. Szybko wzięłam prysznic. Przebrałam się. Ogarnęłam po czym poszłam do kawiarni naprzeciwko hali.
Wpadłam tam po czym usiadłam w kącie tam gdzie zajął nam miejsca Łasko.  Usiadłam naprzeciwko niego i wpatrywałam się w niego, a on? Uśmiechał  się jak mysz do sera, a najlepsze było to, że ja odwzajemniałam ten uśmiech. W końcu zapytałam się go:

-Skąd wiedziałeś, że ze mną piszesz?-zapytałam się go.- Uknułeś to?

-Nieee….Ja skąd. Po prostu jak na mnie wpadłaś.

-Nie ty na mnie wpadłeś. – poprawiłam go.

-Dobra. Jak na siebie wpadliśmy to wyleciał Ci telefon, a tam miałaś ten sms ode mnie otworzony.

-Już rozumiem.- uśmiechnęłam się.

-Dobra to teraz ja. Powiedziałem Ci już, że Cię kocham i, że chcę z tobą być.

-Tego nie powiedziałeś.-powiedziałam.

-No to mówię teraz. Więc teraz kolej na Ciebie.

-No więc…. Może w to naprawdę trudno uwierzyć i czasami mnie wkurzasz i bywają dni, że chcę Cię zabić ale tak naprawdę mi na tobie zależy i Cię kocham. – powiedziałam.

-To teraz zadam Ci pewne pytanie.  Chcesz być moją dziewczyną?-zapytał i popatrzył na mnie.

-Chcę.- zbliżyłam swoją twarz do niego po czym romantyczna laska napisała, że złączyliśmy się w długim i namiętnym pocałunku, a ja powiem, że się przelizaliśmy. 

-Może wyjdziemy gdzieś wieczorem?? – zaproponował Łasko.

-Chętnie ale dziś nie mogę obiecałam dziewczynom, że zrobimy razem takie wiesz feministyczne party. Za to jutro mogę być cała twoja i tylko twoja wieczorem. – uśmiechnęłam się.
-Ok. To co podwieźć Cię?

-A mógłbyś? –zapytałam go.

-Jasne.- odpowiedział po czym mnie pocałował zapłaciliśmy i wyszliśmy z danej kawiarni.
Udaliśmy się w stronę samochodu i pojechaliśmy w stronę Wałcza.

- To pa.- pożegnałam się z nim całusem w policzek po czym pobiegłam w stronę mieszkania. Razem z dziewczynami przyrządziłyśmy sobie spaghetti do tego wypiłyśmy jakieś dobre winko i gadałyśmy do 23 , a ja wiedziałam, że jutro od rana czeka mnie ciężki wizyta w Krakowie…




Perspektywa Wiolki



                                                                    <KLIK>




Po tym całym treningu kompletnie nie miałam siły.  Nie no może miałam. Dobrze ,że trener zwolnił mnie z tego wieczornego treningu ,bo bym nie wydoliła. Zapakowałam całą torbę ,ale nie chciało mi się jej nieść tak, ze samej do mojej strzały. W dobrym momencie napatoczył się Daniel.

-I jak po treningu? Masz siłę ? Daliśmy Ci wycisk ? –zasypał mnie milionem pytań

-Nie nazwałabym tego aż takim wyciskiem. Jest okej. Ale wiesz co słyszałam ? Mam newsa dobrego –powiedziałam szybko ,ruszając brwiami

-No jakiego ? Mów szybko , nooo Wiolka mów.!!- pytał niecierpliwy Daniel

-Słyszałam ,że chcesz mi zanieść trobę do auta- powiedziałam lekko się śmiejąc

-Jasne ,jasnę. A ja się głupi łudziłem ,że masz dla mnie jakiegoś newsa, a tu takie kuźdę rozczarowanie. Dobra daj tą torbę ,ja swoją i tak zostawiam. Właściwie ,dlaczego Twój chłopak nie może Ci pomóc ?

-Bo mój chłopak jest w Bełchatowie ,zapewne na treningu. Piotrek to kumpel. Dobry kumpel

-Ta jasne ,jasne. Starego Daniela nie oszukasz, ja wiem co się święci.

-Nic się nie święci. Ja czuje ,że się przyświęci jeszcze w tym ewentualnie w następnym tygodniu. Nie będziesz wiedziała co zrobić i przyjedziesz do starego i dobrego Danielka się wyżalić.

-Mam nadzieję ,że się mylisz                                                                 

-Kotku ,ja się nigdy nie mylę

-Jasne ,chyba ,że krążkiem w słupek trafisz

-Ha ha ha ,dowcipna jesteś

-Jak zawsze ,jak zawsze-po chwili znaleźliśmy się pod moim autem. Piotrek już tam na mnie czekał. Pogadaliśmy chwilę. Daniel musiał jechać do domu. Dał mi swój numer telefonu a ja dałam mu swój. Taka ze mnie wariatka.

-Ej, pamiętasz o moich skrzydełkach –zapytał po chwili Piotrek

-No pamiętam ,pamiętam. Wiesz ,że ja jestem dziewczyna i jestem dziwną osobą wiec ty stawiasz lody ?-zapytałam a Cichy zaczął się śmiać. Stałam jak debil i analizowałam swoje słowa i sama po chwili wybuchnę łam śmiechem z powodu dwuznaczności mojej wypowiedzi.- Ale to było zabawne-dodałam po chwili

-No tak trochę było. Musisz przyznać. Dobra ,ja stawiam lody. Lepiej ?

-Lepiej. –powiedziałam i wsiedliśmy do swoich bombowców i po chwili znaleźliśmy się w Galerii Kazimierz znajdującej się niedaleko lodowiska.
-Pioootrek ?-zapytałam przedłużając samogłoski

-Nie, Wiolka dziś nie kupujemy żadnych ubrań. Jemy i jedziemy do domu.-powiedział środkowy jakby 
czytając mi w myślach

-No ale Piotruś-powiedziałam

-Nie działa to na mnie- odparł obojętnie

-No i bardzo dobrze. Będziesz coś chciał.

-Na pewno -  rzekł krótko. Po kilku minutach już okupowaliśmy KFC. Musiałam się odpłacić. Nie wiedziałam jeszcze do końca jak. Zjedliśmy skrzydełka. I było okej. Gadaliśmy. Śmialiśmy się. Piotrek przypomniał sobie o lodach. Zamówiliśmy no i jemy jest fajnie.

-Piotrek weź mi daj tego no niebieskiego ,no weź –powiedziałam a Piotrek obkręcał się non stop dookoła ,abym nie miała dostępu do jego prawej dłoni w której spoczywał kruchy wafelek

-Ale masz swoje ?

-Ale ja chce ten.

-A ja chce tamten –powiedział śmiejąc się ,już widziałam jak mam się odpłacić

-Piotrek ,patrz do góry tam tam coś się dzieję –kończąc te zdanie widziałam ,że piotrkowe oczy spoglądały na wyższą kondygnacje budynku a ja długo nie myśląc wysmarowałam mu buzie tym lodem. Teraz nie pozostało mi nic innego jak uciekać. Słyszałam średnio szybki chód za sobą. Wiedziałam ,że to Cichy. Wpadłam do H&M’owej przymierzalni. Po chwili ktoś znalazł się obok mnie. Uniosłam wzrok. Już zaczynałam się bać ,że wpakowałam się komuś jak się przebierał. Jednak był to środkowy.

-Boże dobrze ,że to ty musiałam ,że wpakowałam się komuś do przymierzalni jak się przebierał-powiedziałam- oo masz już czystą buzie-dodałam

-Wiesz ,że to co zrobiłaś było nie mądre. Więcej nie kupię Ci loda –powiedział ruszając śmiesznie brwiami. 
Na buzi miał uśmiech. Ten uśmiech. Inny niż Karolowy

-Okej nie musisz. Piotrek powiedz mi czemu nie masz dziewczyny ? –zapytałam dosyć niepewnie

-A kto powiedział ,że nie mam ?- odpowiedział a ja spuściłam wzrok

-Przepraszam , w ogóle nie powinnam myśleć ,że nie masz dziewczyny skoro ją masz, to niedorzeczne –odpowiedziałam

-Masło jest masłem. Nie no nie mam dziewczyny. Jest jedna na której zaczęło mi zależeć ,ale to tylko przyjaciółka-  mówiąc te słowa przybliżał swoją twarz do mojej. Po chwili nasze usta dzieliły milimetry. W sumie to chciałam „zdradzić” Karola. Chciałam tego pocałunku. I teraz to ja swoją twarzą przysunęłam się szybciej i wpiłam się w gorące usta środkowego. Traciłam zmysł racjonalnego myślenia. Nic dookoła się nie liczyło, Tylko on. Dziwne, prawda? W tym momencie cieszyłam się ,że siatkówka to nie tylko gra nerwów ,ale i dobra skoczność. Przydała mi się ona teraz ,bo dzięki jednemu odbiciu znalazłam się na biodrach chłopaka. Serce biło jak oszalałe ,nie wiedziałam co zrobić. Nie chciałam się od niego odklejać. Ale zdradzać Karola w przymierzalni ,brzmi to jak tekst z taniego hiszpańskiego pornosa. Brakowało mi powietrza ,ale mimo tego nie chciałam tego przerywać. Nagle to on wzbudził nas z tego letargu. Odsunął twarz od mojej. Postawił mnie na ziemi. Poprawił podciągniętą przez moje nogi bluzę. Podciągnął spodnie.

-Przepraszam ,nie powinienem był. To było silniejsze ode mnie-powiedział cicho

- Nie odtrąciłam Cię ,więc to była także moja decyzja. –odpowiedziałam pewnie

-Wiesz ,jesteśmy przyjaciółmi takie coś nie powinno mieć miejsca-dodał

-Wiem. Idziemy ?-  zaproponowałam

-Tak ,chodźmy- po chwili znaleźliśmy się na podziemnym parkingu. Czas było się rozstać ,ale mi się nie chciało wracać do dziwnie poukładanego życia., do treningów. – No chodź do tatusia się przytulić –powiedział Piotrek rozkładając zamaszyście ramiona w których po chwili tonęłam. Było mi w nich dziwnie dobrze. 

-Piotrek ,nie mogę oddychać –powiedziałam ostatkiem sił ,a ten pajac ścisnął mnie jeszcze mocniej na co dostał kopniaka w piszczel

-Ałć ,to bolało-powiedział puszczając mnie ze swych objęć

-Miało boleć ,Nowakowski ,miało boleć –powiedziałam

-Żeby zaraz ciebie coś nie bolało –odpowiedział

-Nie boję się Ciebie –odpowiedziałam

- To się lepiej zacznij bać ,bejbi –po chwili znaleźliśmy się w swoich autach. Piotrek jak na dżentelmena przystało pozwolił mi pierwszej opuścić parking. Jechał chwilę za mną ,ale potem odbił na Rzeszów. Po kilku godzinach jazdy byłam już w domu. Tam Loren chodziła jak wściekła. Gdy zapytałam o co chodzi usłyszałam krótkie ‘O gówno’ pomyślałam ,sobie ,że tak się bawić nie będziemy Kuźwa. Nie ze mną takie numery. Potem zadzwonił Karol który był także wyraźnie nie w sosie

-Cześć ,gdzie byłaś cały dzień ? Dzwonię i dzwonię ,ale oczywiście nie możesz odbierać telefonu –powiedział szybko a we mnie znów zaczynała bulgoczeć złość

-Cześć ,nie mogłam to nie odbierałam. Proste. Logiczne. Nie muszę się spowiadać.-odpowiedziałam opryskliwie

-Wiem ,że byłaś w Krakowie i to jeszcze z Piotrkiem –odpowiedział z wielkim wyrzutem

-No i co z tego ,ze byłam ?-zapytałam

- Ja jestem twoim chłopakiem a  nie on ,a wiem do tego ,że byłaś jego hotką i jak mam być spokojny ? Jak ty sobie to wyobrażasz ?

-Po pierwsze kurwa nie byłam niczyją hotką ,po drugie nie będziesz mi wybierał przyjaciół ,po trzecie zastanów się co mówisz i do kogo. Na razie „Kochanie” –mówiąc byłam tak wściekła ,że miałam ochotę kogoś rozszarpać. Wiedziałam, że  to Loren musiała mu powiedzieć ,bo jednak zostawiłam jej kartkę z kim jadę i gdzie będę. Widocznie Karol do niej zadzwonił a ta mu powiedziała. Wolałam jutro jej to powiedzieć ,a raczej wykrzyczeć ,bo dziś pożarły byśmy się jeszcze gorzej. Musiałam zadzwonić do dwóch osób. Pierwszą była Kaśka ,koleżanka z klubu chciałam zapytać na którą mamy jutro trening.  Drugą był Piotrek ,bo komu ja się miałam pożalić ? Po kilku chwilach rozmawiałam z Kasią

-Cześć Kasiu ,Wiola z tej strony. O której jutro jest trening ?

-No heeej. Jutro nie ma treningu i nie ma go aż ,do następnego poniedziałku.-powiedziałą

-AAa to czemu ?

-No bo ,trener jest chory a po za tym ,tam Jastrzębski przygotowywuje się do jakiegoś tam ważnego meczu. Mamy wykonywać same treningi jakieś rozruchy i bieganie i tego typu bzdety ,bo jak przyjdziemy w poniedziałek to będziemy miały te no pomiary.

-Coo ? Jakie pomiary ?

-No tam zarząd uznał ,że coś za dobrze nam idzie i chcą sprawdzić czy nie lecimy na jakimś wiesz gównie i mamy na czczo przyjść , no i ten no i tam pobiorą nam krew ,potem catering przyjedzie mamy zjeść , a potem tam ty będziesz miała test na przyjęcie tak jak przyjmujące dziewczyny z ataku na atak i w ogóle a i będziemy biegać na czas i jakieś inne dziwne rzeczy

-A to widzę ,ze zarządowi się w głowie pierdoli troszkę

-No a jak. A zapomniałam Ci mówić . Wczoraj jak Wanio przeprowadzał wywiad z Loren to potem chciał z Tob ,żeby był zamiast tamego co zbeształaś tamtego Irusia i trener prosił abyś tam zadzwoniła to sekretariatu klubu i tam numer jest do Wanio i masz się z nim umówić jakoś na ten tydzień i nie możesz odmówić.

-Boże Kuźwa jakie znów wywiady. No nic zadzwonię. Dobra leć baluj ja idę spać. Na razie słońce

-No pa Wiolka trzymaj się.- no i nie pozostało mi nic innego jak cieszyć się tygodniową wolnością. Poszłam do kuchni otworzyłam lodówkę a tam znów nie było tego co by mnie interesowało. Jednak dokonałam wyboru jakim jest jogurt bananowy. Wyszłam na balkon. Otworzyłam jogurt. Jednak po chwili odechciało mi się go jeść. Wyjęłam zza kwiatka papierosy i zapalniczkę. I po chwili odstresowałam się. Wzięłam do ręki. Wybrałam numer Cichego.

-No miałeś zadzwonić jak dojedziesz –powiedziałam

- NO ale to nie Piotrek ,to ja najprzystojniejszy , najlepszy , wspaniały libero na świecie. To ja Igła a z  kim mam przyjemność rozmawiać ?

-Ah takie klocki. Więc masz przyjemność rozmawiać z najlepszą najwspanialszą i najpiękniejszą libero Aluprofu . To ja Wiola.

-Już cie lubię maleńka –gdy chciałam odpowiedzieć to co mam w zwyczaju usłyszałam z daleka głos Piotrka ‘Bejbi ,nie mów tego’

-No dobra. Więc w takim razie Krzysiu ja Ciebie też lubię

-Ej no weź mi powiedz to co chciałaś mi powiedzieć- prosił Igła

-Oj no nie mogę ,Piotrek nie pozwala ,a ja się słucham starszych ludzi

-Bejbi nie przeginaj-powiedział Piotrek-potem Igła Ci powiem co ci chciała powiedzieć nasza bejbi

-Ej czemu bejbi ?-zapytałam

-Bo jesteś jak małe głupiutkie dziecko

-Sam jesteś głupiutki Nowakowski-powiedziałam

-Uu gołąbunie nie tak ostro-wtrącił się Krzysiek

-Sam jesteś gołąbuń –powiedziałam

-Stary ,ona już zajęta-powiedział środkowy

-Taa ,a jaki pędzel jest jej wybrankiem –zapytał Piotrka libero

-No Kłosu –powiedział Piotrek

-Co Ty pierdoolisz ? To ładnie dziewczyno się wjebałaś ,ładnie-powiedział Krzychu już do mnie

-No i dobra. –nagle usłyszałam  jakieś dziwne krzyki otworzyłam drzwi balkonowe i teraz ja wydarłam mordę na gościa i Loren „Możecie do kurwy nędzy zamknąć mordę ,rozmawiam przez telefon. Dziękuje” –sory ale chyba Łasko przyszedł i kłóci się z Loren jak zwykle.

-Boże dziewczyno gdzie ty się ukrywałaś całe moje życie , kocham Cię-powiedział Krzysiek

-No ja to we Włoszech byłam-odpowiedziałam i po chwili wszedł na balkon Michał i musiałam zakończyć 
moją jakże inteligentną rozmowę z panami z Rzeszowa

-Panowie , muszę zakończyć konwersację z wami-powiedziałam poważnie ale nagle słysząc śmiech Piotrka i ja zaczęłam się śmiać

-No spoko ,spoko.

-Eeej, Cichy małpo podaj mi swój adres –powiedziałam

-Ale dlaczego ?

-Będę Ci wysyłać listy z pogróżkami –powiedziałam

-Haha ,chyba z pierożkami

-Chciałbyś ,dawaj ten adres bo tu roztrzęsiony Łasko dostaje padaczki mi tu

-Kolorowa8/146

-Boże ,kolorowa dobra na razie –pożegnałam się z nimi

-No i co Michałku znów nawywijałeś –zapytałam atakującego

-No bo widzisz ,wczoraj no ja i Loren no , bo ja jej powiedziałem tak jak mi radziłaś ,no prawdę jej powiedziałem. Ona też mi powiedziała ,że nie jestem jej obojętny. No i no było pięknie już. Całowaliśmy się i w ogóle. I wiedziałem ,że następnego dnia miałem zerwać z Mileną ,no i już się z nią spotkałem w tej no kawiarni ,no i ona mnie pocałowała , a ja zanim się ogarnęlem co zrobiłem to Laureńka to zobaczyła no i po tym pocałunku wyrwałem z tej kawiarni a Lena za mną i co ja miałem zrobić ,zacząłem jej tłumaczyć ,że to koniec ,że nas już nie ma , a ona złapała mnie za rękę ja chciałem odejść a ta za mną lazła. I wtedy Loren rąbnęła po klaksonie. I powiedz mi Wiolka co ja mam teraz zrobić ? –skończył swój wywód Łasko i spojrzał na mnie ze strachem w oczach. Nie wiedziałam co mam zrobić. W sumie czułam się po tym wszystkim podobnie .

-Nie wiem ,co mam powiedzieć. Porozmawiam z nią ,ale na pewno nie dziś ,bo sam widzisz jaka dziś jest. Powiem jej co wiem i co o tym myślę ,ale znając życie i tak mnie nie posłucha. Ona nie wybacza takich rzeczy.

-No wiem ,no ale Wiola pomóż proszę

-Powiedziałam ,że pomogę to pomogę. – to wszystko słyszała Loren i już wiedziałam ,żeby szykować słowną broń

-I co ty po tym wszystkim co mi zrobisz zamierzasz mu pomóc ?-wykrzyczała Loren

-Tak ,zamierzam ,bo chyba za szybko oceniłaś sprawę ,nie pozwoliłaś wytłumaczyć

-Nie ma co tłumaczyć i co teraz by tak wyszedł bez słowa ?

-Kurwa Loren nie oszczędzasz go za każdym krokiem próbujesz mu udowodnić jak go nienawidzisz i ranisz tymi słowami i jego i siebie.

-Tak może z nim też się prześpisz ?

-O czym ty teraz mówisz ?

-Myślisz ,że nie wiem. Najpierw Karol teraz Piotrek ,lubisz się tak bawić chłopakami ?

-Wiesz gówno Ci do tego ,cieszę się ,że po tym sezonie pójdę w chuj i nie będę musiała patrzeć na wiecznie 
zblazowaną ciebie

-Jak po tym sezonie ,a ty nie podpisałaś kontraktu na dwa sezony ?

-Nie to ty podpisałaś taki kontrakt ! I pomyliłaś się na wywiadzie. Ja jadę ty zostajesz krótka piłka. Ten tydzień mnie nie będzie jadę ,żeby odpocząć od ciebie wrócę w poniedziałek mam nadzieję ,że rano nie będzie Cię w mieszkaniu chciałabym zabrać swoje rzeczy.

-Ale Wiola ,to nie tak

-Gówno mnie to obchodzi ,nie będziesz mieszkała z dziwką. Przepuść mnie- zgarnęłam ręką papierosy i zapalniczkę. Poszłam do siebie. Przebrałam się w kolejny z kolekcji dres. Spakowałam szybko torbę i wyszłam z mieszkania. Wrzuciłam do auta torbę i wyjechałam szybko z pod bloku by wybrać kierunek jaki Wałcz – Bełchatów czy może Wałcz- Rzeszów ? W rezultacie udałam się na południowy skrawek Polski. Dlatego ,że Karol i ja to zaczyna być coś dziwnego. Myślę ,że powinnam to nazwać jako początek końca. Po za tym Loren pewnie myśli ,że udałam się do Bełka i się pomyli. Nie znajdzie mnie tu.  W Rzeszowie. Byłam już pod blokiem Piotrka. Wzięłam Tobę i wtoczyłam się na 6 piętro. Zadzwoniłam do drzwi ,co tam że była 3 rano. Miałam nadzieję ,że drzwi otworzy mi zaspany środkowy ,ale tego co ujrzałam się nie spodziewałam.

-No cześć mogę Ci w czymś pomóc –powiedziała młoda blondynka ,dużo ładniejsza ode mnie. Chyba po kąpaniu. Włosy zawinięte w turban a ciało w biały ręcznik.

-Cześć. Sory ,że tak późno. Szukałam Piotrka Nowakowskiego ,ale chyba pomyliłam mieszkania. To ja już pójdę ,jeszcze raz sory

-Ale nie zaczekaj ,Piotrek się kąpie zaraz powinien wyjść

-Tak czy siak .pewnie chcecie zostać sami nie będę wam przeszkadzać –obróciłam się na pięcie ,wzięłam torbę i zeszłam na dół nie czekając na windę. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Usiadłam na krawężniku. Wyjęłam z kieszeni w bluzie paczkę L&M mentolowych i odpaliłam jednego. By ulżyć sobie. Po 3 wypalonym papierosie ,ktoś usiadł koło mnie. Nie chciało mi się odwracać. Wyjął mi papierosa z buzi i mocno przytulił. Znam skądś te uczucie. Znam skądś te perfumy. Znam Cię Piotrek. I po chwili łzy samowolnie spływały mi po policzkach. Mi twardej Wiolce.

_________________________________________________________________________________
No to coś od nas :
ZooZoolka przeprasza za część 'Perpektywa Loren" a ja Annie przepraszam za perspektywę Wiolki które są po prostu do kitu. Cieszymy się bo już niedługo liga światowa :)

No to zapraszamy do komentowania i do miłego

KOMENTUJ JEŚLI CZYTASZ.

Pozdrawiamy Annie i ZooZoolka 

12 komentarzy:

  1. No to ładnie się dzieje.. Kim jest ta blondi ? ;/
    Świetny rozdział, czekam na kolejny :)
    Ojj LIGA ŚWIATOWA i jest po co żyć, znów te mecze mmmm <3, haha jeśli będą jak rok temu w nocy to znów budzik 2 rano i oglądanie :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więcej o tajemniczej blondi dowiesz się w następnej części.
      Dokładnie oczy na zapałki i dalej Pitruś skacz wyżej :)
      Pozdrawiam //Annie

      Usuń
  2. cieszyłam się, ze Loren już tu z łasko, a nagle wszystko w Pizduuuu ://///// mogliby się pogodzić, byłoby miło.
    Wiolcia i Piciątko, o matko, cudo! A ta blondi to jego brzydka dziewczyna? powiedz mi, że nie!
    Liga Światowa, czekam na nią z niecierpliwością!
    pozdro500, Julka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak to babcia moja wulgarnie mówi i chu*j w bombki strzelił :) No może się pogodzą ,z takimi pytaniami do życia Loren to do ZooZoolki.
      Wiolcia i Piciątko no normlanie nie mogłam się powstrzymać ,no nie mogłam. Dokładnie BRZYDKA ,ale nie wiem czy dziewczyna. Ale może ^^ Noo Liga <3
      Pozdro500190 , Annie

      Usuń
    2. Zachowam to dla siebie jak się pogodzą ',D O ile się pogodzą ;D

      Usuń
    3. No to ,lepiej ZooZoolka ,żeby się pogodzili :) Bo ci ebne :)

      Usuń
    4. Hahahahaha. Zobaczymy ;D

      Usuń
  3. no to się Wiolka ładnie wkurzyła na Loren:/ czyżby to początek końca przyjaźni? Nie na pewno nie, dogadają się:)))coś tu się zaczyna ciekawego dziać na linii Wiolka-Piotrek :D

    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. No trochę się namieszało między dziewczynami :< Muszą sie dogadać w końcu. No trochę się i dzieje w życiu Wiolki. Więcej dowiesz się w następnym rozdziale > Pozdrawiam //Annie

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawie, ciekawie :) Jedno zdjęcie, a zrobiło burzę, hehehe :D U nas 16, zapraszamy: http://volley-story-resovia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę mnie tu dawno nie było, ale nadrabiam zaległości :) Się pozmieniało widzę... Mam nadzieję, że nie pokłócił się tak, aby ich przyjaźń dobiegła końca ;/ Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń