<KLIK>
Perspektywa Loren
Obudziłam się rano. Zadzwoniłam do trenera i poprosiłam o
dzień wolny. Bez wahania się zgodził. Znaczy musiałam mu nawciskać, że mam
ważną sprawę do załatwiania w Krakowie. No ale mam. Muszę pogadać z Laszką.
Ubrałam się i zostawiłam karteczkę na stole, że wrócę do domu o 15 żeby się nie martwili, a potem
już pognałam tylko do mieszkania Michała
i tam stało się to. Zobaczyłam ich razem jego i Stachotti. Ja głupia myślałam,
że on się zmienił! Pierdolę. Wsiedli do auta, a ja postanowiłam, że zabawie się
w detektywów. Dojechali do tej samej kawiarni naprzeciwko hali. Tej samej w,
której siedzieliśmy wczoraj ja i Michał. Usiedli przy oknie. Mogłam ich
spokojnie obserwował. Michał coś gestykulował ona się tylko roześmiała i go
pocałowała. Myślałam, że się poryczę ale musiałam być twarda i powiedzieć
Michałowi, że go nienawidzę. W końcu wyszli przytuleni do siebie ja zatrąbiłam.
Michał się odwrócił i na mój widok skamieniał. Ja tylko mu przesłałam całusa w
powietrzu, a potem pokazałam mu ‘fuck you’ i ruszyłam w stronę Krakowa. Nie
wiem nawet w jakim celu. Czułam po prostu, że coś mnie tam ciągnie. Byłam na
lodowisku koło 11. Chłopacy mieli trening. Postanowiłam poczekać na to aż
skończą. Było jeszcze parę osób na lodowisku więc Laszka mnie nie zauważył.
Podeszłam do niego i gwizdnęłam. W końcu się odwrócił i podjechał do bandy.
-Hej-pocałował mnie w policzek.
-Siema.
-Co ty taka roztrzęsiona?
-Nie. Zdaje Ci się. Przejdziemy się? Muszę z tobą pogadać.
-Jasne. Poczekaj na
mnie przed lodowiskiem. Tylko wezmę prysznic, ubiorę się i możemy
iść.-pocałował mnie znów w czoło i ruszył w stronę szatni.
Wypełzłam z tego lodowiska i czekałam na Laszkę.
-Jestem.
-No to git. Chodźmy.- powiedziałam ciągnąc go przed siebie.
-Więc?? O czym chciałaś gadać??
-Widzisz. Sama nie wiem. Chyba mi ciebie brakowało i
powkręcałam trochę trenerowi i tu jestem.- uśmiechnęłam się.
-Cieszę się, że jesteś- odwzajemnił uśmiech- Też muszę z
tobą pogadać.- powiedział nagle łapiąc mnie za rękę i prowadząc na jakieś ciche
i małe osiedle domków jednorodzinnych.
-Wchodź. – wskazał na piętrowy biały dom.
- Ok. ale co to za dom?
-Mój. No wchodź. – poganiał mnie.
Zdjęłam buty na przedpokoju potem Leszek wskazał drzwi na prawo.
Popełzłam tam i ujrzałam śliczny salon po czym usiadłam na skórzanej kanapie.
-Widzisz. Muszę Ci coś powiedzieć.
-Dawaj śmiało.- poganiałam go patrząc mu w oczy.
-Widzisz. Od razu jak Cię zobaczyłem to coś mi się w tobie
podobało, coś mi się w tobie spodobało coś mnie po prostu do Ciebie ciągnęło.
Byłaś taka inna niż wszystkie dla mnie, a moje małżeństwo od dawna się dobrze
nie układało. Jak zjawiłaś się w moim życiu ułatwiło mi to tylko decyzję, by
się rozwieść. Widzisz ja Cię Laura kocham, a teraz gdy widzę, że jesteś smutna,
bo niewątpliwie tak jest widzę to po twoich oczach to mam ochotę Cię pocałować
pocieszyć i nigdy już nie puścić.- spojrzał na mnie.
Ja nie wiedziałam co się ze mną dzieję ale chyba na to
czekałam całe życie. Nic nie powiedziałam
tylko się do niego przytuliłam ale w końcu się opamiętałam:
-Leszek ale ty masz rodzinę.
-Wiem. Kocham moją córeczkę ale przecież będę spędzać z nią
mnóstwo czasu. Mogę przecież mieć was dwie na raz.
-Ale to nie moja wina, że się rozstaliście??-zapytałam.
-Nie… To bardziej złożona opowieść.
Ja już nie czekałam na nic więcej tylko go pocałowałam. W
końcu po paru chwilach trwania w pocałunku wyszeptałam mu do ucha:
- Pokaż mi swoją sypialnie.
Leszek wziął mnie na ręce i całując moją szyje niósł mnie do sypialni. Już powoli położył
mnie na łóżku gdy usłyszeliśmy szczęk klucza w zamku od drzwi wejściowych. Szybko się od siebie oderwaliśmy i podniosłam
się z tego łóżka po czym usiadłam w fotelu, a Leszek gdzieś wyszedł. Nie wiem
kto taki przyszedł ale jak tylko się kto to zabiję i utłukę jak psa. Nagle do
pokoju wpadła niska brunetka. Można by powiedzieć, że całkowite przeciwieństwo
mnie. Popatrzyła na mnie, a wtedy do pokoju wpadł Laszka:
-Widzę, że parę dni temu się wyprowadziłam, a ty już nowe
kurwy sobie sprowadzasz.
- Ej paniusiu! Uważaj co gadasz! Bo chyba nie wiesz z kim
masz do czynienia.- Powiedziałam
-Tak wiem. Z niszczycielką mojej rodziny.- Powiedziała
zaciskając zęby i pakując swoje rzeczy do wielkiej walizki.
Mi stanęły łzy w oczach. Szybko wstałam z fotela i wyszłam z
pokoju. Nie mogłam tam siedzieć. Nie ma nic gorszego niż świadomość, że
rozpierdoliło się czyjąś rodzinkę.
-Laura! Czekaj! –wybiegł z domu Laszka.
-Nie Leszek. Muszę wszystko przemyśleć. Zadzwonię później.-
powiedziałam idąc złą przed siebie
-Będę czekać.
Ja nic nie odpowiedziałam tylko szłam zła przed siebie. W końcu wsiadłam do samochodu i z piskiem
opon odjechałam w stronę Wałcza.
W domu byłam o 14.
Zastałam tylko kartkę na stole ”Kochanie! Wyszliśmy z
Kubusiem do Aquaparku. Wrócimy koło 16. Proszę zrób coś na obiad, bo nie
zdążyłam, a Kuba będzie głodny. ” Założyłam słuchawki na uszy i słuchając
jakiejś piosenki gotowałam obiad. Postawiłam na górę spaghetti. Z tego co
dobrze pamiętam mój chrześniak je uwielbia, a ja zawsze leczyłam makaronem
smutki. Serio. Nie żadną czekoladą nie wyżywaniem się na ulubionej figurce
super bohatera brata tylko jadłam makaron najlepiej spaghetti. Szybko go
zrobiłam po czym rozdzwonił się ten pierdolony telefon. Spojrzałam na telefon.
Na wyświetlaczu pojawił mi się napis ”bękart
diabła” czyli inaczej Łasko. Odrzuciłam od niego połączenie po czym
wkurzona, a wręcz wkurwiona szłam z moją wielką michą spaghetti do pokoju.
Natknęłam się na Wiolkę, który od razu zapytała się:
-Co się stało??
-Gówno.- odpowiedziałam chyba najbardziej niemiło jak
umiałam.
Tylko wpełzłam do swojego pokoju i zamknęłam się na klucz.
Właśnie odpaliłam kompa i chciałam sobie w szamać trochę spaghetti gdy
zorientowałam się, że nie mam widelca. Wypełzłam przykryta granatowym kocem w
białe gwiazdki i zobaczyłam tą gnidę w naszym salonie. O nie! Tego to za wiele!
Koniec. Słysząc słowa Wiolki zdębiałam:
-Powiedziałam ,że pomogę to pomogę. – spojrzała na Łasko
-I co ty po tym wszystkim co mi zrobił zamierzasz mu pomóc
?-wykrzyczałam
-Tak ,zamierzam ,bo chyba za szybko oceniłaś sprawę ,nie
pozwoliłaś mu się wytłumaczyć.
-Nie ma co tłumaczyć i co teraz by tak wyszedł bez słowa ?-
wskazałam na drzwi za, którymi przed chwilą
zniknął Łasko
-Kurwa Loren nie oszczędzasz go za każdym krokiem próbujesz
mu udowodnić jak go nienawidzisz i ranisz tymi słowami i jego i siebie.
-Tak może z nim też się prześpisz ?
-O czym ty teraz mówisz ?
-Myślisz ,że nie wiem. Najpierw Karol teraz Piotrek ,lubisz
się tak bawić chłopakami ?
-Wiesz gówno Ci do tego ,cieszę się ,że po tym sezonie pójdę
w chuj i nie będę musiała patrzeć na wiecznie
zblazowaną ciebie- powiedziała
Wiolka.
-Jak po tym sezonie ,a ty nie podpisałaś kontraktu na dwa
sezony ?- zapytałam zdezorientowana.
-Nie to ty podpisałaś taki kontrakt ! I pomyliłaś się na
wywiadzie. Ja zostaje ty jedziesz krótka piłka. Ten tydzień mnie nie będzie
jadę ,żeby odpocząć od ciebie wrócę w poniedziałek mam nadzieję ,że rano nie
będzie Cię w mieszkaniu chciałabym zabrać swoje rzeczy.
-Ale Wiola ,to nie tak- chciałam ją zatrzymać
-Gówno mnie to obchodzi ,nie będziesz mieszkała z dziwką.
Przepuść mnie- libero zgarnęła tylko papierosy i zapalniczkę po czym poszła do
siebie.
Próbowałam ją jeszcze zatrzymać ale nie wiedziałam jak.
Mówiłam tylko dobijając się do jej drzwi:
-Proszę Wiola zostań. Przepraszam miałam gorszy dzień. Poniosło
mnie! Kurwa Wiolka! Nie zostawiaj mnie!- szlochałam jak dzieciak ale za późno,
bo Wiolka właśnie zamknęła drzwi wejściowe od naszego mieszkania komunikując mi
tylko;
-Wrócę w poniedziałek. Po swoje rzeczy.
Zostałam sama jak palec ale nie na długo, bo jakieś 6 minut
po wyjściu Wiolki w mieszkaniu pojawili się Aga i Kubuś . Zjedliśmy razem
spaghetti po czym Kuba poszedł oglądać Scobiego-Doo. Ja zaczęłam gadać z Agą:
- Gdzie Wiolka?-zapytała się mnie bratowa.
-Nwm. Gdzieś pojechała. Wróci w poniedziałek po rzeczy, bo
się przeprowadza.- powiedziałam prawie płacząc.
- Co się stało?? Czemu ona się przeprowadza? Przez nas??-
zapytała się mnie blondynka.
Ja tylko parsknęłam śmiechem.
-Nie. Nie przez Ciebie. Raczej
przez moją głupotę. Nazwałam ją dziwką i do tego musiałam ją oczywiście jak to
ja oskarżyć o to, że pomaga mnie swatać z Łasko .
-Przecież…
-Tak jestem tego
świadoma, że zjebałam ale sama pomyśl jak ty byś się poczuła gdybyś
przyłapała
chłopaka z, który dzień temu całowała się namiętnie w jakimś
zapyziałym i obskurnym schowku na miotły, a rano przyłapujesz go z byłą w
kawiarence jak wychodzą jeszcze przytuleni-powiedziałam
-Jestem mężatką o takich rzeczach to mogę sobie jedynie
pomarzyć- parsknęła śmiechem.
-Agata!!!- zmroziłam ją wzrokiem.
-Żartuje. Wiesz znam Miśka od dziecka w końcu chodziliśmy do
jednej klasy i Ci powiem, że on taki nie jest żeby na dwa fronty leciał. Mówię
Ci, że to jakieś pieprzone nieporozumienie i za tydzień każdy będzie się z tego
śmiał. A teraz pakuj dupę w kroki i jedź po Wiolkę ratować swoją przyjaźń.
-Jesteś kochana. Bez Ciebie bym zginęła.
-Jedź już po nią!- krzyknęła na mnie Aga.
-Tylko jest mały problem- odpowiedziałam.
-Co znowu??-zapytała mnie.
-Nie wiem gdzie ona pojechała.- powiedziałam.
-Pomyśl tak jak Wiolka. Kto jest jej dobrym kumplem z kim
spędza czas z kim może uciec od swoich problemów.
-Pit.- powiedziałam. –No to chyba raczej dziś sobie do niej
nie pojadę, bo jest 22, a do Rzeszowa jedzie się z 3 i pół godziny.
-To ruszysz do niej dupę z samego rana, a teraz pomóż mi
wykąpać i uśpić Kubę.
-Jasne szefowo- roześmiałam się i puściłam do niej oczko.
Wykąpałyśmy i położyłyśmy Kubę po czym sama wzięłam prysznic
i szybko usnęłam bo przecież już o 7 rano wyruszam w podróż do Rzeszowa po moją
Wiolkę.
Wstałam o 6 tylko się ubrałam ogarnęłam wzięłam kluczyki od
samochodu z blatu kuchni i ruszyłam w stronę mieszkania Pita. Znaczy. Ruszyłam
na halę do Pita, bo nie wiem gdzie on mieszka a potem on ukażę mi drogę po moją
Wiolkę . Tak nie ma to jak mój niecny plan Po 3 godzinach jazdy wpadłam do hali. Jakie
szczęście, że mieli trening. Wchodząc na halę zrobiłam sporę zamieszanie po
czym tylko zawyłam:
-Piotreeek! Powiedz, że wiesz gdzie jest Wiolka! Bo na zawał
pierdolnę jak ona się mi z mieszkania wyprowadzi!!- powiedziałam prawie
płacząc.
-U mnie w mieszkaniu. Jak chcesz to jedź.-powiedział
wzruszając ramionami.
-Jak idioto! Przecież nie znam twojego adresu!!! –wydarłam
się na niego,
-Nie denerwuj się królewno. Już Ci go podaje- puścił mi
oczko po czym podał mi ten swój adres i wybiegłam z hali .
Od razu skierowałam się pod adres, który mi podał. Zapukałam
do drzwi i otworzyła Wiolka:
-Przepraszam panią ale nie potrzebne mi kolejne
ubezpieczenie na życie- po czym chciała zamknąć drzwi ale ja skutecznie
wepchnęłam stopę pomiędzy drzwi, a futrynę.
-Wiola. Przepraszam. Pogadaj ze mną- powiedziałam z moimi
maślanymi błękitnymi oczami.
-Dobra właź.- powiedziała uchylając mi drzwi.
Usiadłyśmy w salonie Pita i zaczęłyśmy:
- Przepraszam. Nie powinnam. Poniosły mnie nerwy ale wkurwia
mnie ta sprawa z Michałem i chciałabym już zamknąć ją raz na zawsze w spokoju i
zapomnieć.
-Rozumiem Cię. Każdemu może zdarzyć się gorszy dzień ale
jeszcze raz mnie nazwiesz dziwką, a nie odezwę się do Ciebie do końca życia-
powiedziała poważnie.
-Dobrze. To co wracasz ze mną?
-Nieee-uśmiechnęła się.- Zostaje tu do poniedziałku. Ale nie
myśl, że Ci tak łatwo wybaczę- powiedziała z chytrym uśmiechem.
-Słucham Cię ? Jakie są twoje żądania panie??- zaśmiałam
się.
-Musisz poważnie pogadać z Łasko. Jeżeli po tej rozmowie
uznasz, że nic z tego nie będzie zbyt Cię zranił, nie pasujecie do siebie lub
inne tego typu pizdzielstwa to po prostu przestanę naciskać ale musisz z nim
najpierw pogadać.
-Rozumiem. Dobra. Zbieram się do domu. Baw się dobrze-
puściłam jej oczko przytuliłam ją, i wypełzłam z mieszkania Pita, a potem ruszyłam samochodem w stronę mojego
Wałcza.
Gadałam dużo z Koletą
podczas tej drogi. Jutro umówiłyśmy się na drinka. Wpadłam do mieszkania, które
było prawie, że ciemno gdyby nie jakieś dziwne światło w kuchni. Trzymając
telefon w ręku powoli do niej wpadłam, a tam Łasko siedział sobie na krzesełku
popijając moją pepsi w szklance. Moje zaskoczenie było tak wielkie, że telefon
wypadł mi z ręki roztrzaskując się na 3 części oraz chyba moja buzia ze
zdziwienia samoczynnie się otworzyła. Stałam chwilę w bezruchu po czym usiadłam
naprzeciwko Łasko i wcale nie miałam ochoty drzeć na niego mordę. Tylko
zapytałam się :
CDN…
Perspektywa Wioli
Perspektywa Wioli
Czasami masz takie uczucie ,że chcesz czegoś tak bardzo ,że
aż nie możesz racjonalnie myśleć. Że to coś staje się Twoim cholernym celem. Że
to coś odbiera Ci każdy inny plan, każdą inną możliwość. Chcesz mieć to coś tu
i teraz. Tak właśnie chciałam Ciebie.
Chciałam poczuć Cię w sobie Piotruś choćby nawet na środku tego
pieprzonego chodnika. Chce aby gorące ciepło przepływało przez moje ciało. Chce
poczuć Twój szorstko-koci język na swych piersiach. Chce Ciebie. Ale nie mogę.
Mam chłopaka. Biedny Karol nie wie co się dzieje. Nie wie o moich myślach. A to
przecież on powinien być głównym aktorem moich perwersyjnych myśli ,a nie był.
To dziwne ,ale coraz częściej myślę o tym ,że za szybko postanowiłam ulokować
swoje uczucia. Jeszcze dobrze się nie zaklimatyzowałam na Polskiej ziemi a już
jestem dziewczyną jednego z najbardziej utalentowanych Polskich środkowych. No
właśnie. A może z drugiej strony to ,że
zawsze podkochiwałam się w błękitnych tęczówkach Piotrka. W jego zasięgu.
Długich nogach. I blond włosach ułożonych w artystyczny nieład. Może to właśnie
dlatego nie mogę się przekonać do Karola. Właśnie to może dlatego nie potrafię
ulokować swoich uczuć. Jestem jak to pieprzone ujście Amazonki. Rozdarte.
Jeszcze dziesięć minut temu pobrudziłam Piotrkowi koszulkę a teraz znów snuje
jakieś dziwne myśli siedząc razem z nim w kucki na chodniku. Przestałam płakać.
Łzy już nie lecą. A może Loren miała racje. Może naprawdę jestem dziwką mimo
,że nie zdradziłam jeszcze nikogo. Może same myśli to zdrada.
-Czemu przyjechałaś tak w środku nocy ?
-Czemu przyjechałaś tak w środku nocy ?
-Muszę w ciągu tygodnia znaleźć sobie inne mieszkanie i inny
klub. Nie mogę tam wrócić. Nie wrócę do Wałcza.
-Ale jak to ? Bejbi kochanie nie rozumiem co się stało ?
-Przepraszam ja już pójdę, nie powinnam w ogóle przyjeżdżać do Rzeszowa ,pojadę teraz do hotelu a rano nie wiem może do Bełchatowa. –powiedziałam cicho i od razu wstałam kierując się w stronę auta. Prawie będąc już przy samych drzwiach poczułam zaciskającą się dłoń środkowego wokół mojego nadgarstka
-Ale jak to ? Bejbi kochanie nie rozumiem co się stało ?
-Przepraszam ja już pójdę, nie powinnam w ogóle przyjeżdżać do Rzeszowa ,pojadę teraz do hotelu a rano nie wiem może do Bełchatowa. –powiedziałam cicho i od razu wstałam kierując się w stronę auta. Prawie będąc już przy samych drzwiach poczułam zaciskającą się dłoń środkowego wokół mojego nadgarstka
-Poczekaj. Nigdzie teraz nie jedziesz. –powiedział spokojnie
ale pewnie. Poczułam w sobie… może to dziwne ,ale chciałam aby był zawsze taki
stanowczy. Pewny siebie wobec mnie i swoich uczuć. No właśnie ,a może mi się to
wydaje ,że on coś do mnie czuje. Może to ja cos czuje a nie chce być sama w
swoich odczuciach. Nie chce zostać odrzucona. Ale co z Karolem? To on jest moim
chłopakiem. To on powinien być całym moim światem. Jesteśmy ze sobą już trochę
a ja dalej nie umiem odpowiedzieć tych cholernych dwóch słów, tych cholernych
dziewięciu liter. Tego cholernego KOCHAM CIĘ. To strasznie dziwne. Może i mnie
powinien ktoś tak potraktować. Może między mną i inna dziewczyną powinien
wybierać któryś z chłopaków. Któryś ,Boże o czym ja wygaduje.
-Powinieneś iść na górę ,Twoja dziewczyna na Ciebie czeka- powiedziałam w duchu modląc się aby zaprzeczył ,aby powiedział ,że ona nie jest damą jego serca ,że ona przyszłą pożyczyć kilo cukru lub przywiozła paczkę z zimnej Alaski.
-Powinieneś iść na górę ,Twoja dziewczyna na Ciebie czeka- powiedziałam w duchu modląc się aby zaprzeczył ,aby powiedział ,że ona nie jest damą jego serca ,że ona przyszłą pożyczyć kilo cukru lub przywiozła paczkę z zimnej Alaski.
-Jaka maja dziewczyna ,przecież ja nie mam dziewczyny… Aaa
widziałaś u mnie w mieszkaniu Ankę ,moją siostrę. W nocy ma samolot do Izraela
nie z Warszawy a z Rzeszowa ,dlatego spotkałaś ją u mnie w mieszkaniu. Chciała
się odświeżyć a ja miałem ją odwieść na samolot ,a że mi się chciało troszku
spać postanowiłem również pierdyknąć sobie z zimnego bicza wodnego.- jejunciu w
duchu chciałam usłyszeć taką odpowiedź. W sumie z drugiej strony ,gdyby jego
odpowiedź była inna to by mnie jakoś orzeźwiła i może zastanowiłabym się nad
Karolem i naszym związkiem.
- To może powinieneś iść na górę i ją odwieźć na to
lotnisko-powiedziałam
-Em ,ale pod jednym warunkiem musisz wejść na górę i na mnie
zaczekać bo inaczej zadzwonię i zamówię dla Anki taksóweczkę.
-No chyba Cię pojebało. Odwieziesz swoją siostrę na lotnisko
a ja pojadę do hotelu proste i logiczne-odpowiedziłam
-Ale ja Cię nie pytam o to czego chcesz i jaki masz plan i
gdzie chcesz jechać a gdzie nie. Bierz te swoje bambetle i idziemy na górę ja
zawożę Ankę na lotnisko ,Ty jesz i ja za godzinę powinienem wrócić Ooj tak
Piotruś to mi się podoba.
-Boże czy Ty musisz być tak cholernie uparty?- i właśnie na
to pytanie odpowiedzi nie dostałam lecz ironiczny uśmieszek i kop w tyłek-
Nowakowski nie przeginaj-dodałam.
Zapoznałam się z Anią okazała się dosyć miłą osobą i w ogólnym zarysie
bardzo podobną do Piotrka. Cicha woda wiecie , brzegi rwie i to ostro rwie. Środkowy wyszedł z siostrą z mieszkania by po
godzinie wrócić do mnie.
-No to teraz opowiadaj co się stało w tym Wałczu?- powiedział to siadając tuż przy mnie dotykając swoim barkiem mojego. Ciało me obleciał dziwny dreszcz. Boże jaka ja jestem głupia. Co dalej ? Co z Karolem ?
-No to teraz opowiadaj co się stało w tym Wałczu?- powiedział to siadając tuż przy mnie dotykając swoim barkiem mojego. Ciało me obleciał dziwny dreszcz. Boże jaka ja jestem głupia. Co dalej ? Co z Karolem ?
-No bo, Piotrek ja już chyba nie mam przyjaciółki i nigdy
nie będę mieć ,bo ja nic nie zrobiłam i ja jej nigdy nie wybaczę. Za tydzień
muszę tam wrócić i zabrać swoje rzeczy i nie wiem ,gdzie mam iść. Nie wiem jak
mam dzielić dalej nią boisko i nic już
nie wiem.
-Wiesz Wiolka ja nie jestem jasnowidzem i musisz mi
dokładnie powiedzieć co się stało
-No bo kurdę widzisz bo ten no bo Loren i Łasko w końcu
przestali się czaić wobec siebie i niby zaczeli być razem a potem Łasko miał
zerwać z tą swoją była cizią i Loren ich przyłapała jak tamta coś odczyniła no
i widzisz no i potem on przyszedł do nas do domu by ze mną pogadać a ja jakoś nie
byłam w humorze kolejna kłótnia z Karolem ,ale to no nie ważne no i Łasko
przyszedł do nas do domu no i wytłumaczył tą całą akcję z jego byłą i no i
zapytał czy mu pomogę no a to wszystko podsłuchała Laura zrobiła wielką
awanturę jak to ona potrafi i powiedziała mi ,że jestem dziwką ,że sypiam z
Tobą i z Karolem i ,że jak ja mogę ja pouczać skoro sama się szmacę-skończyłam
swój monolog i czekałam na reakcję Piotrka ,ale się nie doczekałam jego oczy
miały kształt pięciozłotówek i nie miały tego blasku.
-No i sam widzisz dlaczego nie mogłam zostać w domu-dodałam
-Możesz tu zostać ile tylko będziesz chciała, pamiętaj-powiedział
przutluił się do mnie i pocałował w czubek głowy a mnie zrobiło się tak błogo. Tak
uch ah
-Dzieki Piotrek doceniam to naprawdę , jesteś wspaniałym
przyjacielem-powiedziałam
-No włąśnie tylko przyjacielem-dodał cicho- Piotruś mówiłęś
coś ?-zapytałam bo nie byłam pewna
-Nie nic nie mówiłem ,chodź zrobimy coś do szamki- i po
chwili udaliśmy się do ładnej i przytulnej kuchni tam dostałam mała kawkę i
kanapki z dżemem porzeczkowym i banana ,bo przecież muszę być na diecie takiej
jak i on. Poszłam do salonu ,bo zaczynało mi się nudzić. Usiadłam na kanapie.
Po chwili przyszedł z mną środkowy i usiadł mi na kolanach. Momentalnie
zaczęłam się śmiać
-Piotrek złaś ,wariacie ,no weź bo nie mogę-mówiłam to
śmiejąc się i momentami dostając czkawki
-A jak wy kobiety przesiadujecie chłopakom na kolanach to
jest dobrze ,prawda ?
-Prawda ,chciałbyś sprawdzić jakie to uczucie i też wziąć
mnie na kolanka-zapytałam
-No oczywiście- wypowiadając te słowa zjechał z moich kolan
i usadowił się wygodnie na chabrowej ,bym
spokojnie mogła zając miejsce na jego
kolanach. Usiadłam a moja ręka powędrowała za kark chłopaka. Znów ta rządza.
Oczy patrzą tylko na jego miękkie wargi. Serce mówi całuj ,całuj je a rozum
krzyczy Wiolka opamiętaj się. Ale pierdzielić serce. Znów to zrobiłam. Znów
poczułam fakturę jego ust. To było cudowne. Nie odepchnął mnie. A przecież to
ja miałam chłopaka a nie on. Po chwili to on przejął inicjatywę. Przerzucił
moją jedną nogę obok siebie ,że siedziałam na nim okrakiem. Jego jedna ręka
błądziła po moich rozgrzanych praktycznie do czerwoności plecach a druga robiła
drapieżne kołtuny w moich włosach. Wstał nadal trzymając mnie na swoich
biodrach i nie przestając całować. Udaliśmy się do jego sypialni która tak
naprawdę mnie nie interesowała w tym momencie. Dosyć mocno walnął mnie na łóżko
,ale podobało mi się to i to strasznie. Nie pytał mnie o pozwolenie ,tylko
momentalnie zaczął ściągać ze mnie mój dres. On był jeszcze cały ubrany a ja
już leżałam w samych sportowych majtkach i staniku. Tak to było bardzo kobiece.
Wiem. Jego koszulka na ramiączkach opinała jego mięsnie ciała, bo koszula już
dawno została gdzieś zrzucona zostały mu jeszcze spodnie. Po chwili całował mnie po brzuchu przechodząc
na wewnętrzną stronę ud. Moje biodra samowolnie udały się ku górze. Euforia i krzyki w mojej głowie były za duże.
Po chwili postanowiłam przywołać Piotrka do porządku bo zaraz będzie po kwiatach
.
-Piotrek ,kurwa przestań ,bo Cię zabije zaraz chyba-ten znów
głupkowato się uśmiechnął ,ale wziął sobie moją prośbę do serca i już po chwili
czułam go w sobie. Ale co ja robię przecież ja mam chłopaka. Z jednej strony
chciałam ubrać się i wybiec z tego mieszkania a z drugiej chciałam by ten nigdy
nie kończył. Żebyśmy byli jak pieprzeni Edward i Bella ze Zmierzchu ,zebyśmy
mieli tyle tej cholernej siły ,żeby nie przestawać. Chyba muszę zerwać z
Karolem. Albo się z nim przespać ,by porównać nie orgazmy a uczucia do tego
faceta. Czy może właśnie wtedy stanę się tą cholerną dziwką ? Nie wiem i chyba nie chce się dowiedzieć. Po
chwili tych przemyśleń i całusów z Piotrkiem z moich ust wydobył się
przeraźliwy krzyk a w tle śmiech środkowego. Chyba był zadowolony ze swojej
roboty. Bardzo nie ? Nie ubierając się wstałam i wziełam swoją piżdżame i
udałam się do łazienki. Weszłam pod prysznic. Zimne wodne krople uderzały o
moje rozgrzane ciało i czułam się dobrze. Cholernie dobrze i nie żałuje tego co
się stało. Jednak wiem ,że nie może się to dalej powtórzyć ,przecież ja mam
chłopaka. Którego niby kocham. Po kilku minutach wyszłam z łazienki z myślą w Głowie
,że czeka mnie cholernie trudna rozmowa.
-Piotrek chyba musimy pogadać o tym co maiło teraz miejsce.
Nie żałuje tego ,bo już dawno miałąm na to ochotę ,ale właśnie utwierdziłam się
w przekonaniu ,że Loren chyba miała
rację i tą dziwką się właśnie teraz stałam też z drugiej strony uświadomiłam
sobie ,że nie mogę być z Karolem ,bo nic do niego nie czuje
-Wiolka nie jesteś żadną dziwka a ja chce ,żebyś budziła się
przy mnie każdego dnia ,bym mógł patrzeć na ciebie w każdym możliwym momencie
,żebym mógł słyszeć dźwięk twojego śmiechu. Wiolka ja się chyba w tobie
zakochałem i wiem ,że może nie powinienem ,bo jesteś laską mojego kumpla ,ale
tak się stało. Przyjaźń była trochę takim pretekstem by moje serce nie zwariowało
bez ciebie. Będę czekać na ciebie tyle ile będziesz chciała. Pamiętaj zawszę
będę cię kochał. Ale dopóki jesteś z Karolem nas nie będzie ,dalej będziemy
tylko przyjaciółmi-powiedział a mi zaszkliły się oczy. Czułam ,że mówi prawdę.
Znów chciałam go pocałować.A le nie mogłam. Pozostało mi nic innego jak
przytulić się do Nowakowskiego a rano jechać do Bełchatowa i zakończyć coś co
nie powinno mieć swojego początku.
_______________________________
No to na samym początku chciałybyśmy przeprosić ,za tak długą nieobecność. Rozdziały pozostają wiele do życzenia ,ale same rozumiecie ...szkoła
Annie chciałaby serdecznie zaprosić na http://niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com (są tam jednorozdziałówki)
ZAPRASZAMY DO KOMENTOWANIA
Pozdrawiamy Annie&ZooZoolka
_______________________________
No to na samym początku chciałybyśmy przeprosić ,za tak długą nieobecność. Rozdziały pozostają wiele do życzenia ,ale same rozumiecie ...szkoła
Annie chciałaby serdecznie zaprosić na http://niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com (są tam jednorozdziałówki)
ZAPRASZAMY DO KOMENTOWANIA
Pozdrawiamy Annie&ZooZoolka
jak zawsze zajebiście i więcej na ten temat nie powiem, chcę więcej, dziękuję, pozdro500, Julka XD
OdpowiedzUsuńDzięki jołjołjoł :) Pozdro milionpińcetstodziewińcet ;
Usuńdobrze, że Loren postanowiła ratować przyjaźń z Wiolką. Co by nie było, przyjaźń jest ważniejsza niż faceci:) już mnie ciekawi co Michał ma jej do powiedzenia:)
OdpowiedzUsuńWiolka i Piotruś...no ładnie;)
pozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
No Loren to dobra dupenia zawsze ma wszystko w bani poukładane :) MIchał to dobry chłopanio i wiesz załatwi wszystko i będzie gód. Wiolka to też się zapędza ale będzie okej :)
Usuńhttp://siatkarskielovestory.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy blog, a ja czekam na nowy post! ;)
Jane chętnie wpadniemy ;)
UsuńNo dziewczyny..my tu wszyscy niecierpliwie czekamy na jakieś nowe cacko! Kiedy możemy się spodziewać kolejnego rozdziału? Nie urywajcie tak opowiadania..nie róbcie nam tego :D Pozdrawiam gorąco i nie ukrywam, że liczę na jakieś informacje..oby dobre :D /Wiki.
OdpowiedzUsuńRozdział pojawi się wkrótce; D Nie martw się poprostu mamy nawał pracy na naszych innych własnych blogach;D
UsuńZapraszam na prolog nowej historii z Michałem Kubiakiem na czele.
OdpowiedzUsuńMłoda dziewczyna której los rzuca kolejną kłodę pod nogi, dzięki której traci słuch i on zauroczony siatkarz pragnący odnaleźć dziewczynę. Czy między nimi zrodzi się uczucie? Dowiecie się w 15 odcinkowej opowiastce.
http://ciszamoimswiatem.blogspot.com/
Pozdrawiam Annie
?? Promujesz swój blog na naszym blogu?
Usuń