Perspektywa Laury
<KLIK>
Szybko po treningu zmyłam się do domu. Po czym przebrałam
się w moje siwe pumpy z nike i zaczęłam ogarniać w swoim pokoju, który Wiol
często określa jako "Armagedon." Gdy już mój pokój błyszczał z
czystości założyłam słuchawki od mojego IPod'a na uszy i ruszyłam na zakupy.
Zrobiłam mega zakupy po czym wpakowałam wszystko do samochodu i pojechałam do
mojego mieszkania. Szybko dostrzegłam, że jest już po 13. Musiałam się
natychmiastowo ogarnąć i postawiłam na siwe rurki czarno-czerwone nike za kostkę
oraz prosty czerwony top z kieszonką na
piersi. Szybko wzięłam samochód i pomknęłam do Krakowa na lodowisko gdzie
czekał na mnie Laszka. Zmieniłam moje piękne najacze na łyżwy, które załatwił
mi Leszek.
-Masz kij. Go się trzyma...- objął mnie od tyłu i ułożył w
rękach kij.
Szybko potem zaczęliśmy sobie podawać i ogólnie świetnie
spędziliśmy ten czas na lodowisku. Postanowiliśmy się potem trochę po ścigać
kto pierwszy przejedzie wokół lodowiska.
Także jakie ja mogłam mieć z nim szanse? Jakie? No zerowe. Właśnie. Ale
jechałam na moich hokejówkach jak najszybciej mogłam. W końcu wpadłam
rozpędzona na Laszkę i go przewróciłam. Było mi okropnie wstyd i wydukałam
tylko:
-Prze...prze...Przepraszam.
-Spoko nic się nie stało. Ładna jesteś jak się tak
czerwienisz.- powiedział zbliżając twarz do mojej.
Mówiłam wam, że on ma żonę i dziecko? No właśnie ma! A ja
zachowałam się jak głupia pizda i przysunęłam swoją twarz w kierunku jego po
czym musnęłam jego usta. Muśnięcie? Nie to nie jest dobre określenie. On był
bardzo zachłanny i wydawało mi się, że wie co chcę od życia, a mnie właśnie ta
cecha w mężczyznach pociągała najbardziej ale jeszcze w życiu to chyba chłopaka
nie zaliczałam tylko na lodowisku! No jeszcze mi tego do szczęścia brakowało!
Musiałam coś wymyślić i powiedziałam tylko:
-Sorry ale z reguły nie liże się z chłopakiem na pierwszym
spotkaniu, a łóżko już wgl nie wchodzi w grę.
Powiedziałam i chciałam ustać. Właśnie chciałam ale mi nie
wychodziło. Laszka się tylko zaśmiał ustał podał dłoń i powiedział:
-Widzisz. Ja nie mam wobec Ciebie takich zamiarów. Nie chcę
Cię od razu zaciągnąć do łóżka.
-Dobrze, że podkreśliłeś od razu-zaśmiałam się.
-No nie będę przed tb ściemniać, że mi się nie podobasz i,
że zaprosiłem Cię tu żeby się z tb po ścigać na hokejówkach. Chciałbym, żeby z
naszej znajomości wyszło coś więcej ale nie liczę na to, że od razu wpakujesz
mi się do wyra.-powiedział patrząc mi w oczy.
A ja? Zachowałam się jak głupia małolata. Elokwentnie rzecz
ujmując zapatrzyłam się w jego cudowne oczy i wtedy miałam wrażenie, że był
taki szczery, że nikogo nie udawał i pierwsze co zrobiłam to musnęłam jego usta
po czym powiedziałam:
-To dobrze, że tak myślisz, bo nie jestem taka łatwa. Teraz
chodź trenerze na jakąś solidną porcję
węglowodanów i może do tego duża dawka
kofeiny?
-A z chęcią. Takiej miłej pani nie odmówię.- zaśmiał się.
-Miłej. Jeszcze mnie nie znasz. Zapytaj się Łasko co o mnie
sądzi.-zaśmiałam się.
Kurna! Jeszcze tego mi brakowało spędzałam czas w tak miłym
towarzystwie i nagle Łasko wkradł się do mojego łba! Nie chcę teraz myśleć o
tej małej wszy. Nagle Laszka powiedział :
-Każdy musi mieć jakiegoś wroga. Życie bez wroga jest
bezsensowne.
-Skoro tak sądzisz niech tak będzie. Jesteś starszy, a ze
starszymi się nie kłóce- zaśmiałam się.
-To mi się podoba.- uśmiechnął się od ucha do ucha.
Szybko zmieniliśmy łyżwy na nasze obuwie wierzchnie i
udaliśmy się w stronę jednej z pizzerii znajdujących się na rynku w Krakowie.
Usiedliśmy przy jednym z dwuosobowych stolików. Rozejrzałam
się po pizzerii i zauważyłam, że to miejsce jest niebywale klimatyczne.
-Fajny klimat, nie? -zagadywał mnie Laszka.
-Prawda. Byłeś tu już kiedyś?-zapytałam.
-Nie chyba, że jak tu byłem to tak mnie poniósł melanż z
chłopakami, że już nic nie pamiętam- zaśmialiśmy się obydwoje.
Siedzieliśmy i gadaliśmy tak jedząc pizzę hawajską. W końcu
zauważyłam, że na zegarze wybija 16, a na 18 mam popołudniowy.
-Leszku. Miło mi było spędzić z tobą ten czas i mam
nadzieję, że jeszcze to powtórzymy ale teraz muszę już jechać, bo na 18 mam
popołudniowy, a trener i Wiolka mnie
zabiją jak się spóźnię, a z wkurzoną Wiolą nie mam ochoty mieć do czynienia.
-Rozumiem. Jeszcze się zgadamy. A gdzie zostawiłaś samochód?
-zagadał znów hokeista.
-Pod lodowiskiem.
-Ja też. To chodź. Przejdziemy się razem- odpowiedział po
czym wyszliśmy z pizzerii i udaliśmy się pod
lodowisko.
Jeszcze raz pożegnałam się z Leszkiem po czym odjechałam w
kierunku Wałcza. Wpadłam do mieszkania jak opętana. Wrzuciłam pierwsze lepsze
rzeczy do torby i szybko z lekko poddenerwowaną Wiolą ruszyłam na trening.
Wypytywała mnie o różne rzeczy np. Gdzie byłam? Co tyle czasu robiłam? Itd. W
końcu dojechałyśmy na halę. Szybko ruszyłam do szatni i przebrałam się. Byłam
szybsza od Wiolki co było dziwne. W końcu Wiolka wpadła na halę i pow:
-Wiem gdzie byłaś i co robiłaś! Na randce zołzo byłaś! Czemu
ja o tym nic nie wiem?!-wpadła ze złoszczona na halę.
Wszystkie oczy zawodników z Jastrzębskiego jak i zawodniczek
z Aluprofu skierowany był na nas.
-Wiola. Mordo. Może nie teraz?-zapytałam się.
-Nie! Teraz! Powiedz mi z kim ty do jasnej cholery się
włóczysz?! Z kim byłaś na randce?! No gadaj już! Paszczę Ci zatkało!-popędzała
mnie.
Ja nie wiedziałam co wymyśleć.
-Nie znasz.-odburknęłam i schyliłam się zawiązać mój but.
-Pogadamy w domu! Masz przejebane!- wykrzyczała wściekła i
odwróciła się na pięcie po czym poszła w swoją stronę.
Ja tylko nerwowo przełknęłam ślinę i ruszyłam po moją piłkę,
która spadła na stronę Jastrzębskiego.
Szłam zamyślona. Jak ja mg powiedzieć Wiolce, że spotykam
się z żonatym facetem, który ma dziecko, a w dodatku jest jej idolem od wielu,
wielu lat. Z mojego zamyślenia wyrwał mnie głos:
-Tego szukasz? - zapytał się mnie.
-Oddaj proszę. - odpowiedziałam.
-Jak mi powiesz jedną rzecz. Z kim byłaś na randewu?
-Nie twoja sprawa Łasko-wysyczałam przez zaciśnięte zęby po
czym wyrwałam swoją piłkę i poszłam na naszą stronę. Słyszałam tylko później:
-Łasko. Zrozum dziewczyna ma Cię centralnie w dupie.
-Ja się tak łatwo nie poddaję?
No jeszcze ten debil. Mało mam problemów! Jeszcze on mi się
do kompletu dołącza. Masakra!!!Właśnie! Już dawno miał być ich ostatni trening
na naszej hali ale pojawiły się jakieś komplikacje i dupa wołowa. Przynajmniej
jeszcze 2 tygodnie z tymi tłumokami pod jednym dachem hali.
Dalszy trening minął szybko. Pogodziłam się z Wiolą i nadal
jej wmawiałam, że gościa nie znam ale jak bd jakaś okazja to go pozna.
Przebrałyśmy się po treningu i pojechałyśmy do sklepu kupić jakieś żarcie, bo w
końcu jtr przyjeżdża Agata z małym. Wypełniłyśmy wózek po brzegi zapłaciłyśmy i
pojechałyśmy do domu po czym przypomniało mi się, że już dziś robiłam zakupy.
Cóż. Mówi się trudno. Bd mieć żarcia na co najmniej dwa tygodnie. Bd wychodzić
tylko codziennie po bułki do piekarni. Potem pogadałam tylko z Wiolą i
zamknęłam się w pokoju z moim kochanym laptopem w ręku. Ostatnio chociaż mam
Wiolę czuje się samotnie. Szybko więc przyszedł mi idiotyczny pomysł, żeby
założyć sb jakiś profil na portalu gdzie poznaje się innych ludzi, bo tak na
dobrą sprawę na Leszku, który ma żonę i dzieci za długo nie zajadę. To miły
chłopak i może gdyby nie miał rodziny to tak ale iż ją posiada, a ja nie jestem
aż taką suką, żeby ją rozpieprzyć postanowiłam utrzymywać z nim kontakty czysto
koleżeńskie. Założyłam profil na e-darling i wypełniłam jakiś badziewny test po
czym wyskoczył mi kandydat prawie idealny i jeszcze był z okolic Jastrzębie.
Postanowiłam do niego napisać i tak nam się rozwiną kontakt i złapaliśmy
wspólne tematy, że od laptopa odeszłam dopiero ok.3 ale z jego numerem
telefonu. Wstałam rano ubrałam się poszłam do piekarni po pieczywo zrobiłam mi
i Wioli śniadanie i znów zaczęło się pisanie z nieznajomym. Po śniadaniu spakowałam się na trening,
myłam zęby, czesałam włosy ale oczywiście w jednej ręce trzymałam telefon, który non stop
wibrował od sms’ów przychodzących od niego od miłego nieznajomego. Resztę dnia
spędziłam na treningu i pisaniu sms po
czym ok.14 wyjechałyśmy z Wiolką na
lotnisko po Agę i mojego chrześniaka Kubusia. Jak zobaczyliśmy się o tej 16 to
myślałam, że ich uduszę, bo tak dawno ich nie widziałam. Gadaliśmy w samochodzie oczywiście ja
siedziałam z tyłu i cały czas bawiłam się z małym po czym wpadliśmy do
mieszkania zjadłyśmy wcześniej przygotowaną przeze mnie i Wiolę kolację po czym
przytulałam się z małym w salonie, bawiliśmy się, odpakowaliśmy prezenty małego
a jego mamusia robiła nam zdjęcia jak najęta mówiąc:
-Bd potem na fejsa.
-Ależ oczywiście. – powiedziałam śmiejąc się.
Potem posłałam Adze łóżko w pokoju gościnnym i poszłam
wykąpać małego .Tak wyrwałam jej Kubę siłą i poszłam go umyć ale czy to takie
dziwne, że mój chrześniak przyjechał i chcę się nim nacieszyć?
Umyłam więc małego i zostawiłam go mamie by go przebrała i
zrobiła inne zabiegi pielęgnacyjne o, których ja nie mam bladego pojęcia po
czym sama wskoczyłam wziąć szybciutki prysznic. Po 15 minutach byłam już
ogarnięta. Wzięłam małego do swojego pokoju i razem z nim położyłam się na
łóżku. Wymieniłam jeszcze parę wiadomości z nieznajomym chłopakiem po czym
razem z Kubusiem zasnęłam.
Perspektywa Wiolki
<KLIK>
Jakie to uczucie kiedy chcesz coś zrobić a nie możesz? Jakie
to uczucie kiedy chcesz powiedzieć NIE ,a nie możesz? Jakie to uczucie kiedy wiesz ,że twoje życie
nie jest takie jak byś chciała ? Jakie to uczucie jak emocje rozrywają twoje
ciało ,a wnętrzności brudzą ściany twojego śnieżnobiałego domu ? Jakie to
uczucie gdy chcesz coś powiedzieć a twoje słowa są tylko niemym krzykiem w
twojej podświadomości ? Jakie to uczucie … Czy wracanie do czegoś co się kocha
jest dobrym pomysłem ? Mnie był chyba potrzebny ,bardzo potrzebny hokej.
Ostatnim razem grałam na felernych dla mnie mistrzostwach u22 starego
kontynentu. Zastanawiacie się dlaczego
felernym ,ale ja rozwieje wasze domniemania. Otóż miałam lat 21 kiedy były
mistrzostwa w czeskiej Pradze. Grałam w
pierwszej piątce na lewej obronie. A obrona ,dlatego że mogłam się wyszumieć z
rzeczy i aspektów życia które w sobie tłumiłam. Czasami dziwiłam się sobie
czemu lubię zadawać innym dziewczynom ból. Oczywiście wszystko z rozsądkiem.
Nie robiłam nic poza regulaminowego. Czasami jak w hokeju zdarzały się małe
spięcia ,ale to wiadomo –hokej. Sport dla twardych ludzi ,nie znających słów
„nie mogę”, „nie dam rady”. Byłam egoistką i wiem o tym ,bo one cierpiały , a ja cieszyłam się
,bo było mi lepiej. Wracając to poprzedniej myśli ,były mistrzostwa ,gdy nagle
dostałam krążkiem w głowę ,mimo że zawodniczki grają lżej ,to i tak straciłam
przytomność. Tak miałam kask ,lecz uderzenie było tak silne ,że straciłam
przytomność i 3 zęby. Dlaczego zęby ? Dlatego ,że grałam w kasku z krótką
pleksą ,bo gdy kończysz 18 lat nie musisz mieć kraty lub długiej pleksy.
Wiadomo nosi się szczęki ,ale to nie zawsze przynosi upragniony zabieg. Mimo
,że zdarzenie to było w 1 tercji trener nie pozwolił mi w tym meczu wejść na
tafle. Byłam zdenerwowana i padło chyba
zbyt wiele niemiłych słow z mojej strony ,dlatego rozstałam się z włoską
reprezentacją a dokładnie z jej sztabem szkoleniowym w niemiłej atmosferze
,grałam jeszcze we włoskim klubie ,ale hokej w moich oczach stracił na wartości
i nie byłam już tą samą zawodniczką ,walczącą ,nie znającą umiaru. Teraz ,gdy
jako tako dojrzałam wiem ile straciłam i wiem również to ,że takie szczeniackie
zachowanie nie powinno mieć miejsca.
Czasami godzinami przyglądam się wielkiej czerwonej torbie reeboka w
której znajduje się sprzęt. Za dwa dni . Długie dwa dni. Całe dwa dni miałam
się spotkać z chłopakami z Craxy i
wiedziałam ,że na tym razie się nie skończy. I przez te wspomniane cholerne dwa
dni nie mogłam sobie znaleźć miejsca w domu i z Karolem nie mogłam się dogadać
,ani nic ,tylko tam gdzie jest naprawdę moje serce ,czyli na hali siatkarskiej
odnajdywałam się tak jak zawsze. Spałam. Poderwałam się a serce waliło mi jak
dzwon w wierzy Mariackiej. Dobrze ,że do Krakowa jest niecała godzina drogi ,bo
bym umarła inaczej. Spoglądam na telefon
i moje oczy ujrzały godzinę 10 ,niedziela dzień wolny ,pięknie ,ładnie,
fantastycznie. Musiałam zadzwonić do jednego czopunia ,bo tylko on wiedział o
moich dzisiejszych wojażach. Moje palce wybrały numer bez spoglądania na ekran
,po chwile do mych uszu docierała symfonia sygnału i jakiejś muzyczki .
-Halo-powiedział zaspanym głosem
-Boże ,Piotrek ty śpisz ? Dziś ? Bożę jadę do Krakowa !!
Piotrek to dziś !! Boże ,boże boże-powiedziałam
cała nabuzowana a słowa
wypadały ze mnie jak pociski z kałasznikowa.
-Boże Wiolka ,jest środek nocy ,a ty masz jazdy ,śpie ,bo
jutro mam trening i tylko dziś mam wolne.
-Jak ty możesz spać jest południe
-Jest 10
-Dobra ,jest dziś taki piękny dzieeń. Pioooooootruuuś
-Nie mam czasu
-No weź ,ty też masz wolne to weź ,weź ,weeź przyjedź do
Krakowa ,przecież z Rzeszowa to niedaleko
-Nie chce mi się
-Noooo weeeeź
-Co mam wziąć
-Przyjeeeeedzieeeesz?
-Nie
-Proszę
-Ooo jakie ładne słowo . Pomyśle
-Ojejku ,dziękuje ,dziękuję
-Powiedziałem dokładnie ,że pomyślę
-Oj no teraz to już się nie wymigasz ,przecież tak mnie
kochasz ,że przyjedziesz i zobaczysz prawdziwą Wiolkę ,tylko taką można spotkać
na tafli albo na parkiecie i czasami po pijaku
-Dobra Wiolkę na parkiecie już mam zaliczoną ,dzis zaliczę
na lodowisku to jeszcze muszę się z tobą napić alkoohluuu
-Ojeej powiedziałeś ,że zaliczysz mnie na lodowisku ,znaczy
ooch cieszę się –w odpowiedzi usłyszałam tylko
jego śmiech. Śmiech który zaczął
mi się podobać. A czy powinien ? A co z Karolem ? Czy jestem fair ?
-Dobra o której mam być w tym Krakowie ?
-O 15?
-A co będę miał za to? –zapytał
-Mm skrzydełka w KFC w Galerii
-Okej ,okej może być ,to niziutka kobieto spotkajmy się o
14.50 przed głównym wejściem na lodowisko
-Czemu niziutka kobieto ?
-Bo jakbym ci powiedział mała to byś mi odpowiedziała ,że
mała to jest moja pała a moja pała nie jest taka małą
-Oo szybko się uczysz –odpowiedziałam
-Piotrek która godzina ,bo nie chce mi się wstać z łóżka ?
-Dochodzi 11
-Cooo ,gadaliśmy godzinę ?? Kiedy ja się ubiorę ,kiedy ja
się wyszykuje ? Piotrek nie wyrobię się – a ten głupi człowiek znów zaczął się
ze mnie śmiać jak z debila
-Idź się może szykuj ,a nie się czaisz jeszcze z tym
telefonem ?
-Taak ,właśnie tak. To pa Piotruś do zobaczenia -krzyknęłam to i rozłączyłam się potem
poleciałam do łazienki by moje ciało znów poczuło smak zimnej orzeźwiającej
wody. Lekko po 12 byłam już wykąpana, ubrana i nawet lekko umalowana. Ubrana
byłam nie w nic innego jak w dres. Ostatnio zauważyłam ,że praktycznie stale
chodzę w dresach i robię się jak jakiś chłop. Ale co ja poradzę ,że w tym
stroju czuje się komfortowo i w nim jestem sobą. Nie powiem ,czasami lubię się
ubrać jak dama ,ale takie chwile są rzadkością. Jest 12.30 a ja bez śniadania.
Torbę jeszcze trzeba przepakować ewentualnie dopakować. Szybka jajecznica i
shake bananowy to było coś. Wpadłam ponownie do pokoju by zawalczyć z tą
nieszczęsną torbą. Otworzyłam ją i ujrzałam widok za którym tęskniłam. Łyżwy
,ochraniacze ,rękawice,szczęka, kask wszystko było ,dopakowałam z szafki
jedynie skarpety ,bluzę, spodenki i chustkę ,aa no i bieliznę termo aktywną i
stanik sportowy. Zapięłam torbę. Cudem było ,że miała ona kółka. Wychodziłam
już do drzwi już założyłam trampki i okularki nawet ,ale zrobiło mi się dziwnie
pusto. Przypomniałam sobie o kijach. Wpadłam z powrotem do pokoju i w kącie
ujrzałam pokrowiec na kije. Otworzyłam go i wyjełam jeden ,bo uznałam ,że dwa
kije wystarczą mi w zupełności. Czasami miewałam mecze ,gdzie łamałam dwa kije
karbonowe. Zeszłam na dół ,wpakowałam bambetle do auta i ruszyłam w drogę.
Musiałam włączyć jeszcze rocka ,bo na hokeja trzeba być mocno zmotywowanym. W
rezultacie z domu wyjechałam o 14.05 i obawiałam się tego ,że się spóźnię ,bo o
14.50 umówiłam się z Piotrkiem na lodowisku a z Danielem o 15 . Dobrze ,że o 15
,bo o 15.30 zaczyna się trening.No ale muszę mieć jakiś czas ,żeby się
przebrać. Do Krakowa wjeżdżałam o godzinie 14.30 a w umówionej godzinie
spotkałam się z Cichym.
-No już myślałem ,że nie zdążysz –powiedział
-To nie myśl tyle ,bo Ci nie wychodzi –odpowiedziałam
-Mm ,zawsze dowcipna
-No jasne
-Ojj przecież wiesz ,że cie kocham
-Jasne ,jasne
-Weź tam idź ,bo jakiś pajac do ciebie macha
-To nie pajac to Daniel- potem poszłam do Daniela i się przywitałam ,poszliśmy do
budynku, gdy on przerwał ciszę
-Ej Wiolka ,mam do ciebie pytanie
-No wal śmiało
-Słuchaj skąd ty masz cały strój hokejowy ?
-Ojj Danielku ,ty wielu rzeczy o mnie nie wiesz .
-To mi powiedz
-A myślałam ,że znasz się dobrze na hokeju i znasz
zawodników
-No zawodników znam
-No najwyraźniej nie ,chociaż dobra masz prawo nie znać.
Wiec ci opowiem
-No więc słucham
-No to w hokeja grałam przez 9 lat ,coś takiego i grałam aż do 2010 roku do
mistrzostw świata u22
-Co ty mówisz ,to ty dobrze grałaś
-Nie wiem czy dobrze .
-To grałaś jako ?
-Lewy obrońca we Włoszech
-Czemu przestałaś grać
-Różnica temperamentów z trenerem
-Ah rozumiem-po tych słowach rozdzieliliśmy się i poszłam
się przebrać. Równiutko o 15.30 szłam gumową ścieżką w stronę lodowiska.
Weszłam na trybunach widziałam Piotrka ,który siedział jak jakiś ciućmok z
nogami prawie przy buzi
-Jesteś z nim –zapytał Noworyta
-Ja ? -odpowiedziałam
-Nie Laszka
-Nie jestem z Cichym
-Z kim ?
-Boże no z Piotrkiem -powiedziałam lekko poddenerowana
-Ej stary ,to jest gwiazda z Asseco –powiedział Kowalówka
-Jaka gwiazda- odpowiedział Patryk
-No ten siatkarz z Rzeszowa
-A to dalej nie wiem. Dobra nie ważne ,potem pogadam z tym
pędzlem
-Sam jesteś pędzel-odpowiedziałam
-Zadziorna-powiedział ich trener
-Jak zawsze
-A skąd masz strój reprezentacji Włoch
- z czerwonego krzyża.- odpowiedziałam Potem była rozgrzewka
,trochę ćwiczeń a potem trener podzielił
nas na dwie drużyny. Po chwili
podjechałam do Daniela
-Ej stary słuchaj gramy mocno czy jak ?
-No jak chcesz
-Damulko uważaj ,żebyśmy nie uszkodzili twoich tipsów-powiedział
Laszka
-Chyba ty powinieneś uważać ,bo ty jesteś napastnikiem ja
jestem obrońcą ,jak wjedziesz w moją strefę ,to zobaczysz jak to fajnie było
być dzieckiem ,bo przynajmniej mogłeś się skarżyć mamusi a wiedz ,że ona ci
dziś nie pomoże-powiedziałam a na lodowisku można było słyszeć ciche ‘uu’
spojrzałam na Piotrka ,stał i opierał się o barierkę z dużym uśmiechem na
ustach. Widocznie słyszał całą rozmowę. Po chwili podjechał do mnie jakiś
zawodnik ,ale nie powiem wam który ,bo nie bardzo go kojarzyłam chyba jakiś
nowy.
-Słuchaj nie przejmuj się tym ,zawsze tak się przekomarzamy
,by potem lepiej grać
-No spoko ,spoko . I tak mu pokarze ,że ze mną się tak nie
pogrywa.
-Spoko ,spoko ,to do dzieła –po chwili gra się zaczęła a ja
czułam się jak ryba w wodzie ,ale nadal nie wiedziałam czy miałam blokować
bardziej agresywnie. Jednak okazało się ,że oni grają na serio, bo mnie
przyblokowali, gdyż znalazłam się na tafli. Uśmiechnęłam się do siebie.
Wyzbierałam się szybko i wiedziałam ,że trzeba zacząć grać. Akcja toczyła się
na naszej połowie ,gdy krążek przejął Laszka a po chwili sprzedałam mu ładne
bodiczki i leżał na lodzie nachyliłam się nad nim
-No Lesiu ,żeby cię damulka przyblokowała i to tak ,mm
głupia sprawa- i znów wszyscy zawodnicy się zaczęli śmiać. Pograliśmy jeszcze
chwilę , nawet dobrze mi szło. Koło 16.40 zeszliśmy z lodu i udaliśmy się w
kierunku szatni
-Dobrze dziś grałaś ,lepiej niż niejeden nasz zawodnik
-Dzięki trenerze. Mam nadzieję ,że będę mogła czasami zagrać
z pana zawodnikami ?
- Ty zawsze-uśmiechnęłam się i poszłam się przebrać ,bo
przecież Piotrek czekał na obiecanego kurczaka.
Rozdział spóźniony przeze mnie (Annie) i za to z góry przepraszam ,ale sprawy rodzinny były górą , a wczoraj tak się jakoś zabajerowałam ,że zapomniałam o dodaniu na śmierć. Cieszymy się ,że komentujecie ,ale jesteśmy nigdy nie syte więc czekamy na więcej.
Chciałabym serdecznie zaprosić na mojego nowego bloga ,gdzie jedna historia to jeden rozdział
http://niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
To chyba tyle od nas. Aa jeszcze raz CZYTAM to KOMENTUJE ,bo to MOTYWUJE.
Pozdrawiamy Annie&ZooZoolka.
Do następnego
Jestem pierwsza! fejm się zgadza. Laura i hokej? nie powiem ciekawe ;) ciekawe z kim tak sobie rozmawia cały czas ;D wiolka a co z klosem? ją rozumiem że będzie jeszcze ciekawiej, prawda? :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Julka
Jasne ;D My się dopiero rozkręcamy nie znasz naszych pokręconych możliwości ;D Pozdrawiam ;D
UsuńNo i jeszcze hokej się pojawił, fajnie widać, że opowiadanie się rozkręca. Pozdrawiam w poniedziałek pojawi się nowy u mnie zsiatkowkacalezycie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNie znacie jeszcze naszych możliwości i pomysłów.Możemy wam obiecać, że na pewno na tym blogu nuda nie zagości ;D Z chęcią zajrzymy na twojego bloga ;D Pozdrawiam.
UsuńWidzę, że nie będę się z wami nudzić;D Zapraszam na krótką II zsiatkowkacalezycie.blogspot.com
UsuńZapraszam na III zsiatkowkacalezycie.blogspot.com
UsuńFajne !!
OdpowiedzUsuńjakbyś miała czas i ochotę to zapraszam do mnie, może Cię zaciekawi
http://zwyklyczas.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Dziękuje ;D Chętnie zajrzymy i postaramy się o bardziej rozbudowany komentarz dotyczący rozdziału niż twój ;/
UsuńHaha ,Ola mistrzem <3
UsuńA jak ;D
UsuńLaura nie pakuj się w taki chory związek, bo jedyną osobą, która na tym ucierpi jesteś Ty...czy mi się wydaje, czy Łasko jest zazdrosny?;p
OdpowiedzUsuńWiolka pokazała na boisku charakter i pokazała, że w cale nie jest tak krucha na jaką wygląda:) brawo:D
pozdrawiam
http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Hmmm.... Łasko to Łasko trudno go odszyfrować, bo to troche dziwny człowiek jest. A czy jest zazdrosny dowiemy się troche później ;D Jeszcze się trochę nad wami poznęcamy^^ Wiolka pokazała charakter już nie raz, a zwłaszcza jeżeli chodzi o boisko ;D
UsuńJa sie podpisuję pod komentarzem wyżej! Taki związek może mieć nieoczekiwane konsekwencje... A Łasko jest zadrosny ewidentnie :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCo będzie z związkem Laury? Tego nikt nie wie. Laura to dość nie obliczalna dziewczyna i ma temperament i czasem nawet żeby komuś dopiec robi wszystko odwrotnie
Usuń