czwartek, 25 kwietnia 2013

Life Is Not a Fairy Tale

Life Is Not a Fairy Tale



Perspektywa Laury



                                                                     <KLIK>                                                     



Nie patrzyłam nawet co tam było napisane tylko zwinęłam i włożyłam karteczkę do kieszeni moich cudownych jeansowych rurek. No korciło mnie żeby od razu wyjąć tą kartkę wyjąć i zobaczyć co tam piszę. No ale no wiecie… Przy Wiolce raczej bym tego nie zrobiła, bo by miała z tego podnietę jak arab na pustyni z wody. Pojechałyśmy do galerii. Przeszłyśmy chyba milion pięćset sto dziewięćset sklepów. Powiem wam, że się rozszalałam nie ma co. Rodzice i tak mi regularnie przesyłają kasę na życie. Moja kasa z klubu ma mi starczyć tylko na drobne wydatki. A tak szczerze? Zarabiam tak dużo, że nie wydaję w ciągu miesiąca całej kasy. Co skutkuje tym, że mam bardzo dużo zaoszczędzonej kasy na kącie, bo oszczędzam tak od 3 lat. Oczywiście w czasie naszych zakupów rozdzwonił się mój telefon odebrałam mało zadowolona nawet nie spoglądając na telefon:

-Halo?

-Hej Laura.-odezwała się Agata żona mojego brata i matka jego dziecka.

-Ooo…Cześć słońce. Co tam u was? –zapytałam z wielkim uśmiechem na pół twarzy.

- Nic takiego. Wiesz Adam jak zwykle zawalony pracą ja z Kubusiem siedzę w domu  i się nudzimy . W sumie to tak myślałam, bo zapraszałaś nas do Polski do siebie. Mogłabym przyjechać z Kubusiem do Ciebie na kilka dni? Bo nie wyrabiam w domu. We Włoszech jest tak nudno. – tłumaczyła się brunetka.

-Jasne. Przyjeżdżaj choćby zaraz. Czekam na was. Boże! Jak ja dawno Kubusia nie widziałam! Pewnie urósł. Tęskni za swoją niedobrą chrzestną, która go zostawiła wyjeżdżając z Włoszech? – zapytałam uśmiechając się jak głupia.

-Ojj…Tęskni. Nawet bardzo. Ciągle tylko woła „Laua!Laua!Laua!” jak widzi twoje zdjęcie.

-Też się za nim stęskniłam. To co kiedy przyjeżdżacie? –zapytałam się Agi.

-No nie wiem. Dzisiaj niedziela więc chyba we Wtorek powinnam przylecieć. Wiesz za nim spakuje małego i siebie i oznajmię Adamowi, że zostaje sam to minie trochę czasu. Jeszcze muszę twojemu bratu obiad jakiś ugotować albo poprosić twoją mamę żeby mu coś gotowała, bo on umrze z głodu albo będzie żył na samych zupkach chińskich.-zaśmiała się brunetka.

-Też prawda. Dobra. To jak będziesz wiedziała o, której masz samolot we Wtorek to wyślij mi esa przyjadę po Was na lotnisko. Ok?-zapytałam ją.

-Jasne. To na razie. Kochanie.- powiedziała brunetka rozłączając się.

-Aga i Kubuś przyjeżdżają! –powiedziałam ciesząc się jak dziecko, a Wiolka tylko się uśmiechnęła i 
pokręciła głową na znak, że zachowuje się jak małe dziecko.
Od razu ruszyłam na podbój sklepów typu Smyk itd. Kupiłam małemu mnóstwo zabawek i ubranek. Chociaż Agata i tak prawie codziennie mu coś kupuję. W końcu to mój jedyny i najukochańszy chrześniak.  Potem wróciłyśmy zmęczone do domu. Padłam na łóżko po czym postanowiłam zażyć gorącą i relaksacyjną kąpiel. Po czym doczłapałam się do kuchni ale Wiolki nie było. Sprawdziłam więc jeszcze jej pokój, salon  nawet gościnny ale po niej ani śladu. Ona coś kombinuje. Czuję to. Wróciłam więc do łóżka w moich zajebistych granatowo-siwych pidżamach w koty. Lubię koty. Koty są fajne.  Wracając do tematu wzięłam odpaliłam laptopa i od razu ciacha.net a tam wielki różowy nagłówek od jednego z nowych postów „Łukasz Żygadło się rozwodzi. Czyli wraca do Plus Ligi?” A pod nim był jeszcze tekst.
„Łukasz Żygadło napisał na swoim facebook’u pewną smutną wiadomość w, której informuje że po paru latach swojego związku z modelką Agnieszką Żygadło każde z nich idzie w swoją stronę wszystko to przez odległość oraz kilku spraw w, których mieli odmienną decyzję. Łukasz Żygadło określił to u siebie na facebook’u w jednym zdaniu „Ja i Agnieszka mieliśmy inne plany na przyszłość teraz każde z nas pójdzie tam gdzie chcę osobno. W kolejnych postach piszę, że nie akceptuje też swojej roli w nowym klubie i po zakończeniu rozgrywek w tym sezonie wraca do polskiej Plus Ligi gdzie spędzi więcej czasu ze swoimi rodzicami i siostrą.”
Pomyślałam tylko „No to nieźle się dzieję. Teraz każdy się rozwodzi. Gdzie się podziały te prawdziwe uczucia?”
Nagle usłyszałam przekręcanie klucza w zamku olałam to, bo myślałam, że to Wiola wróciła do domu. Zamknęłam swój laptop, bo nic ciekawego więcej na ciachach i fejsie nie było i przykryłam się szczelnie kołdrą. Nagle w progu pokoju stanął Łasko. Nawet nie miałam siły i chęci się z nim kłócić. Myślałam o tym gdzie się podziały te cholerne i prawdziwe uczucia? Poszły chyba daleko w dupę. Do tej pory uważałam związek Łukasza i Agnieszki za idealny. Dwoje kochających się ludzi A tu się okazuję, że nawet takie uczucie może się zniszczyć przez odległość i parę odmiennych zdań w kilku kwestiach.  Nagle uniosłam głowę, bo ten tępak tylko stał i nic nie mówił i zapytałam się:

-Czego chcesz?

-Pogadać.

-To mi przykro, bo ja nie chcę.-odpowiedziałam wracając do poprzedniej pozycji

-Nie wyjdę stąd do póki ze mną nie porozmawiasz. A wiesz…Mamy całą noc. –powiedział wymachując kluczami Wiolki.

-Zabiję mendę.-powiedziałam pod nosem.
Nagle Łasko usiadł na łóżko i powiedział:

-Wiesz, że ja nie chciałem. To był głupi zakład. Dla mnie nic nie znaczący. Ja chcę, żebyśmy się za kumplowali. Tak jak przed tym całym feralnym zakładem. Jak bym mógł cofnąć czas to bym tego nigdy nie zrobił.

-Po pierwsze czasu nie cofniesz. Po drugie dla Ciebie to nic nie znaczyło, a ja się czuję jak dziwka. Po trzecie za kumplowałeś się ze mną dla tego, żeby ten zakład wygrać. Po czwarte nie wierzę już w ludzi i nie wierzę tobie. Po piąte mam już przyjaciółkę, którą jest Wiola i ona mi w zupełności wystarcza. Po szóste to może ja nie chcę się z tobą przyjaźnić. Czy do cholery moje zdanie się w ogóle nie liczy? –zapytałam patrząc mu w oczy i nic nie czułam.
Zupełna pustka.

-Nie mów tak. Przecież wiesz, że gdybym mógł…

-Ale nie możesz… Pogódź się z tym, że nie będziemy się już kumplować.

-No kurna! Laura! Zrozum, że mi na tobie zależy! Jak na przyjaciółce i będę tu siedział dopóki między nami 
nie będzie tak jak dawniej.

-Siedź sobie ile chcesz. Mam to w dupie. Prędzej czy później będziesz musiał stąd wyjść. –powiedziałam znów kładąc się na łóżko.

-Co ja mogę zrobić, żeby Cię przekonać?-zapytał Łasko.

-Nic. Zupełnie nic. – odpowiedziałam.

-Laura. Proszę. Czemu jesteś taka uparta? –powiedział próbując mnie przytulić.

-A ty czemu jesteś taki głupi? –zapytałam się go z ironią w głosie – Widzisz. To pytanie nie ma odpowiedzi.

-Znasz odpowiedź na to pytanie, które Ci zadałem tylko boisz się na nie odpowiedzieć zgodnie z prawdą.

-Nie prawda. Nie, nie, nie. Idź już Michał. Proszę. Nie mam chęci na dzisiejszą rozmowę. Pójdź już.-odpowiedziałam.

-Pójdę pod jednym warunkiem.

-Jakim?-westchnęłam przewracając oczami.

-Jutro po treningu pogadasz ze mną jak równy z równym.

-Okej.-odpowiedziałam nakrywając się kołdrą na głowę i zamykając oczy.
Nie mogłam zasnąć. Rozmyślałam. Długo rozmyślałam. Nad paroma rzeczami. Mniej więcej nad tą czy na serio się tak stoczyłam i stałam się dziwką, bo najpierw daję się zaliczyć Łasko, a potem Lotmanowi i czy Michał miał racje, że boję się powiedzieć dlaczego taka jestem.
Prawda jest taka, że  jestem błędną  księżniczką, która stara się odszukać tego jedynego na całe życie. Zaliczając przy tym wpadki z nieodpowiednimi mężczyznami. Tak naprawdę chciałabym już znaleźć tego jedynego na całe życie wtulić się w ramiona i zapomnieć o bożym świecie. Być tak szczęśliwa jak nigdy i to już do końca życia.  Może ja za dużo wymagam? Albo po prostu mam taki charakter? Wiecie pieprzona romantyczka, której ciekną łzy na głupich komediach romantycznych, a tak naprawdę udaję twardą niezależną kobietę, której mężczyźni służą do jednego celu. W końcu zasnęłam. Obudziłam się rano i pierwsze co zrobiłam to podeszłam do moich spodni i odszukałam karteczkę, którą na lodowisku podał mi Leszek. Szybko ją otworzyłam i zobaczyłam w środku niej napisane czarnym długopisem „Gdyby Ci się nudziło to napisz. Zapraszam częściej na treningi. Może tym razem urządzę Ci indywidualny bez twojej kumpeli. Zadzwoń”, a na dole karteczki był wpisany ciąg 9 cyfr. Szybko przepisałam go do komórki żeby no wiecie nie zgubić tej kartki, bo przy moim szczęściu.  Potem popełzłam  cała uradowana do łazienki. Gdy brałam orzeźwiający prysznic na przebudzenie do domu wpadła Wiolka. Wtedy przypomniało mi się, że za 40 minut mamy trening. Oczywiście szybko się przebrałam spakowałam torbę i razem z popędzającą mnie Wiolą ruszyłyśmy w stronę hali. Przebrałam się, włosy upięłam w kok do tego naciągnęłam nakolanniki i założyłam na nogi moje stabilizatory. Ja nieszczęsna miałam tyle razy kostki wykręcone i zwichnięte, że wolałam nie ryzykować. Potem pobiegłam na hale. Wpadłam tam jak dzika. Trener tylko wrzasnął:

-Spóźniooona! 20 kółek! Raz.

-Dwa- odpowiedziałam z uśmiechem i zaczęłam biegać.
Po niedługim czasie wpadł na halę cały zziajany Łasko. Nie chcę wiedzieć co on robił, że ma takiego buraka na twarzy, a w dodatku się spóźnił. Usłyszałam tylko jak przebiegałam przez połowę Jastrzębskiego jak Bernardi się na niego wydziera i krzyczy(oczywiście po włosku)żeby się nie opierdalał i zaczął robić 20 kółek. Szybko się do mnie przyłączył i zaczął gadać:

-Cześć Loren. Ładnie dziś wyglądasz i wgl taka uśmiechnięta jesteś.

-Nie podlizuj się –odpowiedziałam, a uśmiech nie schodził mi z mordki.

-No to co się stało, że jesteś taka uśmiechnięta?-zapytał się.

-Dostałam numer do fajnego gościa z Krk, a w dodatku jutro odwiedza mnie moje najcudowniejsze dziecko pod słońcem. –powiedziałam i pobiegłam dalej zostawiając zdezorientowanego Łasko w tyle z otwartą gębą.
W końcu tępak do mnie dobiegł i zapytał się:

-To ty masz dziecko?- nic mi nie powiedziałaś. –Chyba powinienem wiedzieć, że….

-Że? Łasko. Między nami była tylko jedna noc. Tak naprawdę nic do mnie nie wiesz i nigdy wiedzieć nie będziesz, bo nie zamierzam wchodzić z tobą w jakieś bliższe relacje z tobą. Nie. Nie mam dziecka i w najbliższym czasie nie zamierzam go mieć. Przyjeżdża do mnie chrześniak.-powiedziałam.

-Aha…..- odpowiedział z tym swoim głupkowatym wyrazem twarzy, którego nienawidziłam.
Wspominałam już może, że to ostatni nasz wspólny trening z Jastrzębiem? Jeżeli nie to teraz wam o tym komunikuje. Trening minął nawet fajnie. Łasko cały czas się mi podlizywał. Dziwak z niego jednym słowem. Zebrałam się szybko do szatni tam się ubrałam i zobaczyłam na ekranie mojego telefonu „1 nowa wiadomość”. Kliknęłam na nią, a tam moja Agata napisała mi „Przylot mamy o 16.To jak przyjedziesz po nas?” Szybko jej odpisałam „Jasne.!” Po czym  ogarnięta już wyszłam na dwór.  Postanowiłam jakoś spędzić miło popołudnie i zadzwoniłam do Laszki;

-Halo?-odebrał hokeista.

-Cześć tu Laura. Pamiętasz? Ta co była z tą twoją największą fanką w całym świecie na treningu. –powiedziałam śmiejąc się.

-Takich ładnych dziewczyn jak wy nie da się zapomnieć. Szczególnie Ciebie. To co może masz ochotę na indywidualny trening?
Ej! Cholera! Z tego co wiem to on ma żonę i dziecko, a chyba ze mną flirtuję.

-Jasne.-odpowiedziałam pełna energii i zapału.

-To o, której możesz być na lodowisku?-zapytał mnie.

-Hmmm… Myślę, że za około 3 godziny mogę być już na lodowisku.

-Czyli co do 14?-zapytał się mnie zawodnik.

-Jasne. Na razie. –odpowiedziałam uśmiechając się i rozłączając, bo w moją stronę właśnie pełzła Wiolka. 


Perspektywa Wiolki


                                                                <KLIK>



Co to jest szczęście ? Czy twoje drugie ja ,które jest zadowolone ,zaspokoi cię ? Ciebie ? Siatkareczkę? Czy może tylko ty możesz się samą sobą zaopiekować ? Zaspokoić .  Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego ,że między szczęściem a nieszczęściem jest bardzo mała granica. Czy Wiolka Jakubowska jest szczęśliwa ? Tak. Dlaczego ? Nie wiem ,sam popatrz w zwariowany świat tej dziewczyny ,który kręci się. Chcesz w nim uczestniczyć ? To musisz być twardy a nie miękki jak gówno. (Ale czy gówno jest miękkie !? Nie wiem) Jeśli się boisz ,powiedz stop i wysiądź ,póki jest szansa na odwrót. Kurcze , Wiolka tępa dzido nad czym ty się zastanawiasz. Co ty masz w bani ? Chyba jak byłaś mała rodzice upuścili cię z rąk i to nie na trawę tylko na beton i zamiast mózgu od twojej potylicy i ciemienia odbija się echo. Wracając do ostatniej akcji konspiracji typu świr –kefir na linii Loren a Łasko. Weszliśmy z Kłosiatkiem do naszej Wałczowej willi a tam ujrzeliśmy ich w negliżu nananana a to wariaty. Chyba coś było na rzeczy ,ale to nie ważne ,bo potem ich drogi się rozeszły jedno do kibla drugie do wyjścia. Potem poszłam z mym lubym do galerii ale w sumie nie wiem po co i na co i dlaczego. No ale są plusy i minusy tego wyjścia ,otóż ja jako typowa kobieta kupiłam sobie sukienkę. Kolejną. Zupełnie inną od pozostałych. Ale dobra nie ważne. Czas szybko zleciał i zanim się obejrzałam już staliśmy koło Karolowego auta i trzeba było się żegnać ,ale na ile ?  Ciężko wyczuć. Mam nadzieję ,że jak najszybciej.  W końcu ,bo jakże gorącym pożegnaniu środkowy udał się w kierunku Bełchatowa.  Boże a ja chce już na trening ,bo nie mogę wytrzymać. Wróciłam do domu i miałam jeszcze siedzieć niby 2 dni na dupie ,ale nie ma tak łatwo. Nie ze mną. Dobra pierdziele idę na trening. Poszłam do swojego pokoju spakowałam torbę i wszystko a najlepszy jest mój bełchatowski strój treningowy ,po Pawełku.  Szykowałam się na po południowy trening ,którego jak się okazało nie było i w najbliższym czasie nie będzie ,bo dziewczyny nie mają siły . Wiec zostaje mi dziś siłownia i jest pięknie i rumianie. Poszłam na ten trening i dałam z siebie 100 % jak zawsze na koniec treningu podszedł do mnie trenejro by pogadać. Jak znów będzie mnie raczył swoją historią o życiu lub swoim psie Pimpku to zejdę,  albo potnę się długopisem albo mydłem w płynie.

-Wiolka kurde ,musisz być taka uparta ? Mówiłem ci do jasnej Anielki ,że masz wrócić do treningów za 7 dni a nie za 4 ! Czy ty mnie w ogóle słuchasz ? No chyba nie! I dziś mogłaś lżej trenować ,nie przeciążać nogi ,ale nie ty musisz być mądrzejsza i dać z siebie wszystko ,ale po co po co się kurwa pytam po co !-haha śmiać mi się chciało z jego mowy życia ,ale był trochę zły na mnie

-Trenerze a próbował trener kiedyś nie oddychać przez tydzień ?

-Jakubowska co to za pytanie?  Jasne ,że nie probowałem bo się nie da!

-To niech mi trener nie pierdoli ,że mam 7 dni nie grać ,bo się nie da!!- dziewczyny popatrzyły na mnie jak na debilkę a trener uznał ,że nie ma co się dalej kłócić

-Dobrze ,jutro pokarzesz na co cię stać maleńka-powiedział z przyjebanym uśmiecham na ustach

-Jasne ,dla trenera wszystko,,,-dziewczyny potem mi powiedziały ,że trener jest jaki jest ale nie zniesie tego ,że jego zawodniczki klną do niego a ja to zrobiłam a on nie wyciągnął z tego konsekwencji. Pojechałyśmy do domu ,ale jakoś tak dziwnie było i mi się nudziło

-Loreeeeeeen ,pójdziemy do klubuuuu ?

-Dziś?

-Noo dziś.

-Jutro mamy trening??

-Ojj tam trzeba się rozerwać

-wsadź se w dupe ruski granat i odbezpiecz to cię rozerwie

-Aleś ty zabawna

-Wiem ,dobra idziemy –słysząc te słowa wpadłam  do łazienki wykąpałam się i zrobiłam sobie fale Dunaju na głowie. Szaleć to szaleć uznałam ,że ubiorę się i umaluję już u siebie ,bo niech i ta zołza się ogarnie ,dlatego że trzeba wrócić o jakiejś normalnej porze do domu. Nie wiedziałam jak się ubrać więc postawiłam na rockowy styl czyli ubrałam czerwoną sukienkę tą koronkową co mówiłam ,czarne szpilki z ćwiekami i czarną skurkę.Mm ale jaki by tu zrobić makijaż ,skoro na rockowo to na rockowo, postawiłam na krwisto-czerwone usta i kocie oczy ,dokleiłam troszkę naturalnych inaczej rzęs i byłam gotowa do wyjścia a i założyłam kolczyki takie duze krzyże. Poszłam do lustra pyknęłam Samojedkę i wysłałam mistrzowi tych zdjęć. Czekałam jeszcze na Loren więc w tym momencie zadzwonił on. Karol. Karol Kłos.

-Hejoo

-Witam

-Gdzie idziesz tak pięknie ubrana?

-Do klubu,

-Eej?!

-No

-Ej ,no a ze mną nie poszłaś?!

-Ale zrobiłam coś innego ,ale rozumiem ,że nie lubisz takiej formy spędzania czasu ,wiec następnym razem pójdziemy do klubu.

-Ale to nie tak.

-Teraz najdroższy to się obudziłeś z ręką w nocniku

-Fuu

-Nie fu nie fu tylko tak

-Osz ty niewierna ty oo

-ooo

-Tylko tam spokojnie ,wiesz jak któryś tam cię dotknie to ja się przejadę do niego i tam z alko uważaj ,bo 
wiesz?

-Wiem ,wiem.Karrool??

-Co?

-Nie mówi się co tylko nie wiem proszę albo słucham,

-Nie mów słucham ,bo wiesz.

-Wiem i chce.

-Chcesz?

-Akurat teraz to tak nawet tak.

-Wiesz ,że teraz jesteś perfidna?

-Wiem ,ale za to mnie kochasz.

-No kocham ,kocham.

-Ja ciebie też-cisza ,5 minut później

-Coo ,ty powiedziałaś ,że mnie kochasz ?! No nie wierze mamciu no nie wierze .

-No to uwierz ,dobra najdroższy ja idę ,bo Loren już czeka . Zadzwonie rano

-Okej ,czekam ,pa

-Pa-po tych słowach wyszłam ze swojego roomu a Loren zagwizdała i powiedziała ,że pięknie wyglądam i takie inne dyrdymały ,ale ona też wyglądała jak dobra sztuka. Coś wyrwie może dupę z krzesła ,ale zawsze coś.

-Wiesz co ?

-Co?

-Jak się myłaś ,do zadzwoniłam do chłopaków z Sovii i idą z nami do klubu –powiedziała Loren

-Sovia ,sovia ,sovia,….. o kurwa o kurwa o kurwa

-Nie zachowuj się jak hotka!

-Spadaj dobra!

-Haha ,nie.

-Ej a mam nadzieje ,że Cichego nie będzie,

-No oczywiście ,że będzie

-Nie ,to ja nie idę idź sama

-Ej no nie rób mi tego

-Wiesz ,że on jest dla mnie najlepszym zawodnikiem ever zaraz po Igle

-Mmm ,no wiem ,wiem wiem ,ale w klubie będzie czekała na ciebie mała niespodzianka

-Jaka?

-Boże Wiolka zawsze uważałam cię za osobę inteligentną a tu taki psikus. Przecież jakbym CI powiedziała to by chuj w bombki strzelił z tą niespodzianką

-Aha –odpowiedziałam i wyszłyśmy ,pod blokiem czekali na nas resoviacy

-Siema Loren a tej pięknej damy to my jeszcze nie znamy –powiedzał już nie taki cichy Piotrek

-Yy Jestem Wiolka

-Nono miło nam-powiedział Lotman

-No mnie też ,ale moglibyście się tak oficjalnie przedstawić ,żeby nie było

-Dobrze ,dobrze więc ja jestem Piotruś , Piotruś Nowakowski mam 26 lat i pochodzę z Żyrardowa ,gram jako środkowy w Asseco i reprezentacji Polski lubie dobrą książkę i kino akcji –gdy to mówił ledwo powstrzymywałam się aby nie jebnąć smiechem

-Aha ,a ty drogi nieznajomy

-What ?

-Aw do you understand  what Pit say ?

- Not really

-Ah ,really ?

-Yeap

-Okej My name is Wiolka ,and you?

-I’m Paul

-Nice to meet you-  nagle trójka moich kopmanów zaczęła się ze mnie śmiac

-Z czego się śmiejecie debile

-No bo Wiol. Paul dobrze mówi po polsku

-A to debil

-No  ,co lubię wkręcać ludzi

-Ty byś kurna wkręcał ale gwoździe na meczach ,bo coś licho ostatnio z tobą

-uu zaczyna się, właczyła jej się funkcja wredna Wiola

-Oj no nie gniewaj się –próbował załagodzić przyjmujący

-Lajt ,ale możemy już iść –po jakiś 40 minutach byliśmy wewnątrz klubu. Było strasznie dużo ludzi ,ale nie przeszkadzało mi to zbytnio. Nagle ,albo mi się powaliło w bani ,albo widziałam Winiara. Pewnie mi się wydawało. Nie kurwa nie , widzę jeszcze Zatora i mojego przystojniaka. A co.

-Co ty tu robisz-podeszłam do Karola i od razu pocałowałam go

-No tak kochanie ,też cię kocham i cieszę się ,że cię widzę

-Aa widzisz ,ale serio skąd się tu wzięliście

-No po meczu Jacęty dał nam wolne i chłopaki już rano przyjechali a ja dziś nie wracałem do Bełka , a nie powiedziałem CI ,bo po co . Znaczy ten no suprise miał być ,zostaniemy jeszcze na meczuuu ,bo fajnie ,trzeba obczaić konkurencje. Właśnie apropo konkurencji czy ty przyszłaś tu z tym no Cichym ?

-To ładnie mnie załadowałeś mnie w jajko. No to się cieszę ,że zostajecie. No przyszłam ,przyszłam

-Ej to takie nie fajne nie uważasz ? Nic nie mówiłaś jak gadaliśmy

-No bo sama nie wiedziałam ,dopiero przed blokiem Loren powiedziała ,że z nimi idziemy. A co zazdrosny jesteś?

-Tak ,bo nie wiem czy zauważyłaś ,ale każdy facet w tym klubie patrzy na ciebie jak na obiekt pożądania

-Nom możliwe ,ale dziś w nocy będę tylko twoja-te słowa wypowiedziałam mu na ucho ,bo przecież nie wszyscy muszą wiedzieć o moich zapędach seksualnych.

-Mm kusisz-odpowiedział mi również na ucho przytulając się do mnie a za plecami usłyszałam-jak słodziutko wygladacie

-Zator idź szukaj dalej jakiejś panienki-odpowiedzialam

-Ja czekam na ciebie

-Okej czekaj dalej ,ale weź usiać  bo cię nogi rozbolą ,najdroższy-kiedy skra usłysza te słowa oczywiście przytoczyli bekę z kolegi ,bo dlaczego nie.

-Idziemy potańczyć ?-zapytałam Kłosa

-No dobra ,idziemy.
Potańczyliśmy ,ale nie tak wiecie hopsa hopsa ,bo ja miałam inne plany na dziś ,ogólnie ostatnio coś mnie ciągnie do złego ,no ale cóż ,taka ze mnie wariatka ,ale jak widać jemu to nie przeszkadza ,bo nie uznaje babcinej zasady typu jakby dłużej zabiegał to by było lepiej. Dla kogo lepiej ja tak nie chce i tak nie będzie. Karol podszedł do Resoviaków aby z nimi pogadać ja natomiast poszłam pod bar aby się czegoś napić. Zamówiłam sobie sok pomarańczowy ,bo wystarczy mi już tych atrakcji na dziś.

-Co taka piękna i młoda dziewczyna robi tu sama ? Może postawić Ci drinka maleńka ?-powiedział do mnie jakiś ostro zalany typ

-No na pewno nie czekam na ciebie . Mała to jest twoja pała ja jestem niska

-Mm możesz sama ocenić.

-Już teraz wiem ,że pusto tam ,więc idź i szukaj gdzie indziej swojej księżniczki rodem z nibylandii

-Mm ,do tego zadziorna. Czemu nie dasz się poderwać.?

-Poderwać to ty sobie możesz dupę z krzesełka a nie mnie. –wstałam i już chciałam odejść już jedną nogą stałam na ziemi ale ten typ złapał mnie za nadgarstek więc wiele nie myśląc wylałam mu ten pieprzony sok na twarz

-Ze mną się tak nie pogrywa-powiedział i szarpnął mną mocniej. Ale nie wiedział ,że kiedyś grałam we Włoszech w grą zwaną hokejem i wiem co robi się z debilnymi typkami ,bo koledzy mnie nauczyli. Wyrwałam więc swą rękę z żelaznego uścisku i sprzedałam mu „strzała w twarz” ten nie upadł ale krew zaczęła się lać z jego kluchy potocznie zwanej nosem już po chwili nie wiem skąd stanął za mną Nowakowski i gdy typek chciał mnie jeszcze raz uderzyć ten stanął przede mną. Napastnik uniósł głowę by dostrzec twarz mojego obrońcy. Stałam za Piotrkiem i widziałam zaciska pięści natomiast tamten pajac powiedział nagle

-To nie porozumienie ja przepraszam ,to ja już pójdę

-No to idź-powiedział Nowakowski i po tych słowach typek się zmył

-Dzięki Piotrek ,

-Spoko ,spoko chodź do chłopaków- no i poszliśmy kiedy doszliśmy do grupki Lotman powiedział

-Kurwa stary znów nikogo nie jebnęłeś i znów będziesz agresywny na treningach

-Ale ,że jak to-zapytałam

-No bo widzisz nasz cichy Piotruś lubi się bić-powiedział przyjmujący

-Ej to ty się chyba z powołaniem minąłeś-powiedział Winiar

-No i dobra ja sądzę ,że ja jestem spokojny i o-powiedział Piotrek

-Dobra ,dobra Piotrek idziemy tańczyć ,bo cię tu zjadą słońce-powiedziałam i wzięłam chłopaka za rękę i 
ruszyliśmy na parkiet a tam kto balował ? KTO? Loren z nikim innym a Łasko ,ale to jakieś takie zbytnio nie było ,bo coś się pruli ,ale kogo to obchodzi.

-Fajne obie jesteście ,szkoda ,że jesteś zajęta.- powiedział Piotek

-No jakoś tak wyszło.-odpowiedziałam

-Czemu wcześniej nie mówiłaś?

-A co miałam powiedzieć ,cześć jestem Wiolka ,gram trochę w siatkę i spotykam się ze środkowym z PGE i 
nie jest to Plina ?

-No w sumie racja

-A czemu ty jesteś sam ?

-A kto powiedział ,że jestem/?

-A to sory w takim razie.-powiedziałam lekko zdezorientowana

-Nie masz za co przepraszać ,ale tak rozgryzłaś mnie jestem sam

-Dlaczego ?

-A ty dlaczego zadajesz tyle pytań?

-Przepraszam

-Nie masz za co przepraszać. Wiesz co chyba jeszcze nie trafiła się taka dziewczyna która by mnie zrozumiała i wiedziała ,że nie jestem jakieś ciepłe kluchy ,że walczę o swoje a na boisku niby jestem spokojny a w środku mnie rozrywa ,i że lubie się bić. Powiedz szczerze ciebie też by to odstraszyło.

-Nie odstraszyło by cię ,bo sam wielu rzeczy o mnie nie wiesz i gdybyś poznał mnie bliżej to byś dopiero się przestraszył-gadalibyśmy tak jeszcze z godzinę ale piosenka się skończyła. Poszliśmy do naszej loży  ,ale nigdzie nie mogłam dostrzec mojej małej (inaczej mendy).

-Nie widzieliście Karola-zapytałam a zawodnicy popatrzyli na siebie ale nic nie powiedzieli

-Dobra to przekażecie mu ,że poszłam do domu ?

-Tak ,tak –odpowiedzieli

-To może ja cię odprowadzę –zaproponował Piotrek- może cie poznam od tej mrocznej strony

-No to zapraszam ,zapraszam- i wyszliśmy ,przed klubem zobaczyłam Kłosa z jakimiś dwoma laluniami , podeszłam do nich i powiedziałam

-Karol ja już idę do domu

-A to dobrze ,bo i tak nikogo nie interesujesz ,wiec możesz iść-powiedziała do mnie jakaś dziewczyna

-Y spoko ,spoko, to cześć-powiedziałam i odeszłam a ten pajac nawet nie próbował mnie zatrzymać ,tak 

chciał się bawić ,no to okej

-Przykro mi –powiedział Piotrek

-Spoko ,spoko ja już mu dam popalić za to

-Haha-zaśmiał się w głos- no to czego o tobie jeszcze nie wiem Panno Jakubowska

-Przez 8 lat łącznie z siatkówką trenowałam hokej na lodzie we Włoszech . Niby każdego siatkarza uspokaja jak jest naprawdę wkurwiony mikasa i boisko a mnie nie mnie uspokaja krążek i karonowy kij. Zawsze grałam na obronie i byłam jedną z tych twardszych ,podobno. Kochałam grać agresywnie ,wjeżdżać ciałem w kruchę zawodniczki

-Wiesz ,że brzmisz jak masochistka

-No wiem ,ale co poradzić

-Boże nie przypuszczałbym ,że taka kruszynka jak ty lubi ból i hokej. Bo przecież hokej to taki męski sport taki twardy ,kiedyś czytałem ,że w hokeju typek dostał krążkiem  głowę i umarł

-Oj no to są pojedyncze przypadki , a ja też bym nie przypuszczała ,że taki grzeczny Piotruś lubiący kino akcji lubi się bić-ten nic nie powiedział ,ale już byliśmy u mnie pod blokiem

-Wjedziesz?-zapytałam

-Wybacz ,ale nie bo mam jutro mecz a nie chce być zakręcony jak ruska karuzela ,ale mam nadzieję ,że się jeszcze spotkamy

-No z pewnością

-No to pa-powiedział i cmoknął mnie w policzek ,obrócił się na pięcie i poszedł w swoją stronę a ja w swoją . Od razu poszłam się rozebrać i do spania. Nawet nie wiem kiedy przyszła Loren ,ale koło 9 rano ktoś wyszedł z naszego mieszkania. Udałam się do pokoju przyjaciółki ,ale tam była. Spała. UBRANA. Wiec nie wiem ,a może był z nia jakiś fagas. Spróbuję się dopytać.  Dalej byłam zła na Karola za wczoraj i nie dam się tak łatwo udobruchać ,takie akcje to nie ze mną. Poszłam zapytać się Loren czy idziemy na ten mecz ,znaczy czy jedziemy ,bo do Jastrzebia to jakieś 15 minut drogi ,poważna podróż.

-Loren ?

-Śpie

-Jedziemy na ten mecz?

-No możemy się przejechać

-No to jak tak to musisz powoli wstawać ,bo dochodzi 10 ,a mecz jest o 13 ale za nim dojedziemy za nim 
się ogarniemy za nim co?

-No dobra daj mi jeszcze 10 minut

-Dobra to ja się pójdę wykąpać i jak się już umyje to cię obudzę-poszłam i się umyłam a potem jeszcze zrobiłam śniadanie i w rezultacie obudziłam moją przyjaciółkę za godzinkę no prawie półtorej.

-Loren wstawaj jest już prawie 12 a mecz jest o 13.30 jak chcesz jechać to wstawaj. Śniadanie na stole. Ja idę na dół do parku na chwilę ,bo mam sprawę do załatwienia

-Kurcze ,co tak długo przecież chłopaki na mnie czekają za półtorej godziny mecz a nas  tam jeszcze nie ma i co ten no nie rozgrzeje się

-Piotrek powoli oddychaj ,daj mi to co miałeś mi dać –i blondyn podał mi moją nową osobista koszulkę z numerem #4 na plecach

-Lecę

-Leć ja za niedługo tam będę z Loren-powiedziałam to i poszłam do mieszkania ale w głowie miałam minę Karola ,gdy zobaczy mnie w pasiakowej koszulce. Weszłam już prawię na górę ,ale mój telefon dał o sobie znać a ja myślac ,że to Piotrek dzowni w sprawie tej koszulki odebrałam nie patrząc na wyświetlacz

-Piotrek dobra jest przecież mówiłam ,że nawet jeśli będzie za duża to nic się nie stanie ,będę miałą w czym spać

-Yy Piotrek-po tych słowach zorientowałam się ,że nie gadam z Piotrkiem a z …

-Oj sory Karol ale myślałam ,że gadam z Piotrkiem ,nie mam czasu żeby gadać ,bo spieszę się na mecz a po za tym pewnie czeka na ciebie twoja koleżanka więc nie będę zabierać ci czasu

-Oj no Wiolka

-Pa-i się rozłączyłam i po chwili znów zadzwonił telefon ,ale ja już byłam inteligenta i spojrzałam na wyświetlacz tym razem dzwonili z klubu

-Dzień dobry pani Wioletto

-Witam w czym mogę pomóc

-Otóż dzwonił do nas niejaki Ireneusz Kmiątko z portalu siatkarska liga.tv i podobno umawiał się z panią na wywiad ale nie chciała mu dać pani swojego numeru telefonu i dzwonił aby przełożyć wywiad na dzis

-Proszę wybaczyć ,ale nie będę podawać swojego prywatnego numeru telefonu  dziennikarzom .

-Dobrze ,dobrze rozumiem. Czy da Pani radę dziś spotkać się z tym Kmiątkiem ?

-Tak dam radę ,ale musi przyjechać do Jastrzębia ,bo właśnie jadę na mecz i po meczu podkreślam po meczu mogę z nim porozmawiać

-Dobrze ,czyli mogę państwa umówić na 16 ?

-Tak

-Dobrze ,dziękuje. Dowidzenia

-Do widzenia, Pozdrawiam –gdy wróciłam do mieszkania Laura czekała na mnie już ubrana, umyta uszykowana . W ogóle wyglądała cacy.

-To co mała jedziemy ?

-hahah mała to jest twoja pała

-gdybym była facetem to czemu nie –odpowiedziałam-patrz jeszcze co dostałam-i tu wyjęłam koszulkę Pita

-Wiesz ,że Karol się zdenerwuje

-W dupie to mam zwłaszcza po tej akcji co mi wczoraj wywinął

-A co ci zrobił- no i ja jej opowiedziałam cała historią włącznie z obroną Pita a ta śmiała się jak debil . Po 30 minutach siedziałyśmy już na hali ,mecz miał zacząć się za półgodziny bo były jakieś problemy z płytą boiska.  Paul i Piotrek przylecieli do nas się przywitać co tam ,że ja z Piotrkiem się już widziałam.

-No Wiolka ,powiem Ci ,że pięknie wygladasz w mojej koszulce

-Wieem ,bo pięnemu to we wszystkim ładnie

-aah i do tego jaka skromna ,pamiętaj jakbyś kiedys coś teges wiesz Rzeszów czeka

-Jasne ,będę pamiętać

-Wiolka ,patrz kto tu idzie-poweidziała Laura pokazując na zawodników SKRY

-Boże jak ty wyglądasz ,Wiolka tak się zhańbić

-Ty zator morda krótko ,bo wiesz w Spale pokaże ci co to hańba-powiedział do kolegi Cichy

-Cichy ty tu lepiej do bloku dziś dobrze skacz a nie tu mi wiesz będziesz dogryzał

-Ha ha ha spoko spoko, Pawełku przecież wiesz ,żę cię kocham

-Wiem najdroższy- i przytulił się do środkowego a mnie się przypomniała ta akcja z wywiadem i powiedzie działam

-Ej chłopaki ja wam nic nie chce mówić ,ale ostatnio w wywiadzie Zato powiedział ,że jest gejem

-Ja też ,to moje drugie ja –dodał Piotrek i już w ogóle zaczęliśmy się śmiać. Po chwili doszedł do nas Karol i zapytał się mnie czy możemy pogadać, uznałam ,że okej i wyszliśmy przed halę

-Ładna koszulka-powiedział

-Wiem ,dzięki. Co tam u twojej koleżanki

-Nie bądź wredna ,przecież wiesz ,że to nie tak

-A jak , pozwoliłeś ,żeby ona mnie poniżyła i żebym poszła sama do domu

-Nie szłaś sama przecież był z tobą cichy

-Karol

-Oj no wiem ,że zawaliłem ,ale to była koleżanka z liceum i nie wiedziała ,że jesteśmy razem bo bawiłaś się potem z Pitem i z nim gadałaś a ja stałem sam . Jakby wiedziała ,że jesteśmy razem to pewnie nic by ci nie powiedziała-i zrobił ten swój usmiech i te swoje oczy no i wybaczyłam mu ,bo o czemu nie

-No dobra ,wierzę ci ,ale jeszcze jeden taki numer i inaczej będziemy gadac
-Się rozumie-powiedział to i musieliśmy się pogodzić w sposób taki bardziej wiecie lizanko i takie tam, ale przecież ktoś musiał zrobić nam zdjęcie nim się oderwaliśmy od siebie debilnego paparazzi już nie było. I Bardzo dobrze. Poszliśmy na hale na miejsca już za trzymając się za rękę. Pit uśmiechnął się do nas z boiska i dostał normlanie jakiś dziwnych ticów niby ,że ze szczęścia. Mecz skończył się szybkim trzy zero dla Sovi i MVP został Cichy ,bo dziś w takim szczęściu non stop blokował biednych Jastrzębian. Nim się obejrzałam dochodziła 16 i musiałam iść do pokoju takiego niby konferencyjnego a tam już czekał na mnie pan Iruś z kamerą

-Dzień dobry . Możemy zaczynać ,bo nie ukrywam ,że się spieszę

-Dzień dobry. Oczywiście proszę siadać.-po chwili powiedział ,że już mam być poważna bo nagrywamy.

-Dzień dobry. Przed państwem nowa gwiazda Polskiej siatkówki, pani Wioletta Jakubowska.

-Dzień dobry. Witam państwa i nie jestem żadną gwiazdą tylko ja robie to co kocham i to za co mi płacą

-I do tego jeszcze skromna.  Jest pani podobno odkryciem tego sezonu. Ile lat gra pani w siatkówkę?

- Trudno żebym była odkryciem skoro zawodowo gram już 4 lata, kto chodź trochę zna się na siatkówce powinien mnie kojarzyć z Włoskiej ligi. A w siatkówkę gram już około 12 lat.

-To dosyć długi staż ,bo przecież jest pani młodziutką zawodniczką?

-Jestem młoda wiekiem a stara sercem ,które jest wypełnione siatkówką

-Od zawsze grała pani na pozycji libero ?

-Nie nie od zawsze. Swoje kroki stawiałam początkowo jako przyjmująca ,ale potem miałam nieprzyjemny 
incydent w drugim sporcie który ubóstwiam i wtedy przebranżowiłam się na libero i nie załuje tej decyzji ,bo teraz wiem z biegiem czasu ,że była to najlepsza rzecz jaką mogłam zrobić

-Może dla tych którzy nie wiedzą ,to przypomnę iż według FIVB okrzyknęło panią mianem najlepszej libero na sezon 2011/2012 jak się pani z tym czuje?

-Nie ma jakiegoś wielkiego szału. Każda z zawodniczek pracuje na to aby być najlepszą. Ja wcale nie twierdzę ,że jestem najlepsza. Za kilka dni gramy mecz z trudnym przeciwnikiem jakim jest Muszynianka i mam nadzieję ,że wtedy miano dobrej libero mi pomoże i że jako tako będę dobra na przyjęciu

- Jakiemu męskiemu klubowi PLUSLIGI pani kibicuje?

-Nie kibicuje żadnemu z klubów ,kibicuje poszczególnym zawodnikom. Rozumiem ,że powinnam podać klub ,ale tego nie zrobię ,bo liczy się gra zespołowa to na pewno ale liczy się również zaangażowanie i pojedyncze  aspekty każdego z zawodników. Dziś jestem w koszulce Resovii ,bo to ich uważałam za faworytów i dodatkowo gra tam mój przyjaciel i to w niego wierzyłam w jego powodzenie w dzisiejszym spotkaniu.

-To w takim razie jaki z zawodników jest według pani najlepszy ?

-Sądze ,żę najlepszy nie jest tu dobrym określeniem. Według mnie najbardziej wartościowym zawodnikiem jest Nowakowski na środku i oczywiście Zatorski na libero. Bardzo lubie obu tych panów i jestem pod wrażeniem ich gry.

-Sądziłem ,że wymieni pani tutaj swojego chłopaka, bo nie powie pani ,że Karol Kłos jest złym zawodnikiem?

-Wie pan ,że nie powinnam odpowiadać na to pytanie z tego względu ,że to nie jest pańska sprawa. Ale powiem tak ,że Karol to bardzo młody ale i bardzo dobry zawodnik. Na jego chwałę przyjdzie czas.

-Czy zechce pani coś powiedzieć jeszcze o waszym związku ?

-Oczywiście nie ma sprawy. Ale najpierw pan mi o powie o pańskiej żonie ,bo widzę ,że ma pan obrączkę. Proszę mi powiedzieć jak się państwu układa ? Czy pana żona jest dobrą kucharką ? A ile ma w obwodzie w staniku ? Mm rozumiem. Teraz chciałabym powiedzieć ,że koniec wywiadu ,bo to wszystko co miałam do powiedzenia państwu. Do widzenia. Pozdrawiam

-po tych słowach lekko zdenerwowana wyszłam z gabinetu. Wiedziałam ,że leci to na żywo więc wielki pan Iruś będzie miał nie miło. Przed halą czekali na mnie chłopaki i Loren. Chwile pogadaliśmy i tym razem rozstaliśmy się na dobre. Piotek obiecał ,ze przyjedzie na mecz z Muszyną za tydzień. Dziś mamy trening ale jeden już opuściłyśmy to i ten opuścimy i jedziemy do Krakowa na mały shopping i na lodowisko. Muszę ich obejrzeć muszę. Pojechałyśmy na lodowisko. I jak zobaczyłąm jego to już mi się nogi ugięły już mi się przypominały te wszystkie wspaniałe chwile. Zeszłyśmy z balkoniku a tam podjechał do nas Daniel i pogadaliśmy chwilę a Loren zdążyła mi narobić wsi i opowiedziała o mojej wielkiej miłości do młodszego z braci. Pogadaliśmy ale potem dojechał do nas Leszek i znów zrobiło mi się dziwnie bo się ze mnie śmiali w końcu nie wytrzymałam i się na nich wydarłam ,bo ileż można słuchać. Kurwa. Potem jak Loren była zaaferowana Leszkiem to ja pogadałam chwilę z Danielem i musiałam go o to zapytać ,bo wytrzymanie bez drugiej miłości 3 tygodni to stanowczo za dużo

-Daniel ,mogę mieć do ciebie prośbę ?

-No dla ciebie wszystko ?

-Mogłabym z wami zagrać ?

-Ale dziś już po treningu?

-Ale nie dziś. Mozę za dwa dni ,bo będę miała trochę luźniej ?

-Nie ma sprawy ,przyjeżdżaj

-Dziękuje ci bardzo-byłam tak szczęśliwa ,że musiałam się do niego przytulić

-Ale dziewczyno ty wiesz coś o hokeju.

-Coś wiem.Nie bój się nie przyjadę ci tu na figurówkach,

-Okej ,okej-po 1 w nocy wróciłyśmy do Wałcza. I momentalnie usnęłam. Tego mi trzeba było. Lodowiska.

_________________________________________________________________________________
Oddajemy w wasze ręce świerzutki rozdział. Zapraszamy do KOMENTOWANIA ,bo nie wiemy czy ktoś to czyta czy same sobie nabijamy licznik. Zapraszamy na stronę  poświęconą siatkówce ale i tym blogom. Jeszcze raz KOMENTUJCIE ,bo jak nie to zastanowimy się nad zawieszeniem tego bloga. Pozdrawiamy Annie&ZooZoolka

sobota, 20 kwietnia 2013

Wrote You Destiny


  Wrote Your Destiny



                                                               <KLIK>




-Ja Ciebie też.-odpowiedziała.

-To co dzisiaj robimy?-zapytałam

-Może pójdziemy do klubu?- zaproponowała, a ja tylko pokiwałam głową na „tak”.
Poszłyśmy się ogarnąć. Ubrałam się w żółte rurki, białe convers’y za kostkę, biały t-shirt z czarnymi napisami z Reserved i do tego kamizelka jeansowa. Wiolka też się prezentowała zajebiście. Zawsze wiedziała co włożyć. Popełzłyśmy do klubu w, którym godzinami bawiłyśmy się świetnie. Chciałam odbudować nasze relacje z Włoszech i poświęcić Wiolce dużo czasu. Miałyśmy bekę z każdego. Jakbyśmy się czegoś porządnie na jarały. Ja nic nie piłam z racji tego, że chyba nie miałam ochoty się za specjalnie nawalić ale Wioll była tak przekonywująca, że postanowiłam sięgnąć i tak po alkohol i to w wielkich ilościach. Nie pamiętam kiedy ostatni raz się tak najebałam. Tańczyłam z mnóstwem chłopaków Wiolka zresztą też już miałam całe kieszenie spodni wypchane numerami telefonu chłopaków. Nagle wpadłam w objęcia całkiem znajomego mi osobnika:

-Oooo…Chyba za dużo wypiłam. Kogoś mi przypominasz.-powiedziałam śmiejąc się.
Tak byłam kompletnie nawalona. Nie wiedziałam nawet chyba do końca jak się nazywam.

-Taak.Kogo?-zapytał chłopak z tym swoim pewnym uśmiechem i błyskiem w oku.

-Takiego głupiego, nienormalnego, przewrażliwionego, egoistycznego chama i prostaka. -powiedziałam śmiejąc się dalej. -To nie możesz być ty. Tamten jest siatkarzem i ma ten wkurzający udawany włoski akcencik-powiedziałam z bananem na mordzie.

-Chyba jednak może.-powiedział Łasko patrząc na mnie rozbawiony.

-Shhh…Idę stąd.-powiedziałam odchodząc, a ten niereformowalny imbecyl złapał mnie za nadgarstek i wtulił się do mnie po czym zaczął kołysać tańcząc wolnego.

-Puść mnie!-wysyczałam przez zęby.

-Daj mi się wytłumaczyć. Nie chciałem Cię skrzywdzić. Ten zakład nie miał dla mnie żadnego znaczenia. Chcę, żebyśmy nadal się kumplowali. Tak jak wtedy gdy zrobiliśmy sobie mały seans u Ciebie w salonie-powiedział tuląc mnie.
Ja w jego ramionach czułam się dobrze. Chyba w niczyich nie było mi tak dobrze jak w tych. W końcu wybuchłam płaczem i powiedziałam:

-To już nigdy nie wróci! Ty to wszystko zniszczyłeś! Ja miałam Cię za kumpla! A ty potraktowałeś mnie jak rzecz! Zrobiłeś wszystko, żeby ten zakład wygrać! Brawo wygrałeś ale mnie zostaw już na zawsze w spokoju.
W taki sposób opuściłam Michała i poszłam sobie do baru. Przy nim siedzieli Lotman i Nowakowski. Przyłączyłam się do nich. Dużo piliśmy i gadaliśmy, śmialiśmy się. Po niedługim czasie doszła do nas Wiolcia. Zaczęliśmy się razem śmiać:

-Ja tu tak pije, a jutro mam trening i będę mieć kac.- powiedziałam-To co my mamy powiedzieć jeżeli my gramy mecz?-zapytał się mnie Paul.
-Wieesz. Wy macie mocniejsze głowy.-zaśmiałam się.

- Uwierz, że Paul wymięka po paru kolejkach. -  powiedział Nowakowski ciesząc się jak dziecko z Wiolką.

-Mam to samo. Nie przejmuj się. – powiedziałam patrząc na Paul’a.

- Serio ona potrafi się nawalić po 3 piwach. Raz poszłyśmy do klubu i niby dużo nie piłyśmy, a odprowadzałam Loren kompletnie pijaną do domu i w dodatku jeszcze jej ojciec się obudził i powiedział do niej „Dziecko. Nie martw się młoda jesteś jeszcze kogoś znajdziesz.” To było jakoś tydzień po jej rozstaniu z chłopakiem, a Laura na to takim iście nawalonym głosem „Młoda ale po przejściach ”- opowiedziała Wiolka i każdy zaczął się śmiać.

-Co ja zrobię. Że bozia dała mi taką słabą głowę ?- zapytałam

-Więcej pij. Wzmocni się- powiedział Lotman nalewając mi do kieliszka.

-Wcale nie głupi pomysł.-zaczęliśmy się śmiać, bo byliśmy tak najebani.
Cały wieczór spędziłam śmiejąc się z samej siebie z Lotmanem. Fajny i miły chłopak. Potem poszliśmy tańczyć, a dalej żeby was nie oszukać nie pamiętam co się stało.  Obudziłam się rano w moim wyrku. Całkiem…Goła?! Wtf? Odkręcam głowę, a tam Lotman! Nieeee! Czyli poszłam z następnym siatkarzem do łóżka.? Z tego wrażenia, aż spadłam z mego królewskiego łoża. Co spowodowało, że i Paul się obudził. Jego zdziwienie wcale nie było mniejsze od mojego. W końcu zapytałam się go zmieszana całym tym zajściem:

-Ej! My ten tego?

-Sam nie wiem. Trochę dziwna sytuacja.-powiedział, a ja szybko okryłam się kocem, który zawsze leży na moim fotelu.

-To co robimy? Z wydarzeniami z tamtej nocy?- zapytałam.

-Nie wiem. Może zapomnijmy.

-Wiesz ja już zapominać raczej nie muszę.- odpowiedziałam.
Na twarzy Lotmana przez chwilę było można dostrzec uśmiech.

-Czyli co nie mówimy nikomu co się zdarzyło? Żyjemy dalej jak nigdy nic i zostawiamy to tylko dla siebie? –zapytałam.

-Tak. Zapominamy wszystko od momentu w, którym wylądowaliśmy w łóżku.

-To będzie łatwe, bo ja już nic nie pamiętam.-odpowiedziałam obwinięta kocem ruszając w stronę łazienki.
Ubrałam się. Paul zresztą też i się z nim się pożegnałam. Po czym spakowałam swoją torbę treningową i ruszyłam sobie z Laurą w spokoju na trening. Gadałyśmy normalnie. Chyba zdążyłyśmy naprawić swoje stosunki. Udałyśmy się do szatni. Naszej. Bez żadnego błądzenia itd.  Ubrałam się w strój treningowy, naciągnęłam nakolanniki i upięłam włosy w kok.  Potem oddałam się całkowicie rozgrzewce. Byłyśmy same na hali, a to chyba była nowość. Więc rozkoszowałam się ciszą. Musiałam być w doskonałej formie, bo przed sezonem chciałam obrać sobie na cel dostanie się do reprezentacji.  Ćwiczyłam dzisiaj, a wręcz tyrałam jak koń . Dałam z siebie 220% co spowodowało szeroki uśmiech na twarzy trenera. Wyszłam cała mokra z hali. Nagle zatrzymał mnie trener i powiedział:

-Zagraj tak na meczu. Nie masz sobie równych.  Przy takiej grze MVP jest twoje albo Wiolki. Gracie najlepiej z całego zespołu. Przekaż jej to- powiedział trener wkładając piłkę do kosza.
Dziwaak. No ale co. Przekazałam wiadomość Wiolce i ubłagałam ją żebyśmy razem pojechały na zakupy do Krakowa.  No to ubrałyśmy się w normalne ciuchy wróciłyśmy zostawić torby treningowe i wziąć portfele. Jechałyśmy i śpiewałyśmy różne piosenki udając przy tym downy. Oczywiście Wiolka nie przeżyłaby gdyby nie wyciągnęła na mecz albo choćby nawet trening krakowskich hokeistów ,bo przecież tam gra jej Lesiu ,Lesiu Laszkiewicz –gwiazda Comarch Cravovia. Okazało się ,że mecz jest dopiero za dwa tygodnie i to z zawodnikami JGH a dziś udałyśmy się na sam trening ,lodowisko przy tak zwanej hali było puste ,zero kibiców. No byłam ja i Wiolka ,która zachowywała się jak 13'latka na widok Bartka Kurka w samych spodenkach ,mało co orgazmu nie dostała ,hokeiści widząc to śmiali się z nas. Gdy schodziłyśmy z balkoniku ,a panowie siedzieli w boksach podszedł do nas jeden z zawodników zagajając rozmowę :

-Witam piękne panie –powiedział jakiś taki nawet dryblas ,no ale stał w Bauerkach

-No siema- odpowiedzialam                                                                                                                  

-Czeeść- powiedziała lekko sparaliżowana Wiolka

-Jestem Daniel ,brat tamtego pajaca-pokazał palcem na zawodnika z numerem 81

-Jesteś bratem Lesia ,tego Lesia –powiedziała Wiolka ja słysząc te słowa jebnęłam się z otwartej dłoni w twarz. Musiałam coś powiedzieć ,żeby siary nie było
-Sory Daniel za nią ,ale ona jest wielką hotką twojego brata ,starała się śledzić wszystkie wasze mecze a z Włoch to trudno ,bardzo trudno.

-Ty to ładnie ma dziewczyna w bani napaprane ,żeby takiego pędzla chcieć oglądać ,ja rozumiem mnie można oglądać zawsze byłem tym piękniejszym pośród braci Laszkiewiczów- słysząc te słowa i pewność siebie tego zawodnika zaczęłam się śmiać i uznałam ,że znajdę z nim wspólny język

-Haha ,powiedziałabym Ci więcej ,ale ona pewnie się obrazi- powiedziałam

-Mów, mów ją się nie przejmuj . Ona jest pierwszą osobą znaczy taką aż fanką mojego brata muszę coś wiedzieć jakieś pikantne szczegóły coś teges  -odpowiedział  Daniel

-Loren ,proszę cie zamknij jape-powiedziała lekko zdenerwowana i speszona Wiolka

-A właśnie ,że powiem. Otóż moja przyjaciółka Wioletta ,którą można zobaczyć na dołączonym obrazku –wskazałam na dosyć już purpurową Wiolet- ma zawieszoną koszulkę klubową Twojego brata na ścianie nad łóżkiem i jak ktoś jej dotknie czy się z niej śmieje to robi się agresywna- zawodnik zaczął się śmiać- Ale to mało , jak jeszcze byłyśmy we Włoszech ,czyli jakieś 2 miesiące temu a ona chodziła jeszcze na włoską ligę hokeja to chodziła w koszulce Cracovii z numerem 81 na plecach i tam dziwnie na nią patrzyli ,ale ona jak to sama określała ‘musiała być twarda i pokazać  nazwisko prawdziwego zawodnika’ –gdy skończyłam już swój monolog ,a Wiolka spłonęła ze wstydu  Daniel się odezwał

-Laszka podjedźże tu

-Co chcesz

-Kużwa ,chodźże tu ,panie chcą cię poznać nie bądź bucowaty

-Ee ,sam jesteś bucowaty-  kończąc wypowiadać te słowa Leszek już był przy nas ,Wiola dostała ataku padaczki

-Ej co jej się dzieje –zapytał Leszek Daniela

-Otóż ,mój bracie to jest twoja wielka fanka

-Jaka fanka …. CO jaka fanka ? Przecież to nie mama . –słysząc te słowa i widząc zmieszanego Laszkę zaczęłam się patetycznie śmiać a Daniel w tym czasie streścił baratu historię mojej przyjaciółki

-Ty to ładnie-ponownie odezwał się zawodnik z numerem 81

-Ej dobra zejdźcie ze mnie już ,bo zaczynacie mnie denerwować , macie kurwa podniete z tego jak murzyn z baterii ,nie można mieć już swojego ulubionego zawodnika ? Można a jak laski jarają się Lewandowskim czy Błaszczykowskim to jest dobrze a jak ja już się jaram Lesiem to jest źle-powiedziała na jednym wydechu Wiolka a my mieliśmy oczy jak dwa wyjebnane bezpieczniki ,bo ona nie odzywała się dobrze od 40 minut odkąd trwa ta rozmowa

-Lesiu aww-powiedział Daniel

-No i chuj nie przyjadę na wasz mecz do jastrzębia spadać-powiedziała Wiolka

-Oj kurwa uspokójże się –powiedział młodszy z braci-Bardzo mi miło ,że mam fankę taką wiesz no fajną –i zaczął pokazywać atrybuty Wiolki po czym zaczęłyśmy się smiać

-Poczekaj poczekaj ja cię skądś znam –powiedział Daniel do Wiolki

-Ciekawe skąd-zapytałam

-Z telewizji ?-odpowiedział pytając

-No nie bardzo ,chociaż Wiolka ?-zapytałam

-No ? –odpowiedziała

-Była emisja twojego wywiadu  tego nowego  ?-ponownie zpaytałam

-No była

-A no to masz odpowiedź mogłeś ją widzieć w wywiadzie na Polsat Sport

-To wy coś trenujecie –zapytał tym razem starszy z braci

-No siatkówkę –powiedziała Wiola a Leszek przysłuchiwał się rozmowie

-Aa to ty jesteś tą małą siatkareczką –powiedział z cynicznym uśmiechem wiedziałam że Wiolka nie popuści i coś powie

-mała to jest twoja-zaczynała mówić wiola
-Wiolka –krzyknęłam

-Mogę być niska-odpowiedziała

-Dobra to ty jesteś tą niską siatkareczką z Bielska tą co zbeształa tego pędzla z telewizji na wizji a teraz mnie. Wiedz ,że już cię lubię

-Ej ja idę do szatni –powiedział Leszek po czym dał mi jakąś kartkę i wyszedł ,ale ja się pytam skąd on na lodowisku miał kartkę ??


Perspektywa Wiolettki


                                                                                           <KLIK>

Długo nie czekałam aż tamten pajac wróci z szatni przyniósł mi swoje ochraniacze ,co z tego że były za duże ale okej, zapytałam pytającym głosem gdzie są jeszcze moje potówki i cały strój ? Po czym libero klepnął się w głowę i kazał mi iść za sobą do szatni tam było już wszystko na ławce jak to sam określił dał mi pięć minut na to żebym się przygotowała do powolnej i bolesnej śmierci ,bo on mnie wyzywa  na śmierć i życie. Dobry wariat nie wie na co się pisze , widział mnie pewnie w akcji ,ale wszyscy sądzą ,że kobieca siatkówka jest gorsza czy coś w tym stylu ,ale to jest myślenie debilne i żałosne ,wiadomo kobiety mają mniej siły co nie znaczy jednak ,że są gorszymi zawodniczkami . Nie wiedział również tego ,że całe życie grałam praktycznie z chłopakami i nie obce mi są ich zagrywki ani ataki , odkąd przyjechałam do Polski marzyłam żeby przyjąć na swe ręce zagrywki Zibiego czy Szampona ,bo słyszałam ,że to oni nadupcają najmocniej. Po chwili wracałam na boisko i nie bałam się a wręcz przeciwnie ,nie miałam obaw ,że za moment zginę albo coś. Muszę wam jeszcze coś powiedzieć ale chyba wam już to mówiłam a jak nie to się przypomnę ja mam bardzo wysoki wskaźnik bólu mało co mnie boli a na szczęście kostka już nie boli nawet po długiej podróży mam nadzieje ,że dziś będę w miarę się spisywać ,bo przecież 4 dni bez siatki to już dla mnie wieczność a miałam jeszcze kolejne 4 spędzić na odpoczywaniu ale nie jest to takie proste.
-Paweł ciućmo jesteś przygotowany do przegrania z dziewczyną ?-zapytałam

-No chyba śnisz –odpowiedział a cała sala włącznie z Nawrockim dziwnie nam się przyglądała tylko Karol powiedział ciche „Stary nie rób tego” ,ale przecież Zati się rozkokoszył a jakaś lalunia jaką jestem ja wjechała mu na ambicje a przecież tak nie może być

-To co zakład ?-zapytałam

-Jasne ,ale o co ?

-Ty powiesz coś co będę chciała w wywiadzie a ja to co ty będziesz chciał a przypominam ci ,że ja mam swój pierwszy zapoznawczy 25

-Stoi-po czym podaliśmy sobie ręce

-Trenerze ,przetnie trener  -zapytał

-Ja tam się w wasze sprawy nie mieszam ,ale chce zobaczyć Pawełku jak przegrywa

-I trener przeciwko mnie?- zapytał a  Jacęty w tym czasie przeciął nasze dłonie

-Takie jest prawo buszu Pawełku-odpowiedział i zaczął nas dzielić na dwa składy .Chciałam spełnić moje marzenie osobiście osobiste i powiedziałam pewnie i głośno

-Trenerze niech Szampon idzie do Zatora

-Jesteś tego pewna ?.

-Jak nigdy niczego ja wezmę sobie Aleczka do składu i pokarzemy tamtemu pajacowi jak się gra. Do mojego dream teamu trafił również Winiar , Bąku, Mały, Plina, Wytze no i ja . A po drugiej stronie siatki stanął Kłos ,bo trener uznał ,że ‘gołąbeczki muszą zostać rozdzielone’ Szampon, Cupko,Zator i jeszcze jakiś dwóch innych zawodników których zbytnio nie znałam ,bo podobno są to ci najlepsi z młodej ligi , dobra nevermind. Jeden z masażystów robił za liniowego ,Nawrocki jako główny, przywołano statystyka z biura ,żeby liczył która drużyna lepiej grała a dokładnie który libero lepiej przyjmował. Nagle cisza po chwili było słychać gwizdek sędziego i rozpoczęła się walka na śmierć i życie. Winiar wbił nam dwa asy ,Wytze i Pilna szaleli w bloku ale Kłos i jakiś młodzieniec Muzaj dotrzymywali i kroku, nagle zobaczyłam ,że typuś w getrach zmierza na zagrywkę ,moje oczęta się uśmiechnęły a ręce napięły czyli na zagrywce stał Szampon. Zrobiło się cicho. Ktoś musiał przerwać tą ciszę a tym kimś był nie kto inny a Zati

-Ej Szampon dawaj z całej pety !

-No pojebało Cie a jak jej się coś stanie

-Nic jej się nie stanie ,nawet nie będzie podchodziła tego odebrać a chłopakom się nic nie stanie już nie raz przyjmowali twoje zagrywki

-Jak coś to będzie na ciebie-oznajmił Wlazły

-Jasne-i tak 124km/h jebło w moje ręce ale piłka zeszła lekko i poleciała w trybuny moje przedramiona aż pulsowały ,ale wiedziałam ,że tego właśnie chciał  Zator przez chwilkę przeanalizowawszy sobie to ,że za sztywno stałam na nogach i że za mocno szarpnęłam rękoma.

-Dawaj Szampon jeszcze raz na mnie i mocniej ,bo lubię to – powiedziałam

-Lubisz mocno –zapytał Paweł

-Mocne zagrywki cioto –powiedziałam a cała hołota w śmiech . Wlazły odbił piłkę kilkakrotnie podrzucił ją podbiegł wyskoczył i walnął ją. Leciała szybko ,bo 120 km/h a ja wiedziałam ,ze dam radę to odebrać i zrobiłam to i aż mnie odrzuciło do tyłu i zrobiłam przewrót przez bark i momentalnie stanęłam na nogi i zauważyłam rozegranie Małego i atak z krótkiej Pliny. Teraz zagrywał niebieskooki ,ale Zati przyjął w punkt i poszła wystawa i atak Wlazłego i obrona Bąka i widzę ,że piłka leci na trybuny a ja za piłką czemu nie. Przeskoczyłam przez trybuny odbiłam piłkę i pierdyknęłam plecami na krzesełka które się złożyły zza band słyszałam „ała” wypowiadane przez zawodników a ja powiedziałam „kurwa” poczym wstałam ,otrzepałam się i poszłam dalej grać co widać nie spodobało się Pawłowi ,bo myślał ,że wygra a tu taka lipa a trener nagle powiedział

-Ej ,Antek nagrywałeś to ,

-No tak trenerze jak trener kazał

-Jakbyś tego nie nagrał to bym ci wyjebał

-Trenerze ,trener powiedział wulgaryzm-powiedział Winiar

-No a obroniłeś kiedyś dwie takie akcje pod rząd? Wątpię wiec dupa cicho i do grania-po tych słowach graliśmy jeszcze ze dwie godziny i oczywiście zakład wygrałam ja przy skuteczności 65 % a Zati jedynie 45% i dodam ,że ja byłam jedyną dziewczyną a chłopaki nie szczędzili siły do zagrywek czy ataków.  Poszłam do szatni szybko się przebrałam ,bo uznałam ,że wykąpie się już u Karola. PO 45 minutach wyszedł z szatni i udał się do mnie

-No to co teraz kotku robimy ?-zapytał

-Jedziemy do ciebie. Muszę się umyć

-Mm umyć to jedź za mną oke  ?

-Oke ,oke –powiedziałam i wsiadłam do auta i po jakiś 30 minutach wchodziłam do kłosowej willi

-Idę się umyć –powiedziałam

-Dobra

-Kaarool !

-No ?

-Zrób mi kanapkę

-Dobra

Szybko się uwinęłam i przebrałam się znów w dres tym razem inny szary ładny ,amerykański.  Teraz dopiero zauważyłam ,że na te 4 dni do Karola zabrałam 4 dresy (całe spodnie+bluza+bokseka) i jedna sukienkę jakbyśmy gdzieś szli na balety i jedną pare jeansów i tunikę jakąś taką dziwnie śmieszną i jedne szpilki czarne welurowe. Beka ze mnie dresiary. PIS JOŁ.

-Świetna byłaś

-Wiem

-I jak zawsze skromna

-Wiem

-Znasz jakieś inne słowa poza wiem

-No znam

-Jakie

-Spadaj murzynie

-Pięknie słońce

-Wiem-po tych słowach złączyliśmy się „w długim i namiętnym pocałunku” czy ja nie jestem romantyczna  ? Nie . Jeśli bym była chłopakiem ,powiedziałabym zwyczajnie przelizałam się z Kłosem a ,że jestem dziewczyną to musze być taka bezbronna i niewinna ,gówno prawda. Po chwili jednak odkleiłam się od niego i poszłam zjeść swoją kanapkę.Ale wiedziałam ,że ten pajac nie odpuści i także tamtego wieczora wylądowaliśmy jeszcze w łóżku ze sobą ,bo dlaczego nie. Co z tego ,że Karol miał jutro mecz ,to było wcale nie ważne

-Słońce-odezwał się Karol

-No

-Siku mi się chce

-No to idź

-Nie chce mi się

-No to lej w majtki masz swoje lata

-Ale Wiolka przecież ja nie mam na dupie majtek

-Boże całe życie z wariatami

-A wiesz ,że jutro jak wygarmy mecz to u mnie jest impreza i ze jak przegramy mecz to i tak u mnie jest impreza

-Boże ,to fenomenalnie ,jesteś fantastyczny łaaa ,brawa dla tego pana-powiedziałam z ironią

-A dziękuje bardzo ,dobra idę siku- W podobnej atmosferze spędziliśmy wieczór i ranek. Potem pojechaliśmy na mecz w którym Skra miała zagrać z jakimiś pędzlami  zwanymi Delectą. Mecz skończył się szybkim 3;0 dla pszczół. Nie było akcji „ Wbiegłam na płytę boiska i wpiłam się w usta środkowego.Mojego środkowego” bo to niedorzeczne ,nie mamy 5 lat i jesteśmy dorosłymi ludźmi takie sprawy załatwiamy w domu w parku gdzie indziej a nie na boisku po meczu. Lecz wiedziałam ,że muszę iść do Zatora i powiedzieć mu co ma mówić w wywiadzie.Jak pomyślałam tak zrobiłam.  2 godziny po skończonym meczu wszyscy zjawili się u Karola w mieszkaniu i zaczynała się wixa na całego ,ale jakoś nudno było wiec postanowiliśmy zagrać w butelkę. Pierwsza kręciłam ja i wylosowałam Kłosa

-No to kocie prawda czy wyzywanie ?

-Wyzwanie

-Okej sam tego chciałeś ,dajcie mi laptopa i Muzaja

-Do czego ci laptop i ja –zapytał młodzieniec ja mu powiedziałam na ucho „nagrywaj to wszystko potem wrzuć do sieci” a on odpowiedział pewnym „jasne”

-No to Karolku mamy dla ciebie wyzywanie ,oto piosenka którą musisz zaśpiewać i do niej zatańczyć i -weszłam na yt i po chwili w całym domu unosił się głos Karola w <piosence> i śmiech wszystkich w około

-Zemszczę się

-Jasne

-Ejj patrzcie co się pojawiło w sieci ,wywiad naszego kolegi najlepszego MVP czyli Zatiego ,chodźcie 
posłuchać-powiedziałam i wiedziałam o zakładzie i chciałam sprawdzić czy Pawełek dotrzymał obietnicy . WIDEO:

-Witam państwa z nami dziś MVP dzisiejszego meczu Paweł Zatorski

-Dzień dobry, witam państwa

-Jak się panu dziś grało?

-A dziękuje bardzo dobrze

-Jak pan zamierza cieszyć się wygraną?

-No spędzę ten czas z moim przyjacielem przy dobrym filmie który się nazywa zmierzch ,kocham cię kotku-na naszych twarzach widniał banan

-Aha ,w takim razie nie przeciągam i spuszczam znaczy puszczę już pana do domu

-Dziękuje bardzo i chciałem jeszcze dodać ,że najlepszym libero jaki stąpa po ziemi zaraz za Igłą jest Wioletta Jakubowska ,Dobranoc państwu –po tych słowach wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Zati właśnie powiedziałeś Polsce ,że jesteś gejem-powiedział Kłos

-No i dobrze

-I pan dziennikarz chciał ci się…-nie dokończyłam nie chciałam dobijać chłopaka.
Reszta imprezy minęła w dobrym humorze ale ja rano musiałam jechać do domu i tak też się stało. Karol uparł się ,żę ze mną pojedzie. Gdy weszliśmy do mieszkania okazało się ,że Loren jest ale nie sama. Weszliśmy do niej do pokoju a ona spała . Nago z Łasko. Zaczęliśmy się śmiać. Spędziłam jeszcze cały dzień z moim słońcem ,bo przecież nie będziemy się widzieć przynajmniej z tydzień.  Następnego dnia wybrałam się z Loren do…




_____________________________________________________________________________________________
No to kilka słów od nas :) Zapraszamy do KOMENTOWANIA ,bo pod ostatnim rozdziałem pojawiły się zaledwie dwa komentarze od was i to przykre dla nas , dlatego że nie wiemy jak odbieracie to co tworzymy. Z góry przepraszamy za część Wiolki ,ale Annie nie miała weny i glupio wyszło. Jeszcze raz zapraszamy do KOMENTOWANIA.
~~~~
GRATULACJE dla SOVI ,która jest najlepszą ,ale i wielkie brawa i słowa podziwu dla ZAKSY.

POZDRAWIAMY Annie&ZooZoolka


środa, 17 kwietnia 2013

Love Is In The Air


Love Is In The Air


                                                                  <KLIK>


Perspektywa Loren


Łasko wypełznął owinięty tym ręcznikiem w pasie i zapytał się :

-To w co ja mam się ubrać?

-Nie wiem. Wolisz moje stringi czy stanik Wiolki? - zapytałam śmiejąc się.

-Nosisz stringi? - podłapał temat Łasko, a ja zaczęłam się śmiać jak niereformowalna .

-Czasami. - odpowiedziałam śmiejąc się.

 -A teraz asz stringi? - zapytał zalotnie.

-Jest możliwość, że nie mam na sobie żadnych majtek. Zresztą możesz zobaczyć.- powiedziałam nadal się 
śmiejąc.

-Serio?! - zapytał się rozochocony Łasko.

-Nie. Uważaj bo Ci guzik ze spodni wyskoczy. Tak w ogóle to mam na sobie figi. Czerwone.

-Uznaje zasadę co czerwone to zboczone. Zresztą ja teraz nie mam żadnych spodni. Tylko ręcznik, który bardzo łatwo można zrzucić.

-Nie demonstruj. Proszę.- powiedziałam.

-Mogę Ci dać koszulkę mojego byłego. Niestety nie mam żadnych jego bokserek przykro mi. Poczekasz 
sobie grzecznie na kanapie, aż moja i Wioll pralko-suszarka  upierze i wysuszy twoje rzeczy.

-A ty?

-Spać idę. Zmęczona jestem. - powiedziałam ziewając.

-Chyba żartujesz.

-Ani trochę Michale.- powiedziałam posyłając mu buziaka w powietrzu i wchodząc do mojego pokoju, żeby poszukać bluzki mojego ex. 
Po dłuższym poszukiwaniu znalazłam koszulkę mojego byłego. Wyszłam z pokoju i  położyłam na kanapie na, której siedział Łasko koszlkę mojego byłego.

-Twoje rzeczy się piorą. Na razie masz to. -pokazałam na koszulkę Fabiano, którą kiedyś mu ukradłam jak u niego nocowałam.
Michał szybko założył koszulkę, a ja się na niego popatrzyłam i powiedziałam:

-Teraz to mi przypominasz mojego byłego.

                    Serio?- zapytał rozanielony Michał.

                    Nie no. On był przystojniejszy. Dobra idę spać.

                     Ale po co ?

                    Zmęczona jestem. Chyba po to – odpowiedziałam oschle.

                    Nie.... A ja ? Co ze mną?

                    Poradzisz sobie. Wierze w Ciebie.

                    No weź nie bądź taka. Przynajmniej sobie pogadamy.

                    Jestem zmęczona.- powiedziałam zła.

                    -No to ty będziesz leżała w łóżku, a ja będę siedział w swoim pokoju na fotelu i z tobą gadał, aż nie uśniesz. Co ty na to? -zaproponował Łasko.

                    No dobra. Chodź.- powiedziałam niechętnie.

Gadaliśmy tak przez dłuższy czas w moim pokoju. A to się śmialiśmy  a to gadaliśmy już bardziej poważnie  Nagle powiedziałam :

-Idę do łazienki. Zaraz wracam.- powiedziałam.

-Ok. - odpowiedział Łasko rozkładając się na mym wygodnym fotelu w biało czarne ciapki.
Wróciłam 5 minut później i zobaczyłam śpiącego na fotelu Łasko. Zrobiło mi się go nawet szkoda. Czyby Laura Szczygielska miała jakieś ludzkię odruchy? Nie możliwe.
Nachyliłam się tylko nad Łasko, a potem popukałam go lekko w nadgarstek.

-Chodź.- powiedziałam prowadząc pół przytomnego siatkarza do mojego łóżka. W sumie chciałam się położyć na kanapie ale Wiolka postanowiła przed swoim wyjściem wyprać kołdry i poduszki dla gości oraz w swojej sypialni. Tak więc byłam zmuszona Niestety położyć się koło Łasko. Po niedługim czasie zasnęłam. Obudził mnie przerażający i piskliwy krzyk. Szybko uniosłam głowę i chciałam zobaczyć kto tak piszczy. W drzwiach mojego pokoju stała Wiolka z Kłosem, którzy chyba dopiero co niedawno wrócili z baletów.

-Co się dzieje?- zapytałam niczego nieświadoma.

-Jak to co?! - wrzeszczała Wiola  - Obok Ciebie śpi Łasko. Ten Łasko, którego nie cierpisz. W dodatku jest on w samym ręczniku i  t-shircie Fabiano, a ty jesteś w czerwonych figgach i koszulce AC DC. Co to ma do kurwy nędzy znaczyć?- wrzeszczała na mnie Wiolka .

-Wiem, że to może wylądać dziwnie. Ale w sumie to nic nie zrobiliśmy  po prostu Łasko przyszedł do mnie na seans, a że my dzieci 5 wojny światowej nie mogliśmy wytrzymać do końca filmu i zaczęliśmy rzucać się żelkami, chipsami, a nawet oblewać coca- colą. No a, że Łasko był cały zalany coca- colą to musiał poczekać aż mu rzeczy wyschną, a w między czasie oboje zasnęliśmy.-powiedziałam znów leżąc w pół przytomna.

-Potwierdzam.- wymamrotał Łasko.

-Dzieci 5 rewolucji. Niby jak nie trzeba to się jadą na wzajem, a wystarczy na 1 noc opuścić miastom,a Ci razem w łóżku. - krzyknęła tym razem uradowana i uhahana z kuchni Wiolka.

-Wypraszam sobie!- wrzasnęłam.
 Nie wiem o, której się obudziłam ale na szczęście dzisiaj miałyśmy tylko wieczorny. Patrze, a tam ręka Michała obejmuje mnie w biodrach.
Ejj.... Całkiem przyjemne uczucie. Przysunęłam się tylko bliżej niego i poczułam takie fajne ciepło bijące od niego. Szybko znów przytuliłam się do poduszki i usnęłam.
Potem obudziło mnie szturchanie w ramie:

-Eeejjj... Laura.... Obudź się. Już 14.

-Która? -zapytałam spadając z łóżka.

-Hahaha. 14. Obudziłbym Cię wcześniej ale wiesz. Tak fajnie spałaś. Mało gadałaś i nie byłaś wredna, że żal 
mi było popsuć tą chwile.

-Jezuu! Ja za 2 godziny mam trening! – powiedziałam zrzucając z siebie kołdrę i biegnąc do łazienki. Po ok.15 minutach byłam ogarnięta pozostało mi się tylko spakować. Łasko był w tym czasie w kiblu, Przebierał się, a ja biegałam i szukałam swoich rzeczy na trening porozrzucanych po całym mieszkaniu. W końcu się zebrałam. Chciałam zawołać Wiolkę ale na ladzie ujrzałam karteczkę "Mam nadzieję, że się nie gniewasz ale przed treningiem chciałam z Kłosem wyskoczyć na zakupy. Potem od razu skierujemy się na trening. Łasko na pewno chętnie zaoferuję Ci pomoc. Kocham twoja Wiollet."

-A to małpa! -syknęłam.
W tym samym czasie drzwi łazienki się uchyliły.

-Co się stało? -zapytałam.

-No wieeesz. Mam do Ciebie prośbę  Podwiózł byś mnie na trening. Wiesz w sumie ty też tam jedziesz to co?- zapytałam milutka.

-Jak czegoś chcesz to potrafisz być miła – pogłaskał mnie po głowie. - Jasne.- odpowiedział- Tylko będziemy musieli jeszcze wstąpić do mnie po moje rzeczy na trening.

-Ok – przewróciłam oczami założyłam moje nike i skierowałam się w stronę wyjścia.
Po paru minutach dojechaliśmy pod blok Michała ten tylko zabrał swoje rzeczy i pokierowaliśmy się     w stronę hali. Potem rozeszliśmy się do swoich szatni. Ubrałam się, upięłam swoje włosy w koczka  i poszłam na hale ale jak to ze mną dzieckiem specjalnej troski bywa zapomniałam mojego kompociku. Szybko się wróciłam i usłyszałam nagle jakieś głosy;

-Wiedziałem, że nie dasz rady jej przelecieć. Jesteś za słaby.- powiedział śmiejąc się Wojtaszek.

-Eeeej....Zgodnie z umową mam jeszcze jedną noc, żeby naszą Laurkę zaciągnąć do wyra. Także spoko. Dam rade.- odpowiedział Łasko.

-No zobaczymy-powiedział roześmiany libero.
Ja spanikowałam! Kurwa! Co zrobić! Gdzie się ukryć, żeby mnie nie zobaczyli i nie domyślili się, że słyszałam ich rozmowę  Biegiem wróciłam na hale i poddałam się rozgrzewce bez mojego nawadniacza. Wychleje trochę od Wiolki.
W sumie? Miałam trochę mieszane uczucia do Łasko. On chciał tylko wygrać zakład. Ale skoro wiem o tym zakładzie to czemu tego nie wykorzytać?- zapytałam sama siebie w myślach.
Łasko cały czas się do mnie uśmiechał, a ja jedyne co myślałam to tylko "Zakłamany dupek". Po teningu wrociłam od razu z Wiolką i Kłosem do domu po czym opadłam na kanapie mój stan wypoczynku i chwilowego ukojnia zaburzył telefon :

-Zabije psa. - powiedziałm wściekła po czym nacisnęłam zieloną słuchawkę- Halo?

-Siemanko. Wybieramy się dzisiaj z chłopakami z jastrzębia do klubu i chciałyśmy was zaprosić do klubu. Wiesz. Wojtaszek dzwonił do wszystkich dziewczyn ale nie miał do was numeru. To jak przyjdziecie?- zapytał Łasko.
Krzyknęłam szybko do Wiolki czy chcę iść z chłopakami do klubu ona tylko coś odburknęłam że idzie na kolacje z Kłosem. Nie ważne.

-Wiolka nie idzie. Ja też nie. - powiedziałam z triumfalnym uśmieszkiem.
No ej jak chce mnie zaliczyć to niech chociaż się postara.

-Nie marudź bd po Ciebie o 20.

-Ale ja nigdzie nie idę. Koniec kropka.-powiedziałam.

-To ja do Ciebie przyjdę i zjemy razem kolację albo ty do mnie.

-Nie dzięki. Nie jestem zainteresowana.- powiedziałam z lekką chrypą.

-Mówiłem Ci już, że w tym klubie będą też ciacha z Resovii.

-Wiesz ja nie za specjalnie lubię Resovie.- powiedziałam z udawaną powagą ale szczerze nie mogłam już 
wytrzymać ze śmiechu.

-To co mam zrobić, żebyś poszła?-zapytał z nutką smutku w głosie.

-Nic. Co byś zrobił i tak nigdzie nie idę.

-No Laura! Proosze! Weź! Wyjdę na fatalnego frajera jak któraś z was nie przyjdzie .Chłopacy mnie wyśmieją  że nawet dziewczyn na balety zaprosić nie umiem.

-Cóż. Taka prawda.

-Dobra to może spróbuje inaczej. Jeżeli nie przyjdziesz na tą impreze rozgadam wszystkim, że się ze mną wczoraj przespałaś.

-Buuurak. No doba- powiedziałam.

-Będę po Ciebie o 20. Na razie.-powiedział Łasko.

Tak też się stało. O 20 przyjechał po mnie Łasko. Oczywiście całą drogę prawił mi komplementy to jak uroczo wyglądam i tak dalej. Po 20.30 dojechaliśmy pod klub.Zapoznałam się z chłopakami z Sovii i na dodatek jeszcze flirtowałam z Nowakowskim, żeby wkurwić Michała i dać mu do zrozumienia, że ze mną nie jest tak łatwo. Serio?To ten Piotrek miły jest. Taki fajny. Przytulasny i duży. Lubie takich<3 Po odtańczeniu kilku piosenek z Pitem przyszła kolej na kolejny etap mego lany z Michałem. Zaczęłam z nim tańczyć on mi gadał czułe słówka ja zaczynałam się o niego ocierać i w końcu wyszeptałam "Jedźmy do Ciebie." Tak też się stało. Po paru minutach byliśmy w jego mieszkaniu i pozbywaliśmy się kolejnych warstw ubrań nawzajem w końcu wylądowaliśmy na łóżku i tam dalej się potoczyło  Ok 6 gdy miałam już 100 % pewności  że Łasko śpi jak zabity wymknęłam się do mojego i Wiolki mieszkania. Ledwo co rzuciłam się na łóżko, a już zadzwonił mój budzik iż czas wstawać na trening  Tak więc to uczyniłam. Wzięłam prysznic. Spakowałam torbę treningową i ruszyłam z Wiolett na trening. Wiolka poszła do naszej szatni, a ja wkroczyłam do szatni Jastrzębskiego. Rzuciłam tylko do Łasko:

-Cześć Michasiu- po czym parsknęłam śmiechem.

-Wojtaszek?!

-Słucham Cię Lauro.

-Chcę wiedzieć tylko jedną rzecz. Dałeś już kasę Łasko za ten zakład co miał mnie przelecieć?-zapytałam.

-No nie. Jeszcze nie.

-No to daj mi ją. No raz! No chyba nie sądzisz,że mu się ta kasa należy. W końcu to ja z nim musiałam się męczyć całą noc. - westchnęłam a cała szatnia oprócz zdezorientowanego Michała.

Wzięłam 100 zł do ręki ustałam na przeciwko Michała i powiedziałam :


-Jesteś strasznie słaby w łóżku a po za tym nie pamiętam ,żeby chłopak miał takiego małego ... A nie przepraszam pamiętam mój roczny chrześniak ma coś w podobie-Łasko słysząc te słowa aż wstał. Zmierzyłam go wzrokiem stał w samych bokserkach. Długo się nie zastanawiając włożyłam mu banknot za gumkę od majtek wychodząc powiedziałam-masz na waciki-gdy byłam już za drzwiami usłyszałam salwę śmiechu chłopaków. Wyszłam z szatni śpiewając:

[...] Kupa czasu, świat się pozmieniał.Życie zapierdala, non-stop zabijając marzenia.Pozmieniały się twarze, pozmienialiśmy się my.Sto tysięcy różnych zdarzeń miało na nas duży wpływ

All along it was a fever
A cold sweat hot-haded believer
I threw my hands in the air I said show me something
He said if you dare come a little closer

Round and around and around and around we go
Oh, now, tell me now, tell me now, tell me now you know

Not really sure how to feel about it
Something in the way you move
Makes me feel like I can't live without you
It takes me all the way
I want you to stay
-Laura! Laura! Zdejmij te słuchawki, skończ śpiewać jesteś już rozciągnięta teraz robimy ćwiczenia w parach. Tylko dobierzcie się tak, żeby były pary mieszane! Chłopak i dziewczyna.
Na co zobaczyłam, że Łasko idzie w moją stronę. Skręciłam więc szybko w stronę Nowakowskiego i zapytałam się go :
-Mogę być z tobą w parze?
-Jasne- uśmiechnął się Pit.
-Dzięki-odpowiedziałam
Łasko ćwiczył z Wiolką. Dużo gadali.

-To szmata. Teraz się do mojej przyjaciółki dobiera.- parsknęłam.

-Mówiłaś coś do mnie? Bo nie usłyszałem.

-Nie nic. -opowiedziałam i się uśmiechnęłam.
Nie pozwolę na to, żeby on skrzywdził Wiolkę. Albo rozwalił jej związek z Kłosem.O nie! Po moim trupie! Dalej oddałam się całkowitym ćwiczeniom z Pitem ale myślami byłam zupełnie gdzieś daleko.Dopuścić do tego, żeby teraz Michał uprzykrzył życie Wioli.

-Coś się stało? -zapytał mnie Piotrek.

-Nie. Nic. -odpowiedziałam.

-Może spotkamy się po treningu. Wypijemy jakąś kawę,pogadamy.Co ty na to?

-Chętnie.-odpowiedziałam.
Po treningu przebrałam się oświadczyłam Wioli, że nie wracam z nią do domu ale, że o powocie musimy poważnie pogadać i takie tam.
Wypełzłam z szatni i oczywiście jak coś się pierdoli to wszystko. Spotkałam Łasko.

-Laaa...

-Skończ. Czekam na kogoś zajęta jestem. - rzuciłam oschle.
Jak by nie patrzeć to drań mnie chciał wykorzystać i czuję się oszukana

-Na kogo?-zapytał nieśmiało.

-Ooo... Laura. Szybko się przebrałaś. To jak idziemy już? - Zapytał mnie Nowakowski.

-Jasne. - powiedziałam i udałam się z nim w stronę kawiarni. Zamówiliśmy dwie kawy na wynos po czym poszliśmy przejść się po parku. Dużo gadaliśmy  Pit serio jest wspaniały. Niby taki nieśmiały  delikatny ale jak trzeba to też jest agent. Po 3,5 h spotkaniu wróciłam taksówką do domu. Spakowałam swoją treningową torbę po aż drugi dzisiejszego dnia(żeby już była gotowa na wieczorny) po czym zaczęłam gadać z Violett.

-Łasko mi powiedział o całym zajściu między wami. Żałuje on Cię na prawdę lubi.

-Ale ja go nie.- powiedziałam.

-Laura.

-Mam do Ciebie jedno zasadnicze pytanie. O czym tak zawzięcie dyskutowałaś z Łasko? Nie pozwolę, żeby ten bydlak dobrał się do Ciebie i zniszczył twój wiązek z Karolem.-powiedziałam patrząc na nią.

-Gadaliśmy o tobie. Stara chyba nie myślisz, że ja bym mogła zdradzić Karola.-Wiol się lekko podirytowała.

-Jasne, że nie. Ja po prostu dmucham na zimne i radzę Ci miej tego typa na oku. Wiesz przecież, że nie chcę, żeby Ci się coś stało. - powiedziałam tuląc się do niej.

-Dziękuje Ci, że się tak o mnie troszczysz- powiedział Wiola przytulając się mocniej do mnie.



Perspektywa Wioli

                                             
                                                                          <KLIK>



No to tak jak wcześniej mówiłam poszłam na trening ,ale oczywiście trener nie pozwolił mi  uczęszczać w treningach przez najbliższe 4 dni. Czy się cieszyłam? Nie bardzo. Chociaż z drugiej strony pojadę do Bełchatowa i może nawet pójdę na mecz tamtego oszołoma. Jak się okazało również ja i stabilizator oznaczało wielką miłość, bo jak to powiedział Benio jeden z naszych fizjoterapeutów ,to mam oprócz kąpieli i snu cały czas zapylać jeśli chce grać w następnym meczu z  zawodniczkami z Białegostoku i ja nie byłam zła. JA BYŁAM WKURWIONA.  Ale lepiej chyba było się pomęczyć te 4 dni niż 2 tygodnie albo Bóg wie ile. Wyszłam z hali zostawiając Laurę na treningu. Nie chciało mi się ślęczeć w pustym domu więc postanowiłam ,że pójdę do galerii handlowej i w końcu udam się na dawno wyczekiwany „polski shopping „ Loren nie będzie zadowolona ,że robię to bez niej ,ale nie obchodzi mnie to ,bo ona i tak coraz częściej mnie olewa. Postanowiłam sobie również inaczej umilić dzisiejszy wieczór ,czyli jak zdenerwować środkowego PGE w dziesięć minut.

„Kaaaaaaaaaaaaaarol „

„Taaaa „

„To Ty?! Jesteś już po treningu „
„A jak myślisz kto Ci odpisuje”

„Nie wiem ,jestem ukrytą blondynką „

„A to w takim razie Cię oświecę ,to nie Kłos.  Ja jestem piękną długonogą rudą niewiastą „

„Ahaa , o której wróci Karol?”

„Nie wiem”

„Dobra ,bo chciałam wpaść do Bełchatowa jutro i mieć na sobie, chociaż w sumie …Nic nie mieć ,no ale skoro to nie Karol i nie wiadomo kiedy wróci to trudny”- wciskając palcem w prawy dolny róg wyświetlacza telefonu ,gdzie widniał przycisk WYŚLIJ ,czułam satysfakcje. Wiedziałam ,że ten pędzel długo nie wytrzyma i coś odwali. Po kilku minutach czułam jak lewa noga mi wibruje (nie ,nie miałam wibratora ukrytego w kieszeni). Ponownie zwróciłam ,swoje jakże piękne piwne oczy na wyświetlacz  a tam mrygało do mnie zdjęcie ucieszonego Karola i podpis ‘Kłosiątko dzwoni’. Odebrać czy zrobić go w ciula ? Dobra nie będę taka perfidna odbiorę.

-Mówi sięę- powiedziałam szybko

-Się ‘halo’ raczej mówi –odpowiedział

-Coś jeszcze chciałaby pani dodać ?

-Oj no kitek

-Co kitek ,co kitek- udawałam obrażoną a w duchu mało co się nie posikałam ze śmiechu

-Jak tam pani rude włosy? Rude to pewnie wredne,

-Też Cię kocham –powiedział ,ale nie wiem czy zdawał sobie sprawę z rangi wypowiadanych słów a mnie 
serce chwilowo stanęło i ani w tą ani w tą nie chciało drgnąć

-Że co proszę ?-zapytałam

-No kocham cię Wiola

-Jak możesz mnie kochać jutro będzie tydzień jak się znamy ?

-Czasami nawet takie tępe istoty jak mężczyźni umieją kochać.

-Ale nie powiedziałam ,że nie umiecie kochać ,tylko skąd możesz mieć pewność ,bo ja na razie nie mogę dać ci 100 procentowej pewności ,że Cie kocham ,bo mówiłam Ci ,że za krótko się znamy.

-Ale nie musisz się mi tłumaczyć. Ja jako człowiek inteligentny wiem po prostu od razu kiedy kogoś kocham i kiedy mi na kimś zależy . Nie rozumiem ile razy jeszcze będę Ci to tłumaczył ,że dla mnie jesteś najważniejsza najwspanialsza i w ogóle naj. Ale teraz mi powiedz kiedy przyjeżdżasz do mnie ?

-No myślałam ,że jutro . Ale skoro Cię nie ma a w mieszkaniu jest długonoga ruda istota to wiesz nie będę przeszkadzać- na te słowa Karol nic nie powiedział tylko zaczął się śmiać i w sumie i ja się zaraziłam i cieszyłam mu się do ucha. PO chwili jednak Kłos przerwał ten bal murzynów

-Jutro akurat mam lukę w grafiku także wiesz ,chętnie zobaczę się z jakąś piękną siatkareczką

-Ty siatkarzyku nie bądź taki hop do przodu ,bo wiesz ja Ci nic nie chce mówić ,ale Nowakowski nadal wyżej skacze do bloku

-Wiedziałaś jak mnie pocieszyć

-No pewnie

-Dobra ,mam po ciebie przyjechać czy przyjedziesz sama czy jak ty masz zamiar dotrzeć do tego mojego miasta gwiazd.?

-Przyjadę autem ,tylko murzynie zapraszasz mnie ale adresu podać nie chcesz.

-Ha ha ha

-Dobra nie ciesz mi tu pan swojej mordki do aparatu telefonicznego bo ogłuchnę

-Na ile dostałaś urlop?

-4 dni

-A jak kostka ?

-Dobrze ,wiesz mówią ,że przez 4 dni nie powinnam grać i chodzić w stabilizatorze ,ale będę chodzić w nim dziś a potem niech się dzieje wola nieba

-Wiolaa!- krzyknął . Pierwszy raz słyszałam jak podnosi głos

-Słucham

-Masz chodzić w tym stabilizatorze ,bo jak nie to…

-To co ?

-To nie wiem ,ale masz chodzić bardzo cię proszę ,kochanie-wiedział ,że jak zacznie być taki słodki taki awww kisiel i budyń to mu ulegnę i będę się słuchać

-Kochanie nie mam pięciu lat

-Ale ja się boję ,a jak potem dłużej nie będziesz mogła grać i w ogóle ,masz chodzić w tym czymś

-Dobrze-nagle za sobą usłyszałam jakiś męski głos  :

-Przepraszam Pani Wioletta Jakubowska .

-Tak ,przepraszam na chwilę. –ponownie zaczęłam gadać do Karola –Misiek słuchaj zadzwonię do Ciebie jak wrócę do domu,okej ?

-Lubie jak do mnie mówisz misiek

-Karol !!

-Okej okej ,pa

-Pa –i ponownie zwróciłam się do mężczyzny

-Słucham. W czym mogę panu pomóc

-Dobry wieczór ,nazywam się Ireneusz Kmiątko i pracuje dla strony internetowej siatkarska liga.pl i chciałbym przeprowadzić z Panią wywiad .

-Ze mną ? A po za tym  jak mnie pan tu znalazł ?

-Tak z panią ,nową gwiazdą polskiej ligi. Przepraszam ale szedłem za panią aż od hali a nie chciałem wcześniej przerywać

-Rozumiem. Miło mi słyszeć te słowa ,ale żadną gwiazdą nie jestem ,ja tylko gram w siatkówkę

-Proszę sobie nie ujmować ,to pani poprowadziła ostatnio drużynę do zwycięstwa

-Właśnie drużynę ,w drużynie nie ma jednostek jest jedna całość. Przepraszam możemy ustalić jakiś termin ,bo się śpieszę

-Pasuje pani pojutrze ?

-Nie. Wyjeżdżam z Wałcza ,będę w domu za 4 dni ale mam mecz także ten tydzień i pół następnego na pewno odpada, dziś mamy 16.05 więc pasuje mi 25 a panu ?

-Tak to ja się dostosuje. Czy w takim razie mógłbym prosić od pani numer telefonu ?

-Nie ,proszę kontaktować się z klubem

-Dobrze rozumiem ,do zobaczenia w takim razie

-Do zobaczenia- nie wiem czemu ale ten facio nie spodobał mi się ,ale jeśli chodzi o wywiad ze mną i promocję klubu czy samej siatkówki musiałam się zgodzić. Gdy pomyślałam ilu rzeczy brakuje mojej szafie to od razu się uśmiechnęłam. Moje nogi na sam początek kierowały się do sklepu zwanego NIKE i z niego wyszłam z Air Maxami ,dresami, spodenkami, bluzą i skarpetkami. Pan w sklepie poznał mnie co tym bardziej mnie zdziwiło i po prosił o autograf . Był na meczu i widział ,że potem upadłam. Pytał jak z kostką i w ogóle był bardzo miły i przystojny no ale nie urodził się jeszcze nikt tak piękny i fantastyczny jak Karolek prawda? Oczywiście ,że prawda. Potem polatałam po innych sieciówkach typu H&M ,gdy kierowałam się do wyjścia moim oczom ukazały się piękne czarne botki z ćwiekami na grubym obcasie. Wiedziałam ,że muszę je mieć bez zawahania wyciągnęłam kasę i zapłaciłam. Pomyślalam jednak ,że co mi po butach muszę mieć do tego jeszcze kiecką i poszłam ostatnią alejką w stronę „słońca” tam już w praktycznie jednym z ostatnich sklepów kupiłam sukienkę krwisto czerwoną z koronki z „jajkiem” na plecach i do tego dokupiłam skórkę i nie powiem powstał ładny komplecik. Wyszłam z galerii obładowana siatami jak debil . No ale co poradzić ,gdy jestem na kontuzji co się rzadko ,bardzo rzadko zdarza to kupuje wszystko co mi wpadnie w oko. Dlaczego kontuzje zdarzają mi się rzadko? Otóż mam bardzo wysoki wskaźnik bólu a jak coś mnie już faktycznie boli to się tym nie przejmuje i gram dalej. Wróciłam do domu pogadałam z Laurą i przypomniało mi się ,że miałam dzwonić do Kłosa ,wiec poszłam do pokoju i odpaliłam maszynę zwaną laptopem ,wbiłam na skajpaja a tam ujrzałam status ,iż mój wybranek serca jest ‘ONLAJN” wiec połączyłam się z nim :

-Co tak późno wracasz do domu ?-zapytał

-Byłam w galerii

-Co to za pędzel cię zaczepił

-Wywiad chce ze mną przeprowadzić 25

-Aha

-Oj Karolku ,wiesz przecież ,że o

-Że co o?

-Kupiłam sobie dziś tyle ciuchów ,szook

-No co kupiłaś-więc zaczęłam mu wymieniać po 5 minutach skończyłam-wydałaś pewnie całą pensje z klubu ?-zapytał

-Nie ,rodzice mi wysłali na nowy start

-No chyba ,że tak

-O której jutro mam u ciebie być?

-O której chcesz.

-O której kończysz jutro trening popołudniowy

-Na pewno tak późno nie będziesz jechała taki kawał

-Boże masz tu z nim życie

-Wiolka !!

-No dobrze ,dobrze a o której kończysz ranny trening ?

-O 13


-Dobra to będę pod Energią o 13 pasuje ?

-Pasuje-pogadaliśmy tak jeszcze z godzinę albo lepiej .Potem poszłam pod prysznic ,bo później musiałam się spakować. Dopiero po 2 w nocy poszłam spać a o 10 miałam wstać ,by na luzie dotrzeć do Bełka na 13. Jak powiedziałam tak też zrobiłam. Na drogę postanowiłam się ubrać tak jak najlepiej się czuje na co dzień czyli czarno- różowy dres Nike i Air Maxy , bez makijażu. Włosy związane miałam w wysokiego kucyka na nosie siedziały Ray Bany i lecim na Szczecin. O 13 zawitałam w Bełchatowie pod Energią i czekałam aż tamta wielmożna długonoga ruda kobieta zakończy trening. Czekałam 15 minut i nic. Nie powiem dostawałam kurwików w oczach ,bo ile można czekać. Jednak w drzwiach zobaczyłam Zatora mordka mi się uśmiechnęła po czym podbiegł do mnie i zaczął nawijać

-Witamy panienkę z Wielkiego Alurpofu

-A witam pana z małej Skry

-Chodź na sale ,bo musimy dłużej zostać ,znaczy dopiero zaczynamy ,bo Jacenty nie mógł wcześniej

-No dobra dobra- poszłam za nim jednak w holu Karol przyszedł się przywitać tam kisek był, bo nie będę pisać stwierdzenia „wpił się zachłannie w moje usta” ,bo to takie nie moje stwierdznie. Po chwili sam na sam i momencie obejrzenia mnie osiem razy czy przypadkiem nic mi się nie stało weszliśmy na hale . Postanowiłam więc udać się na trybuny jednak Nawrocki mnie zauważył i zawołał do siebie

-Nono witam nową Dame serca Kłosika

-A dzień dobry . Jestem Wiolka

-Jestem trener miło mi

-Oj mnie chyba bardziej ,sama wielka skra przede mna trenuje

-Oj nie przesadzaj ,bo ty jesteś bardzo dobrą zawodniczką i nie wiem czy jest w Polsce na dzień dzisiejszy lepsza libero od ciebie

-Oj proszę nie przesadzać tak tylko sobie gram

-Ja nie przesadzam i jeszcze jest taka skromna ,boziu co za dzieciątko się tej mendzie trafiło

-Trenerze ja nie chce nic mówić ,ale ja to słyszę-wtrącił się Kłos

-Boże jaki ty jesteś fascynujący ty słyszysz ,barwo panowie i panie dla Karola-po tych słowach każdy przytoczył bekę z Kłosa i bił mu brawo

-Zagrasz z nami ?

-Widzi pan nie mam butów na zmianę ani spodenek ani ochraniaczy

-Zator biegiem do szatni po spodenki i ochraniacze i bluzki daj jej jeszcze potówki ,hm buty mogą być-po tym zdaniu widziałam ,że mój sprzeciw nie ma co do gadania.