Perspektywa Laury
<KLIK>
Nie patrzyłam nawet co tam było napisane tylko zwinęłam i
włożyłam karteczkę do kieszeni moich cudownych jeansowych rurek. No korciło
mnie żeby od razu wyjąć tą kartkę wyjąć i zobaczyć co tam piszę. No ale no
wiecie… Przy Wiolce raczej bym tego nie zrobiła, bo by miała z tego podnietę
jak arab na pustyni z wody. Pojechałyśmy do galerii. Przeszłyśmy chyba milion
pięćset sto dziewięćset sklepów. Powiem wam, że się rozszalałam nie ma co.
Rodzice i tak mi regularnie przesyłają kasę na życie. Moja kasa z klubu ma mi
starczyć tylko na drobne wydatki. A tak szczerze? Zarabiam tak dużo, że nie
wydaję w ciągu miesiąca całej kasy. Co skutkuje tym, że mam bardzo dużo
zaoszczędzonej kasy na kącie, bo oszczędzam tak od 3 lat. Oczywiście w czasie
naszych zakupów rozdzwonił się mój telefon odebrałam mało zadowolona nawet nie
spoglądając na telefon:
-Halo?
-Hej Laura.-odezwała się Agata żona mojego brata i matka
jego dziecka.
-Ooo…Cześć słońce. Co tam u was? –zapytałam z wielkim
uśmiechem na pół twarzy.
- Nic takiego. Wiesz Adam jak zwykle zawalony pracą ja z
Kubusiem siedzę w domu i się nudzimy . W
sumie to tak myślałam, bo zapraszałaś nas do Polski do siebie. Mogłabym
przyjechać z Kubusiem do Ciebie na kilka dni? Bo nie wyrabiam w domu. We
Włoszech jest tak nudno. – tłumaczyła się brunetka.
-Jasne. Przyjeżdżaj choćby zaraz. Czekam na was. Boże! Jak
ja dawno Kubusia nie widziałam! Pewnie urósł. Tęskni za swoją niedobrą
chrzestną, która go zostawiła wyjeżdżając z Włoszech? – zapytałam uśmiechając
się jak głupia.
-Ojj…Tęskni. Nawet bardzo. Ciągle tylko woła
„Laua!Laua!Laua!” jak widzi twoje zdjęcie.
-Też się za nim stęskniłam. To co kiedy przyjeżdżacie?
–zapytałam się Agi.
-No nie wiem. Dzisiaj niedziela więc chyba we Wtorek
powinnam przylecieć. Wiesz za nim spakuje małego i siebie i oznajmię Adamowi,
że zostaje sam to minie trochę czasu. Jeszcze muszę twojemu bratu obiad jakiś
ugotować albo poprosić twoją mamę żeby mu coś gotowała, bo on umrze z głodu
albo będzie żył na samych zupkach chińskich.-zaśmiała się brunetka.
-Też prawda. Dobra. To jak będziesz wiedziała o, której masz
samolot we Wtorek to wyślij mi esa przyjadę po Was na lotnisko. Ok?-zapytałam
ją.
-Jasne. To na razie. Kochanie.- powiedziała brunetka
rozłączając się.
-Aga i Kubuś przyjeżdżają! –powiedziałam ciesząc się jak
dziecko, a Wiolka tylko się uśmiechnęła i
pokręciła głową na znak, że zachowuje
się jak małe dziecko.
Od razu ruszyłam na podbój sklepów typu Smyk itd. Kupiłam
małemu mnóstwo zabawek i ubranek. Chociaż Agata i tak prawie codziennie mu coś
kupuję. W końcu to mój jedyny i najukochańszy chrześniak. Potem wróciłyśmy zmęczone do domu. Padłam na
łóżko po czym postanowiłam zażyć gorącą i relaksacyjną kąpiel. Po czym
doczłapałam się do kuchni ale Wiolki nie było. Sprawdziłam więc jeszcze jej
pokój, salon nawet gościnny ale po niej
ani śladu. Ona coś kombinuje. Czuję to. Wróciłam więc do łóżka w moich
zajebistych granatowo-siwych pidżamach w koty. Lubię koty. Koty są fajne. Wracając do tematu wzięłam odpaliłam laptopa
i od razu ciacha.net a tam wielki różowy nagłówek od jednego z nowych postów
„Łukasz Żygadło się rozwodzi. Czyli wraca do Plus Ligi?” A pod nim był jeszcze
tekst.
„Łukasz Żygadło napisał na swoim facebook’u pewną smutną
wiadomość w, której informuje że po paru latach swojego związku z modelką
Agnieszką Żygadło każde z nich idzie w swoją stronę wszystko to przez odległość
oraz kilku spraw w, których mieli odmienną decyzję. Łukasz Żygadło określił to
u siebie na facebook’u w jednym zdaniu „Ja i Agnieszka mieliśmy inne plany na
przyszłość teraz każde z nas pójdzie tam gdzie chcę osobno. W kolejnych postach
piszę, że nie akceptuje też swojej roli w nowym klubie i po zakończeniu
rozgrywek w tym sezonie wraca do polskiej Plus Ligi gdzie spędzi więcej czasu
ze swoimi rodzicami i siostrą.”
Pomyślałam tylko „No to nieźle się dzieję. Teraz każdy się
rozwodzi. Gdzie się podziały te prawdziwe uczucia?”
Nagle usłyszałam przekręcanie klucza w zamku olałam to, bo
myślałam, że to Wiola wróciła do domu. Zamknęłam swój laptop, bo nic ciekawego
więcej na ciachach i fejsie nie było i przykryłam się szczelnie kołdrą. Nagle w
progu pokoju stanął Łasko. Nawet nie miałam siły i chęci się z nim kłócić.
Myślałam o tym gdzie się podziały te cholerne i prawdziwe uczucia? Poszły chyba
daleko w dupę. Do tej pory uważałam związek Łukasza i Agnieszki za idealny.
Dwoje kochających się ludzi A tu się okazuję, że nawet takie uczucie może się
zniszczyć przez odległość i parę odmiennych zdań w kilku kwestiach. Nagle uniosłam głowę, bo ten tępak tylko stał
i nic nie mówił i zapytałam się:
-Czego chcesz?
-Pogadać.
-To mi przykro, bo ja nie chcę.-odpowiedziałam wracając do
poprzedniej pozycji
-Nie wyjdę stąd do póki ze mną nie porozmawiasz. A
wiesz…Mamy całą noc. –powiedział wymachując kluczami Wiolki.
-Zabiję mendę.-powiedziałam pod nosem.
Nagle Łasko usiadł na łóżko i powiedział:
-Wiesz, że ja nie chciałem. To był głupi zakład. Dla mnie
nic nie znaczący. Ja chcę, żebyśmy się za kumplowali. Tak jak przed tym całym
feralnym zakładem. Jak bym mógł cofnąć czas to bym tego nigdy nie zrobił.
-Po pierwsze czasu nie cofniesz. Po drugie dla Ciebie to nic
nie znaczyło, a ja się czuję jak dziwka. Po trzecie za kumplowałeś się ze mną
dla tego, żeby ten zakład wygrać. Po czwarte nie wierzę już w ludzi i nie
wierzę tobie. Po piąte mam już przyjaciółkę, którą jest Wiola i ona mi w
zupełności wystarcza. Po szóste to może ja nie chcę się z tobą przyjaźnić. Czy
do cholery moje zdanie się w ogóle nie liczy? –zapytałam patrząc mu w oczy i
nic nie czułam.
Zupełna pustka.
-Nie mów tak. Przecież wiesz, że gdybym mógł…
-Ale nie możesz… Pogódź się z tym, że nie będziemy się już
kumplować.
-No kurna! Laura! Zrozum, że mi na tobie zależy! Jak na
przyjaciółce i będę tu siedział dopóki między nami
nie będzie tak jak dawniej.
-Siedź sobie ile chcesz. Mam to w dupie. Prędzej czy później
będziesz musiał stąd wyjść. –powiedziałam znów kładąc się na łóżko.
-Co ja mogę zrobić, żeby Cię przekonać?-zapytał Łasko.
-Nic. Zupełnie nic. – odpowiedziałam.
-Laura. Proszę. Czemu jesteś taka uparta? –powiedział
próbując mnie przytulić.
-A ty czemu jesteś taki głupi? –zapytałam się go z ironią w
głosie – Widzisz. To pytanie nie ma odpowiedzi.
-Znasz odpowiedź na to pytanie, które Ci zadałem tylko boisz
się na nie odpowiedzieć zgodnie z prawdą.
-Nie prawda. Nie, nie, nie. Idź już Michał. Proszę. Nie mam
chęci na dzisiejszą rozmowę. Pójdź już.-odpowiedziałam.
-Pójdę pod jednym warunkiem.
-Jakim?-westchnęłam przewracając oczami.
-Jutro po treningu pogadasz ze mną jak równy z równym.
-Okej.-odpowiedziałam nakrywając się kołdrą na głowę i
zamykając oczy.
Nie mogłam zasnąć. Rozmyślałam. Długo rozmyślałam. Nad
paroma rzeczami. Mniej więcej nad tą czy na serio się tak stoczyłam i stałam
się dziwką, bo najpierw daję się zaliczyć Łasko, a potem Lotmanowi i czy Michał
miał racje, że boję się powiedzieć dlaczego taka jestem.
Prawda jest taka, że
jestem błędną księżniczką, która
stara się odszukać tego jedynego na całe życie. Zaliczając przy tym wpadki z
nieodpowiednimi mężczyznami. Tak naprawdę chciałabym już znaleźć tego jedynego
na całe życie wtulić się w ramiona i zapomnieć o bożym świecie. Być tak
szczęśliwa jak nigdy i to już do końca życia.
Może ja za dużo wymagam? Albo po prostu mam taki charakter? Wiecie
pieprzona romantyczka, której ciekną łzy na głupich komediach romantycznych, a
tak naprawdę udaję twardą niezależną kobietę, której mężczyźni służą do jednego
celu. W końcu zasnęłam. Obudziłam się rano i pierwsze co zrobiłam to podeszłam
do moich spodni i odszukałam karteczkę, którą na lodowisku podał mi Leszek.
Szybko ją otworzyłam i zobaczyłam w środku niej napisane czarnym długopisem
„Gdyby Ci się nudziło to napisz. Zapraszam częściej na treningi. Może tym razem
urządzę Ci indywidualny bez twojej kumpeli. Zadzwoń”, a na dole karteczki był
wpisany ciąg 9 cyfr. Szybko przepisałam go do komórki żeby no wiecie nie zgubić
tej kartki, bo przy moim szczęściu. Potem
popełzłam cała uradowana do łazienki.
Gdy brałam orzeźwiający prysznic na przebudzenie do domu wpadła Wiolka. Wtedy
przypomniało mi się, że za 40 minut mamy trening. Oczywiście szybko się
przebrałam spakowałam torbę i razem z popędzającą mnie Wiolą ruszyłyśmy w
stronę hali. Przebrałam się, włosy upięłam w kok do tego naciągnęłam
nakolanniki i założyłam na nogi moje stabilizatory. Ja nieszczęsna miałam tyle
razy kostki wykręcone i zwichnięte, że wolałam nie ryzykować. Potem pobiegłam
na hale. Wpadłam tam jak dzika. Trener tylko wrzasnął:
-Spóźniooona! 20 kółek! Raz.
-Dwa- odpowiedziałam z uśmiechem i zaczęłam biegać.
Po niedługim czasie wpadł na halę cały zziajany Łasko. Nie
chcę wiedzieć co on robił, że ma takiego buraka na twarzy, a w dodatku się
spóźnił. Usłyszałam tylko jak przebiegałam przez połowę Jastrzębskiego jak
Bernardi się na niego wydziera i krzyczy(oczywiście po włosku)żeby się nie
opierdalał i zaczął robić 20 kółek. Szybko się do mnie przyłączył i zaczął
gadać:
-Cześć Loren. Ładnie dziś wyglądasz i wgl taka uśmiechnięta
jesteś.
-Nie podlizuj się –odpowiedziałam, a uśmiech nie schodził mi
z mordki.
-No to co się stało, że jesteś taka uśmiechnięta?-zapytał
się.
-Dostałam numer do fajnego gościa z Krk, a w dodatku jutro
odwiedza mnie moje najcudowniejsze dziecko pod słońcem. –powiedziałam i
pobiegłam dalej zostawiając zdezorientowanego Łasko w tyle z otwartą gębą.
W końcu tępak do mnie dobiegł i zapytał się:
-To ty masz dziecko?- nic mi nie powiedziałaś. –Chyba
powinienem wiedzieć, że….
-Że? Łasko. Między nami była tylko jedna noc. Tak naprawdę
nic do mnie nie wiesz i nigdy wiedzieć nie będziesz, bo nie zamierzam wchodzić
z tobą w jakieś bliższe relacje z tobą. Nie. Nie mam dziecka i w najbliższym
czasie nie zamierzam go mieć. Przyjeżdża do mnie chrześniak.-powiedziałam.
-Aha…..- odpowiedział z tym swoim głupkowatym wyrazem
twarzy, którego nienawidziłam.
Wspominałam już może, że to
ostatni nasz wspólny trening z Jastrzębiem? Jeżeli nie to teraz wam o tym
komunikuje. Trening minął nawet fajnie. Łasko cały czas się mi podlizywał. Dziwak
z niego jednym słowem. Zebrałam się szybko do szatni tam się ubrałam i
zobaczyłam na ekranie mojego telefonu „1 nowa wiadomość”. Kliknęłam na nią, a
tam moja Agata napisała mi „Przylot mamy o 16.To jak przyjedziesz po nas?”
Szybko jej odpisałam „Jasne.!” Po czym
ogarnięta już wyszłam na dwór.
Postanowiłam jakoś spędzić miło popołudnie i zadzwoniłam do Laszki;
-Halo?-odebrał hokeista.
-Cześć tu Laura. Pamiętasz? Ta co
była z tą twoją największą fanką w całym świecie na treningu. –powiedziałam
śmiejąc się.
-Takich ładnych dziewczyn jak wy
nie da się zapomnieć. Szczególnie Ciebie. To co może masz ochotę na
indywidualny trening?
Ej! Cholera! Z tego co wiem to on
ma żonę i dziecko, a chyba ze mną flirtuję.
-Jasne.-odpowiedziałam pełna
energii i zapału.
-To o, której możesz być na
lodowisku?-zapytał mnie.
-Hmmm… Myślę, że za około 3
godziny mogę być już na lodowisku.
-Czyli co do 14?-zapytał się mnie
zawodnik.
-Jasne. Na razie. –odpowiedziałam
uśmiechając się i rozłączając, bo w moją stronę właśnie pełzła Wiolka.
Perspektywa Wiolki
Co to jest szczęście ? Czy twoje
drugie ja ,które jest zadowolone ,zaspokoi cię ? Ciebie ? Siatkareczkę? Czy
może tylko ty możesz się samą sobą zaopiekować ? Zaspokoić . Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę z tego ,że
między szczęściem a nieszczęściem jest bardzo mała granica. Czy Wiolka
Jakubowska jest szczęśliwa ? Tak. Dlaczego ? Nie wiem ,sam popatrz w zwariowany
świat tej dziewczyny ,który kręci się. Chcesz w nim uczestniczyć ? To musisz
być twardy a nie miękki jak gówno. (Ale czy gówno jest miękkie !? Nie wiem)
Jeśli się boisz ,powiedz stop i wysiądź ,póki jest szansa na odwrót. Kurcze ,
Wiolka tępa dzido nad czym ty się zastanawiasz. Co ty masz w bani ? Chyba jak
byłaś mała rodzice upuścili cię z rąk i to nie na trawę tylko na beton i
zamiast mózgu od twojej potylicy i ciemienia odbija się echo. Wracając do
ostatniej akcji konspiracji typu świr –kefir na linii Loren a Łasko. Weszliśmy
z Kłosiatkiem do naszej Wałczowej willi a tam ujrzeliśmy ich w negliżu nananana
a to wariaty. Chyba coś było na rzeczy ,ale to nie ważne ,bo potem ich drogi
się rozeszły jedno do kibla drugie do wyjścia. Potem poszłam z mym lubym do
galerii ale w sumie nie wiem po co i na co i dlaczego. No ale są plusy i minusy
tego wyjścia ,otóż ja jako typowa kobieta kupiłam sobie sukienkę. Kolejną.
Zupełnie inną od pozostałych. Ale dobra nie ważne. Czas szybko zleciał i zanim
się obejrzałam już staliśmy koło Karolowego auta i trzeba było się żegnać ,ale
na ile ? Ciężko wyczuć. Mam nadzieję ,że
jak najszybciej. W końcu ,bo jakże
gorącym pożegnaniu środkowy udał się w kierunku Bełchatowa. Boże a ja chce już na trening ,bo nie mogę
wytrzymać. Wróciłam do domu i miałam jeszcze siedzieć niby 2 dni na dupie ,ale
nie ma tak łatwo. Nie ze mną. Dobra pierdziele idę na trening. Poszłam do
swojego pokoju spakowałam torbę i wszystko a najlepszy jest mój bełchatowski
strój treningowy ,po Pawełku. Szykowałam
się na po południowy trening ,którego jak się okazało nie było i w najbliższym
czasie nie będzie ,bo dziewczyny nie mają siły . Wiec zostaje mi dziś siłownia
i jest pięknie i rumianie. Poszłam na ten trening i dałam z siebie 100 % jak
zawsze na koniec treningu podszedł do mnie trenejro by pogadać. Jak znów będzie
mnie raczył swoją historią o życiu lub swoim psie Pimpku to zejdę, albo potnę
się długopisem albo mydłem w płynie.
-Wiolka kurde ,musisz być taka
uparta ? Mówiłem ci do jasnej Anielki ,że masz wrócić do treningów za 7 dni a
nie za 4 ! Czy ty mnie w ogóle słuchasz ? No chyba nie! I dziś mogłaś lżej
trenować ,nie przeciążać nogi ,ale nie ty musisz być mądrzejsza i dać z siebie
wszystko ,ale po co po co się kurwa pytam po co !-haha śmiać mi się chciało z
jego mowy życia ,ale był trochę zły na mnie
-Trenerze a próbował trener
kiedyś nie oddychać przez tydzień ?
-Jakubowska co to za
pytanie? Jasne ,że nie probowałem bo się
nie da!
-To niech mi trener nie pierdoli
,że mam 7 dni nie grać ,bo się nie da!!- dziewczyny popatrzyły na mnie jak na
debilkę a trener uznał ,że nie ma co się dalej kłócić
-Dobrze ,jutro pokarzesz na co
cię stać maleńka-powiedział z przyjebanym uśmiecham na ustach
-Jasne ,dla trenera
wszystko,,,-dziewczyny potem mi powiedziały ,że trener jest jaki jest ale nie
zniesie tego ,że jego zawodniczki klną do niego a ja to zrobiłam a on nie
wyciągnął z tego konsekwencji. Pojechałyśmy do domu ,ale jakoś tak dziwnie było
i mi się nudziło
-Loreeeeeeen ,pójdziemy do klubuuuu
?
-Dziś?
-Noo dziś.
-Jutro mamy trening??
-Ojj tam trzeba się rozerwać
-wsadź se w dupe ruski granat i
odbezpiecz to cię rozerwie
-Aleś ty zabawna
-Wiem ,dobra idziemy –słysząc te
słowa wpadłam do łazienki wykąpałam się
i zrobiłam sobie fale Dunaju na głowie. Szaleć to szaleć uznałam ,że ubiorę się
i umaluję już u siebie ,bo niech i ta zołza się ogarnie ,dlatego że trzeba
wrócić o jakiejś normalnej porze do domu. Nie wiedziałam jak się ubrać więc
postawiłam na rockowy styl czyli ubrałam czerwoną sukienkę tą koronkową co
mówiłam ,czarne szpilki z ćwiekami i czarną skurkę.Mm ale jaki by tu zrobić
makijaż ,skoro na rockowo to na rockowo, postawiłam na krwisto-czerwone usta i
kocie oczy ,dokleiłam troszkę naturalnych inaczej rzęs i byłam gotowa do
wyjścia a i założyłam kolczyki takie duze krzyże. Poszłam do lustra pyknęłam Samojedkę
i wysłałam mistrzowi tych zdjęć. Czekałam jeszcze na Loren więc w tym momencie
zadzwonił on. Karol. Karol Kłos.
-Hejoo
-Witam
-Gdzie idziesz tak pięknie ubrana?
-Do klubu,
-Eej?!
-No
-Ej ,no a ze mną nie poszłaś?!
-Ale zrobiłam coś innego ,ale
rozumiem ,że nie lubisz takiej formy spędzania czasu ,wiec następnym razem
pójdziemy do klubu.
-Ale to nie tak.
-Teraz najdroższy to się obudziłeś
z ręką w nocniku
-Fuu
-Nie fu nie fu tylko tak
-Osz ty niewierna ty oo
-ooo
-Tylko tam spokojnie ,wiesz jak
któryś tam cię dotknie to ja się przejadę do niego i tam z alko uważaj ,bo
wiesz?
-Wiem ,wiem.Karrool??
-Co?
-Nie mówi się co tylko nie wiem
proszę albo słucham,
-Nie mów słucham ,bo wiesz.
-Wiem i chce.
-Chcesz?
-Akurat teraz to tak nawet tak.
-Wiesz ,że teraz jesteś perfidna?
-Wiem ,ale za to mnie kochasz.
-No kocham ,kocham.
-Ja ciebie też-cisza ,5 minut później
-Coo ,ty powiedziałaś ,że mnie
kochasz ?! No nie wierze mamciu no nie wierze .
-No to uwierz ,dobra najdroższy
ja idę ,bo Loren już czeka . Zadzwonie rano
-Okej ,czekam ,pa
-Pa-po tych słowach wyszłam ze
swojego roomu a Loren zagwizdała i powiedziała ,że pięknie wyglądam i takie
inne dyrdymały ,ale ona też wyglądała jak dobra sztuka. Coś wyrwie może dupę z
krzesła ,ale zawsze coś.
-Wiesz co ?
-Co?
-Jak się myłaś ,do zadzwoniłam do
chłopaków z Sovii i idą z nami do klubu –powiedziała Loren
-Sovia ,sovia ,sovia,….. o kurwa
o kurwa o kurwa
-Nie zachowuj się jak hotka!
-Spadaj dobra!
-Haha ,nie.
-Ej a mam nadzieje ,że Cichego nie
będzie,
-No oczywiście ,że będzie
-Nie ,to ja nie idę idź sama
-Ej no nie rób mi tego
-Wiesz ,że on jest dla mnie
najlepszym zawodnikiem ever zaraz po Igle
-Mmm ,no wiem ,wiem wiem ,ale w
klubie będzie czekała na ciebie mała niespodzianka
-Jaka?
-Boże Wiolka zawsze uważałam cię
za osobę inteligentną a tu taki psikus. Przecież jakbym CI powiedziała to by
chuj w bombki strzelił z tą niespodzianką
-Aha –odpowiedziałam i wyszłyśmy
,pod blokiem czekali na nas resoviacy
-Siema Loren a tej pięknej damy
to my jeszcze nie znamy –powiedzał już nie taki cichy Piotrek
-Yy Jestem Wiolka
-Nono miło nam-powiedział Lotman
-No mnie też ,ale moglibyście się
tak oficjalnie przedstawić ,żeby nie było
-Dobrze ,dobrze więc ja jestem
Piotruś , Piotruś Nowakowski mam 26 lat i pochodzę z Żyrardowa ,gram jako
środkowy w Asseco i reprezentacji Polski lubie dobrą książkę i kino akcji –gdy to
mówił ledwo powstrzymywałam się aby nie jebnąć smiechem
-Aha ,a ty drogi nieznajomy
-What ?
-Aw do you understand what Pit say ?
- Not really
-Ah ,really ?
-Yeap
-Okej My name is Wiolka ,and you?
-I’m Paul
-Nice to meet you- nagle trójka moich kopmanów zaczęła się ze
mnie śmiac
-Z czego się śmiejecie debile
-No bo Wiol. Paul dobrze mówi po
polsku
-A to debil
-No ,co lubię wkręcać ludzi
-Ty byś kurna wkręcał ale
gwoździe na meczach ,bo coś licho ostatnio z tobą
-uu zaczyna się, właczyła jej się
funkcja wredna Wiola
-Oj no nie gniewaj się –próbował załagodzić
przyjmujący
-Lajt ,ale możemy już iść –po jakiś
40 minutach byliśmy wewnątrz klubu. Było strasznie dużo ludzi ,ale nie
przeszkadzało mi to zbytnio. Nagle ,albo mi się powaliło w bani ,albo widziałam
Winiara. Pewnie mi się wydawało. Nie kurwa nie , widzę jeszcze Zatora i mojego
przystojniaka. A co.
-Co ty tu robisz-podeszłam do
Karola i od razu pocałowałam go
-No tak kochanie ,też cię kocham
i cieszę się ,że cię widzę
-Aa widzisz ,ale serio skąd się
tu wzięliście
-No po meczu Jacęty dał nam wolne
i chłopaki już rano przyjechali a ja dziś nie wracałem do Bełka , a nie
powiedziałem CI ,bo po co . Znaczy ten no suprise miał być ,zostaniemy jeszcze
na meczuuu ,bo fajnie ,trzeba obczaić konkurencje. Właśnie apropo konkurencji
czy ty przyszłaś tu z tym no Cichym ?
-To ładnie mnie załadowałeś mnie
w jajko. No to się cieszę ,że zostajecie. No przyszłam ,przyszłam
-Ej to takie nie fajne nie
uważasz ? Nic nie mówiłaś jak gadaliśmy
-No bo sama nie wiedziałam
,dopiero przed blokiem Loren powiedziała ,że z nimi idziemy. A co zazdrosny
jesteś?
-Tak ,bo nie wiem czy zauważyłaś
,ale każdy facet w tym klubie patrzy na ciebie jak na obiekt pożądania
-Nom możliwe ,ale dziś w nocy
będę tylko twoja-te słowa wypowiedziałam mu na ucho ,bo przecież nie wszyscy
muszą wiedzieć o moich zapędach seksualnych.
-Mm kusisz-odpowiedział mi
również na ucho przytulając się do mnie a za plecami usłyszałam-jak słodziutko
wygladacie
-Zator idź szukaj dalej jakiejś
panienki-odpowiedzialam
-Ja czekam na ciebie
-Okej czekaj dalej ,ale weź
usiać bo cię nogi rozbolą
,najdroższy-kiedy skra usłysza te słowa oczywiście przytoczyli bekę z kolegi
,bo dlaczego nie.
-Idziemy potańczyć ?-zapytałam
Kłosa
-No dobra ,idziemy.
Potańczyliśmy ,ale nie tak wiecie
hopsa hopsa ,bo ja miałam inne plany na dziś ,ogólnie ostatnio coś mnie ciągnie
do złego ,no ale cóż ,taka ze mnie wariatka ,ale jak widać jemu to nie
przeszkadza ,bo nie uznaje babcinej zasady typu jakby dłużej zabiegał to by
było lepiej. Dla kogo lepiej ja tak nie chce i tak nie będzie. Karol podszedł
do Resoviaków aby z nimi pogadać ja natomiast poszłam pod bar aby się czegoś
napić. Zamówiłam sobie sok pomarańczowy ,bo wystarczy mi już tych atrakcji na
dziś.
-Co taka piękna i młoda dziewczyna robi tu sama ? Może postawić Ci drinka maleńka ?-powiedział do mnie jakiś ostro zalany typ
-Co taka piękna i młoda dziewczyna robi tu sama ? Może postawić Ci drinka maleńka ?-powiedział do mnie jakiś ostro zalany typ
-No na pewno nie czekam na ciebie
. Mała to jest twoja pała ja jestem niska
-Mm możesz sama ocenić.
-Już teraz wiem ,że pusto tam
,więc idź i szukaj gdzie indziej swojej księżniczki rodem z nibylandii
-Mm ,do tego zadziorna. Czemu nie
dasz się poderwać.?
-Poderwać to ty sobie możesz dupę
z krzesełka a nie mnie. –wstałam i już chciałam odejść już jedną nogą stałam na
ziemi ale ten typ złapał mnie za nadgarstek więc wiele nie myśląc wylałam mu
ten pieprzony sok na twarz
-Ze mną się tak nie
pogrywa-powiedział i szarpnął mną mocniej. Ale nie wiedział ,że kiedyś grałam
we Włoszech w grą zwaną hokejem i wiem co robi się z debilnymi typkami ,bo
koledzy mnie nauczyli. Wyrwałam więc swą rękę z żelaznego uścisku i sprzedałam
mu „strzała w twarz” ten nie upadł ale krew zaczęła się lać z jego kluchy
potocznie zwanej nosem już po chwili nie wiem skąd stanął za mną Nowakowski i
gdy typek chciał mnie jeszcze raz uderzyć ten stanął przede mną. Napastnik
uniósł głowę by dostrzec twarz mojego obrońcy. Stałam za Piotrkiem i widziałam
zaciska pięści natomiast tamten pajac powiedział nagle
-To nie porozumienie ja
przepraszam ,to ja już pójdę
-No to idź-powiedział Nowakowski
i po tych słowach typek się zmył
-Dzięki Piotrek ,
-Spoko ,spoko chodź do chłopaków-
no i poszliśmy kiedy doszliśmy do grupki Lotman powiedział
-Kurwa stary znów nikogo nie
jebnęłeś i znów będziesz agresywny na treningach
-Ale ,że jak to-zapytałam
-No bo widzisz nasz cichy Piotruś
lubi się bić-powiedział przyjmujący
-Ej to ty się chyba z powołaniem
minąłeś-powiedział Winiar
-No i dobra ja sądzę ,że ja
jestem spokojny i o-powiedział Piotrek
-Dobra ,dobra Piotrek idziemy
tańczyć ,bo cię tu zjadą słońce-powiedziałam i wzięłam chłopaka za rękę i
ruszyliśmy na parkiet a tam kto balował ? KTO? Loren z nikim innym a Łasko ,ale
to jakieś takie zbytnio nie było ,bo coś się pruli ,ale kogo to obchodzi.
-Fajne obie jesteście ,szkoda ,że
jesteś zajęta.- powiedział Piotek
-No jakoś tak wyszło.-odpowiedziałam
-Czemu wcześniej nie mówiłaś?
-A co miałam powiedzieć ,cześć
jestem Wiolka ,gram trochę w siatkę i spotykam się ze środkowym z PGE i
nie
jest to Plina ?
-No w sumie racja
-A czemu ty jesteś sam ?
-A kto powiedział ,że jestem/?
-A to sory w takim
razie.-powiedziałam lekko zdezorientowana
-Nie masz za co przepraszać ,ale
tak rozgryzłaś mnie jestem sam
-Dlaczego ?
-A ty dlaczego zadajesz tyle
pytań?
-Przepraszam
-Nie masz za co przepraszać.
Wiesz co chyba jeszcze nie trafiła się taka dziewczyna która by mnie zrozumiała
i wiedziała ,że nie jestem jakieś ciepłe kluchy ,że walczę o swoje a na boisku
niby jestem spokojny a w środku mnie rozrywa ,i że lubie się bić. Powiedz
szczerze ciebie też by to odstraszyło.
-Nie odstraszyło by cię ,bo sam
wielu rzeczy o mnie nie wiesz i gdybyś poznał mnie bliżej to byś dopiero się
przestraszył-gadalibyśmy tak jeszcze z godzinę ale piosenka się skończyła.
Poszliśmy do naszej loży ,ale nigdzie
nie mogłam dostrzec mojej małej (inaczej mendy).
-Nie widzieliście
Karola-zapytałam a zawodnicy popatrzyli na siebie ale nic nie powiedzieli
-Dobra to przekażecie mu ,że
poszłam do domu ?
-Tak ,tak –odpowiedzieli
-To może ja cię odprowadzę –zaproponował
Piotrek- może cie poznam od tej mrocznej strony
-No to zapraszam ,zapraszam- i
wyszliśmy ,przed klubem zobaczyłam Kłosa z jakimiś dwoma laluniami , podeszłam
do nich i powiedziałam
-Karol ja już idę do domu
-A to dobrze ,bo i tak nikogo nie
interesujesz ,wiec możesz iść-powiedziała do mnie jakaś dziewczyna
-Y spoko ,spoko, to
cześć-powiedziałam i odeszłam a ten pajac nawet nie próbował mnie zatrzymać
,tak
chciał się bawić ,no to okej
-Przykro mi –powiedział Piotrek
-Spoko ,spoko ja już mu dam
popalić za to
-Haha-zaśmiał się w głos- no to
czego o tobie jeszcze nie wiem Panno Jakubowska
-Przez 8 lat łącznie z siatkówką
trenowałam hokej na lodzie we Włoszech . Niby każdego siatkarza uspokaja jak
jest naprawdę wkurwiony mikasa i boisko a mnie nie mnie uspokaja krążek i
karonowy kij. Zawsze grałam na obronie i byłam jedną z tych twardszych
,podobno. Kochałam grać agresywnie ,wjeżdżać ciałem w kruchę zawodniczki
-Wiesz ,że brzmisz jak
masochistka
-No wiem ,ale co poradzić
-Boże nie przypuszczałbym ,że
taka kruszynka jak ty lubi ból i hokej. Bo przecież hokej to taki męski sport
taki twardy ,kiedyś czytałem ,że w hokeju typek dostał krążkiem głowę i umarł
-Oj no to są pojedyncze przypadki
, a ja też bym nie przypuszczała ,że taki grzeczny Piotruś lubiący kino akcji
lubi się bić-ten nic nie powiedział ,ale już byliśmy u mnie pod blokiem
-Wjedziesz?-zapytałam
-Wybacz ,ale nie bo mam jutro
mecz a nie chce być zakręcony jak ruska karuzela ,ale mam nadzieję ,że się
jeszcze spotkamy
-No z pewnością
-No to pa-powiedział i cmoknął
mnie w policzek ,obrócił się na pięcie i poszedł w swoją stronę a ja w swoją .
Od razu poszłam się rozebrać i do spania. Nawet nie wiem kiedy przyszła Loren
,ale koło 9 rano ktoś wyszedł z naszego mieszkania. Udałam się do pokoju
przyjaciółki ,ale tam była. Spała. UBRANA. Wiec nie wiem ,a może był z nia
jakiś fagas. Spróbuję się dopytać. Dalej
byłam zła na Karola za wczoraj i nie dam się tak łatwo udobruchać ,takie akcje
to nie ze mną. Poszłam zapytać się Loren czy idziemy na ten mecz ,znaczy czy jedziemy
,bo do Jastrzebia to jakieś 15 minut drogi ,poważna podróż.
-Loren ?
-Śpie
-Jedziemy na ten mecz?
-No możemy się przejechać
-No to jak tak to musisz powoli
wstawać ,bo dochodzi 10 ,a mecz jest o 13 ale za nim dojedziemy za nim
się
ogarniemy za nim co?
-No dobra daj mi jeszcze 10 minut
-Dobra to ja się pójdę wykąpać i
jak się już umyje to cię obudzę-poszłam i się umyłam a potem jeszcze zrobiłam
śniadanie i w rezultacie obudziłam moją przyjaciółkę za godzinkę no prawie
półtorej.
-Loren wstawaj jest już prawie 12
a mecz jest o 13.30 jak chcesz jechać to wstawaj. Śniadanie na stole. Ja idę na
dół do parku na chwilę ,bo mam sprawę do załatwienia
-Kurcze ,co tak długo przecież
chłopaki na mnie czekają za półtorej godziny mecz a nas tam jeszcze nie ma i co ten no nie rozgrzeje
się
-Piotrek powoli oddychaj ,daj mi
to co miałeś mi dać –i blondyn podał mi moją nową osobista koszulkę z numerem
#4 na plecach
-Lecę
-Leć ja za niedługo tam będę z
Loren-powiedziałam to i poszłam do mieszkania ale w głowie miałam minę Karola
,gdy zobaczy mnie w pasiakowej koszulce. Weszłam już prawię na górę ,ale mój
telefon dał o sobie znać a ja myślac ,że to Piotrek dzowni w sprawie tej
koszulki odebrałam nie patrząc na wyświetlacz
-Piotrek dobra jest przecież
mówiłam ,że nawet jeśli będzie za duża to nic się nie stanie ,będę miałą w czym
spać
-Yy Piotrek-po tych słowach
zorientowałam się ,że nie gadam z Piotrkiem a z …
-Oj sory Karol ale myślałam ,że
gadam z Piotrkiem ,nie mam czasu żeby gadać ,bo spieszę się na mecz a po za tym
pewnie czeka na ciebie twoja koleżanka więc nie będę zabierać ci czasu
-Oj no Wiolka
-Pa-i się rozłączyłam i po chwili
znów zadzwonił telefon ,ale ja już byłam inteligenta i spojrzałam na wyświetlacz
tym razem dzwonili z klubu
-Dzień dobry pani Wioletto
-Witam w czym mogę pomóc
-Otóż dzwonił do nas niejaki
Ireneusz Kmiątko z portalu siatkarska liga.tv i podobno umawiał się z panią na
wywiad ale nie chciała mu dać pani swojego numeru telefonu i dzwonił aby
przełożyć wywiad na dzis
-Proszę wybaczyć ,ale nie będę
podawać swojego prywatnego numeru telefonu
dziennikarzom .
-Dobrze ,dobrze rozumiem. Czy da
Pani radę dziś spotkać się z tym Kmiątkiem ?
-Tak dam radę ,ale musi
przyjechać do Jastrzębia ,bo właśnie jadę na mecz i po meczu podkreślam po
meczu mogę z nim porozmawiać
-Dobrze ,czyli mogę państwa
umówić na 16 ?
-Tak
-Dobrze ,dziękuje. Dowidzenia
-Do widzenia, Pozdrawiam –gdy wróciłam
do mieszkania Laura czekała na mnie już ubrana, umyta uszykowana . W ogóle
wyglądała cacy.
-To co mała jedziemy ?
-hahah mała to jest twoja pała
-gdybym była facetem to czemu nie
–odpowiedziałam-patrz jeszcze co dostałam-i tu wyjęłam koszulkę Pita
-Wiesz ,że Karol się zdenerwuje
-W dupie to mam zwłaszcza po tej
akcji co mi wczoraj wywinął
-A co ci zrobił- no i ja jej
opowiedziałam cała historią włącznie z obroną Pita a ta śmiała się jak debil .
Po 30 minutach siedziałyśmy już na hali ,mecz miał zacząć się za półgodziny bo
były jakieś problemy z płytą boiska.
Paul i Piotrek przylecieli do nas się przywitać co tam ,że ja z
Piotrkiem się już widziałam.
-No Wiolka ,powiem Ci ,że pięknie
wygladasz w mojej koszulce
-Wieem ,bo pięnemu to we
wszystkim ładnie
-aah i do tego jaka skromna
,pamiętaj jakbyś kiedys coś teges wiesz Rzeszów czeka
-Jasne ,będę pamiętać
-Wiolka ,patrz kto tu idzie-poweidziała
Laura pokazując na zawodników SKRY
-Boże jak ty wyglądasz ,Wiolka
tak się zhańbić
-Ty zator morda krótko ,bo wiesz
w Spale pokaże ci co to hańba-powiedział do kolegi Cichy
-Cichy ty tu lepiej do bloku dziś
dobrze skacz a nie tu mi wiesz będziesz dogryzał
-Ha ha ha spoko spoko, Pawełku
przecież wiesz ,żę cię kocham
-Wiem najdroższy- i przytulił się
do środkowego a mnie się przypomniała ta akcja z wywiadem i powiedzie działam
-Ej chłopaki ja wam nic nie chce
mówić ,ale ostatnio w wywiadzie Zato powiedział ,że jest gejem
-Ja też ,to moje drugie ja –dodał
Piotrek i już w ogóle zaczęliśmy się śmiać. Po chwili doszedł do nas Karol i
zapytał się mnie czy możemy pogadać, uznałam ,że okej i wyszliśmy przed halę
-Ładna koszulka-powiedział
-Wiem ,dzięki. Co tam u twojej
koleżanki
-Nie bądź wredna ,przecież wiesz
,że to nie tak
-A jak , pozwoliłeś ,żeby ona
mnie poniżyła i żebym poszła sama do domu
-Nie szłaś sama przecież był z
tobą cichy
-Karol
-Oj no wiem ,że zawaliłem ,ale to
była koleżanka z liceum i nie wiedziała ,że jesteśmy razem bo bawiłaś się potem
z Pitem i z nim gadałaś a ja stałem sam . Jakby wiedziała ,że jesteśmy razem to
pewnie nic by ci nie powiedziała-i zrobił ten swój usmiech i te swoje oczy no i
wybaczyłam mu ,bo o czemu nie
-No dobra ,wierzę ci ,ale jeszcze
jeden taki numer i inaczej będziemy gadac
-Się rozumie-powiedział to i
musieliśmy się pogodzić w sposób taki bardziej wiecie lizanko i takie tam, ale
przecież ktoś musiał zrobić nam zdjęcie nim się oderwaliśmy od siebie debilnego
paparazzi już nie było. I Bardzo dobrze. Poszliśmy na hale na miejsca już za
trzymając się za rękę. Pit uśmiechnął się do nas z boiska i dostał normlanie
jakiś dziwnych ticów niby ,że ze szczęścia. Mecz skończył się szybkim trzy zero
dla Sovi i MVP został Cichy ,bo dziś w takim szczęściu non stop blokował
biednych Jastrzębian. Nim się obejrzałam dochodziła 16 i musiałam iść do pokoju
takiego niby konferencyjnego a tam już czekał na mnie pan Iruś z kamerą
-Dzień dobry . Możemy zaczynać
,bo nie ukrywam ,że się spieszę
-Dzień dobry. Oczywiście proszę
siadać.-po chwili powiedział ,że już mam być poważna bo nagrywamy.
-Dzień dobry. Przed państwem nowa
gwiazda Polskiej siatkówki, pani Wioletta Jakubowska.
-Dzień dobry. Witam państwa i nie
jestem żadną gwiazdą tylko ja robie to co kocham i to za co mi płacą
-I do tego jeszcze skromna. Jest pani podobno odkryciem tego sezonu. Ile
lat gra pani w siatkówkę?
- Trudno żebym była odkryciem
skoro zawodowo gram już 4 lata, kto chodź trochę zna się na siatkówce powinien
mnie kojarzyć z Włoskiej ligi. A w siatkówkę gram już około 12 lat.
-To dosyć długi staż ,bo przecież
jest pani młodziutką zawodniczką?
-Jestem młoda wiekiem a stara
sercem ,które jest wypełnione siatkówką
-Od zawsze grała pani na pozycji
libero ?
-Nie nie od zawsze. Swoje kroki
stawiałam początkowo jako przyjmująca ,ale potem miałam nieprzyjemny
incydent w
drugim sporcie który ubóstwiam i wtedy przebranżowiłam się na libero i nie
załuje tej decyzji ,bo teraz wiem z biegiem czasu ,że była to najlepsza rzecz
jaką mogłam zrobić
-Może dla tych którzy nie wiedzą
,to przypomnę iż według FIVB okrzyknęło panią mianem najlepszej libero na sezon
2011/2012 jak się pani z tym czuje?
-Nie ma jakiegoś wielkiego szału.
Każda z zawodniczek pracuje na to aby być najlepszą. Ja wcale nie twierdzę ,że
jestem najlepsza. Za kilka dni gramy mecz z trudnym przeciwnikiem jakim jest
Muszynianka i mam nadzieję ,że wtedy miano dobrej libero mi pomoże i że jako
tako będę dobra na przyjęciu
- Jakiemu męskiemu klubowi PLUSLIGI
pani kibicuje?
-Nie kibicuje żadnemu z klubów
,kibicuje poszczególnym zawodnikom. Rozumiem ,że powinnam podać klub ,ale tego
nie zrobię ,bo liczy się gra zespołowa to na pewno ale liczy się również zaangażowanie
i pojedyncze aspekty każdego z
zawodników. Dziś jestem w koszulce Resovii ,bo to ich uważałam za faworytów i
dodatkowo gra tam mój przyjaciel i to w niego wierzyłam w jego powodzenie w
dzisiejszym spotkaniu.
-To w takim razie jaki z zawodników
jest według pani najlepszy ?
-Sądze ,żę najlepszy nie jest tu
dobrym określeniem. Według mnie najbardziej wartościowym zawodnikiem jest
Nowakowski na środku i oczywiście Zatorski na libero. Bardzo lubie obu tych
panów i jestem pod wrażeniem ich gry.
-Sądziłem ,że wymieni pani tutaj
swojego chłopaka, bo nie powie pani ,że Karol Kłos jest złym zawodnikiem?
-Wie pan ,że nie powinnam
odpowiadać na to pytanie z tego względu ,że to nie jest pańska sprawa. Ale
powiem tak ,że Karol to bardzo młody ale i bardzo dobry zawodnik. Na jego
chwałę przyjdzie czas.
-Czy zechce pani coś powiedzieć
jeszcze o waszym związku ?
-Oczywiście nie ma sprawy. Ale
najpierw pan mi o powie o pańskiej żonie ,bo widzę ,że ma pan obrączkę. Proszę
mi powiedzieć jak się państwu układa ? Czy pana żona jest dobrą kucharką ? A
ile ma w obwodzie w staniku ? Mm rozumiem. Teraz chciałabym powiedzieć ,że
koniec wywiadu ,bo to wszystko co miałam do powiedzenia państwu. Do widzenia.
Pozdrawiam
-po tych słowach lekko zdenerwowana wyszłam z gabinetu. Wiedziałam ,że leci to na żywo więc wielki pan Iruś będzie miał nie miło. Przed halą czekali na mnie chłopaki i Loren. Chwile pogadaliśmy i tym razem rozstaliśmy się na dobre. Piotek obiecał ,ze przyjedzie na mecz z Muszyną za tydzień. Dziś mamy trening ale jeden już opuściłyśmy to i ten opuścimy i jedziemy do Krakowa na mały shopping i na lodowisko. Muszę ich obejrzeć muszę. Pojechałyśmy na lodowisko. I jak zobaczyłąm jego to już mi się nogi ugięły już mi się przypominały te wszystkie wspaniałe chwile. Zeszłyśmy z balkoniku a tam podjechał do nas Daniel i pogadaliśmy chwilę a Loren zdążyła mi narobić wsi i opowiedziała o mojej wielkiej miłości do młodszego z braci. Pogadaliśmy ale potem dojechał do nas Leszek i znów zrobiło mi się dziwnie bo się ze mnie śmiali w końcu nie wytrzymałam i się na nich wydarłam ,bo ileż można słuchać. Kurwa. Potem jak Loren była zaaferowana Leszkiem to ja pogadałam chwilę z Danielem i musiałam go o to zapytać ,bo wytrzymanie bez drugiej miłości 3 tygodni to stanowczo za dużo
-po tych słowach lekko zdenerwowana wyszłam z gabinetu. Wiedziałam ,że leci to na żywo więc wielki pan Iruś będzie miał nie miło. Przed halą czekali na mnie chłopaki i Loren. Chwile pogadaliśmy i tym razem rozstaliśmy się na dobre. Piotek obiecał ,ze przyjedzie na mecz z Muszyną za tydzień. Dziś mamy trening ale jeden już opuściłyśmy to i ten opuścimy i jedziemy do Krakowa na mały shopping i na lodowisko. Muszę ich obejrzeć muszę. Pojechałyśmy na lodowisko. I jak zobaczyłąm jego to już mi się nogi ugięły już mi się przypominały te wszystkie wspaniałe chwile. Zeszłyśmy z balkoniku a tam podjechał do nas Daniel i pogadaliśmy chwilę a Loren zdążyła mi narobić wsi i opowiedziała o mojej wielkiej miłości do młodszego z braci. Pogadaliśmy ale potem dojechał do nas Leszek i znów zrobiło mi się dziwnie bo się ze mnie śmiali w końcu nie wytrzymałam i się na nich wydarłam ,bo ileż można słuchać. Kurwa. Potem jak Loren była zaaferowana Leszkiem to ja pogadałam chwilę z Danielem i musiałam go o to zapytać ,bo wytrzymanie bez drugiej miłości 3 tygodni to stanowczo za dużo
-Daniel ,mogę mieć do ciebie
prośbę ?
-No dla ciebie wszystko ?
-Mogłabym z wami zagrać ?
-Ale dziś już po treningu?
-Ale nie dziś. Mozę za dwa dni
,bo będę miała trochę luźniej ?
-Nie ma sprawy ,przyjeżdżaj
-Dziękuje ci bardzo-byłam tak
szczęśliwa ,że musiałam się do niego przytulić
-Ale dziewczyno ty wiesz coś o
hokeju.
-Coś wiem.Nie bój się nie
przyjadę ci tu na figurówkach,
-Okej ,okej-po 1 w nocy
wróciłyśmy do Wałcza. I momentalnie usnęłam. Tego mi trzeba było. Lodowiska.
_________________________________________________________________________________
Oddajemy w wasze ręce świerzutki rozdział. Zapraszamy do KOMENTOWANIA ,bo nie wiemy czy ktoś to czyta czy same sobie nabijamy licznik. Zapraszamy na stronę poświęconą siatkówce ale i tym blogom. Jeszcze raz KOMENTUJCIE ,bo jak nie to zastanowimy się nad zawieszeniem tego bloga. Pozdrawiamy Annie&ZooZoolka
_________________________________________________________________________________
Oddajemy w wasze ręce świerzutki rozdział. Zapraszamy do KOMENTOWANIA ,bo nie wiemy czy ktoś to czyta czy same sobie nabijamy licznik. Zapraszamy na stronę poświęconą siatkówce ale i tym blogom. Jeszcze raz KOMENTUJCIE ,bo jak nie to zastanowimy się nad zawieszeniem tego bloga. Pozdrawiamy Annie&ZooZoolka