środa, 10 kwietnia 2013

The first big game.


The first big game.

                                                        <KILK>
Perspektywa Laury


Wreszcie wróciła Wiolka.  Michał podwiózł nas do domu po czym wzięłam tabletki i poszłam spać. Obudziłam się wieczorem i obudził mnie przepyszny zapach:
-Mmmm….Lasagne- oblizałam usta.
-Chcesz?-zapytała mnie.
-Jasne.
-I jak się czujesz?-zapytała mnie.
-Dobrze. Znaczy nie boli mnie już tak głowa i miewam przebłyski pamięci pamiętam, że po powrocie do Polski zjadłyśmy na kolacje kanapki. Potem poszłyśmy spać . Rano zjadłyśmy omlety potem poszłyśmy na spotkanie. Dostałyśmy tam klubowe stroje, bluzy itd. Przyjechałyśmy do domu poleżałyśmy trochę przed telewizorem i dalej nie pamiętam ale mi się jeszcze to sobie przypomnę. –powiedziałam konsumując razem z Wiolą jej pyszną lasange. – Mam jedno pytanie?
-Jakie?
-Czemu ten cały Łasko jest taki dziwny? – zapytałam.
-To on Cię jebną tymi drzwiami. Nie chciał, nie widział Cię. Wiesz wcześniej na treningu mieliście parę spięć nawet 50 kółek za kare biegaliście.
-Było aż tak ostro?-zapytałam.
-Średnio ale trener się wkurzył. Ten z Jastrzębskiego zresztą też. –powiedziała nie przerywając jedzenia.
-Dziwny człowiek z niego.- powiedziałam.
-Chciałaś powiedzieć intrygujący? – poruszyła dziwnie brwiami.
-Niee .-odpowiedziałam krótko.
-Oboje wiemy, że jest w twoim typie.-zamrugała do mnie Wiola.
-Może i jest ale wymienię Ci powody dla których z nim nie chcę nawet gadać: To dziwak. Chodzi z Stachotti. Mam dość związków. Obiecałam sobie, że się nie zakocham w Polsce i, że w Polsce będą tylko przygody na jedną nic nie znaczącą noc.
-Wiesz nikt nie mówił, że Łasko nie może być tylko na jedną noc.
-Lepiej dla siebie kogoś poszukaj ! Dawno nikogo nie miałaś, a moje jednonocne przygody zostaw w spokoju- wyciągnęłam do niej język.
-Dobrze. Ja chętnie bym sobie  kogoś znalazła ale odpowiedniego partnera brak.
-Zobaczysz jak będziesz grać w tym meczu to ja Ci znajdę jakieś ciacha na trybunach.
-Spoko - uśmiechnęła się diabolicznie Wiola i konsumowała dalej.
Wiolcia szybko zebrała się na poranny, a ja zostałam sama.  Wzięłam tylko tabletki i poszłam znów spać. Nie żeby coś ale po tych lekach ciągle spałam i spałam. Długo, długo spałam... Nagle usłyszałam, że ktoś przekręca zamek od klucza. Myślałam, że to Wiolka i nie myliłam się od razu na wejściu rzuciła :
 -Trener powiedział, że masz się przebrać na mecz w strój i stać w kwadracie dla rezerwowych, bo dziewczyny wzięła jelitówka i nie ma kogo wystawić do meczowej 12 więc padło na Ciebie- uśmiechnęła się.
-Supeeeer- odwzajemniłam uśmiech

Wstałam wzięłam prysznic, ubrałam się spakowałam torbę i pojechałyśmy na hale.  Na trening. Najpierw poszłam do lekarza klubowego i ubłagałam go, żebym mogła dzisiaj trenować. Trener się na mnie wkurwił i muszę to nadrobić.  Tak więc po błaganiach na kolanach. Dosłownie błagałam lekarza na kolanach, żeby dał mi dzisiaj potrenować. Udało się harowałam jak dzika na treningu, aż nie wpadli Ci z tego Jastrzębskiego. Łasko spojrzał na mnie jak na kosmitę ja tylko postukałam się w czoło i poszłam dalej się rozciągać. Po treningu dziewczyny poszły się przebrać, a ja zostałam jeszcze chwilę na hali. Podeszłam do trenera i powiedziałam:
-Trenerze sprawa jest.
-Jaka Lauro?
-Bo widzi pan…. Głupia sprawa, że tak się na treningu kłóciłam z Łasko i chciałam pana przeprosić, że tylko panu nerwy zszargałam.
-Nie ma sprawy, Lauro.
- Widzi pan drugą mam sprawę. Ja zrobię wszystko ale wszystko, żeby wyjść w podstawowym składzie na ten mecz z Tauronem i proszę niech mnie pan wystawi. Jeżeli  mnie pan wystawi i poczuje pan, że źle gram to może mnie pan usadzić w kwadracie dla rezerwowych i nie wpuścić przez cały sezon. Tylko niech mi da pan szanse  tym meczu z Tauronem.- powiedziałam patrząc na trenera.
-Dobrze ale jeżeli mi obiecasz, że zawsze na treningu będziesz tak spokojna jak dziś.
-Obiecuje. –przytuliłam się jak głupia do trenera i pobiegłam do szatni.
Teraz zostało mi tylko ignorować Łasko.  Było trudne powstrzymywać się od jego ripost do niedzieli. W sumie to te parę dni minęły wszystkie tak samo 3 treningi dziennie, trochę tv, rozmowy z Wiolą i spanie. Wcale mi to nie przeszkadzało. Wręcz polubiłam takie uporządkowane życie trochę to nie pasowało do mnie ale trochę się uspokoiłam i wyciszyłam. Nadeszła niedziela. Poszłam spać bardzo wcześniej, żeby się wyspać na mecz. Ubrałam się umyłam zjadłam z Wioll śniadanie i pojechałyśmy na poranny rozruch. Potem wróciłyśmy do domku na 3 godzinki i wróciłyśmy na halę. Tym razem już na mecz. Rozgrzewając się zauważyłam wiele znajomych osób. Pierwsza, która mi się rzuciła w oczy to Łasko na trybunie VIP, a obok niego Zatorski i Kłos. Przystojniaczki. Znaczy lepsi niż wydaję się w TV. No wiecie o co chodzi. No…Przystojniejsi po prostu. Mecz się rozpoczął. Ja i Wiola byłyśmy w pierwszej  szóstce reszta mnie nie obchodziła. Zagrałam w swojej ocenię świetny mecz. Wiola zresztą też i wiem, że nie zawiodłam trenera, a MVP meczu, który wygrałyśmy a propos 3;0 została Wiola! Cieszyłam się z nią jak głupia ;D  Potem zaprosiłyśmy dziewczyny z Tauronu i naszej drużyny na melo. Oczywiście ze swoimi chłopakami, narzeczonymi itd. Nagle podszedł do mnie Łasko:
-Mogę z Mileną zaprosić jeszcze wziąć dwóch kumpli do was?
-Rób co chcesz. Idę się przebrać. Nara- powiedziałam idąc w stronę szatni.
Przebrałyśmy się i wszyscy ruszyliśmy kilka nastoma samochodami w stronę naszego mieszkania. Co do imprezy. Kręciłam się z moim drinkiem , który składał się z Jacka Daniels’a  z coca colą, kostkami lodu i plasterkiem cytryny. Rozmawiałam dużo z dziewczynami z zespołu. To przecudowne dziewczyny. Nagle podbił do mnie Zatorski i zaczął gadać :
-Cześć Paweł jestem.-podał mi dłoń.
-Laura ale znajomi wołają na mnie Lori albo Loren.- uśmiechnęłam się.
-Fajnie grałaś. Według mnie we dwie powinnyście zostać MVP.
-Nieee…Wiola była lepsza. Ja się cieszę, że nie zawiodłam trenera. Musiałam go błagać na kolanach, żeby wystawił mnie w wyjściowej szóstce, a jeżeli bym spaprała ten mecz przestałabym cały sezon w kwadracie dla rezerwowych.- uśmiechnęłam się.
- Nie było by tak źle prędzej czy później trener by Cię z kwadratu wyciągnął. Ktoś by się na tobie poznał bata nie ma – uśmiechnął się. – W sumie to dziwię się jak ty to robisz. Zdolna, młoda , utalentowana i jeszcze wolna.
-Jesteś bardzo miły. No i ty też jesteś utalentowany, zdolny , młody i przystojny. Więc sam wiesz jak to w życiu bywa.
-Ja nie wiem, bo nie znalazłem jeszcze tej odpowiedniej kobiety.- powiedział i zbliżył się
do mnie.
Ja się szybko ocknęłam i powiedziałam :
-Paweł jesteś bardzo miły ale nie dla mnie ja bym Ci tylko zrobiła krzywdę. Widzisz jestem typem kobiety, która traktuje mężczyzn jak zabawki na jedną noc, a ty po prostu jesteś tak miły, że nie mogę Cię skrzywdzić. Przykro mi.-powiedziałam dałam mu całusa w policzek i poszłam dalej w stronę Koleta z którą się ostatnio dobrze dogadywałam na treningach i w ogóle. Spędziłam z nią cały wieczór piłyśmy i obgadywałyśmy mężczyzn. Wyszło, że to nasz wspólny wróg. Ją ostatnio skrzywdził chłopak, a ja miałam tego idiotę od pewnego czasu gdzieś ale chyba bałam się, że ktoś mnie znów skrzywdzi, bałam się przed kimś otworzyć ale wtedy o tym nie myślałam. Chciałam się tylko upić. Tak minęła mi cała impreza z Koletą. Okazało się potem, że mieszanie Jacka, wódki kokosowej, piwa, soku pomarańczowego i likieru pomarańczowego nie było dobrym pomysłem. Obudziłam się w nocy w moim cudownym łożu szybko pobiegłam do łazienki i rzygałam jak kot. Umyłam zęby i wróciłam do mojego łóżeczka. Otuliłam się kołdrą i znów zasnęłam bez większych problemów. Obudziłam się rano. Otworzyłam szybko oczy i wstałam. To był wielki błąd. ! Mój łeb.! Jeszcze te słońce tak świeciło. Doczłapałam się cudem w samych majtkach i  za dużym t-shircie  i wyciągnęłam z lodówki schłodzoną wodę. Wypiłam połowe jej zawartości oraz wzięłam 2 tabletki przeciwbólowe. Nie mówię, że coś ale strasznie zdziwił mnie widok Wioli gadającej z Kłosem, w salonie. Ja przewiduje ,że jeszcze ją ten bydlak skrzywdzi no ale ok. Trzeba się cieszyć szczęściem Wioli. Uśmiechnęłam się do niej i powiedziałam:
-Gdybym wiedziała, że oprócz Ciebie jest ktoś inny w domu  to bym jakieś shorty założyła.-po czym zastałam kolejnego zawodnika Skry w moim mieszkaniu. Mianowicie Zatiego, który spał na kanapie. Trochę mi go było szkoda, bo jak by nie patrzeć to dostał ode mnie lekkiego kosza ale to dla jego dobra. Nie jestem dziewczyną dla niego. W sumie to jakby nie patrzeć to jestem dziewczyną dla nikogo, żyję dla siebie. Trener dał nam dzisiaj wolne. Nie wiedziałam co zrobić  więc przebrałam się w dres i do południa zajęłam się prostymi obowiązkami domowymi. A to zadzwoniłam do rodziców i brata potem ogarnęłam pokój. Jeszcze później się już ogarnęłam wzięłam prysznic i pojechałam na zakupy do Almy ! Jeeeaeh! Tak więc kupiłam mnóstwo rzeczy po czym wróciłam do naszego cudownego Wałcza. Stwierdziłam, że nie mam co robić to wezmę Zatiego na zakupy do Galerii do Jastrzębia.  Pojechaliśmy więc do galerii. Kupiliśmy sobie mnóstwo ciuchów poszliśmy potem do knajpki sushi i trochę zjedliśmy ;D Uwieeelbiam sushi ;D Wróciliśmy koło 22 w świetnych humorach ale to nie zmienia faktu, że ja do Zatiego nic nie czuję i czuć nie będę i niech się cieszy bo bym mu życie tylko zjebała albo jego spory kawałek . Potem tylko się umyłam obejrzałam odcinek Bleach’a i poszłam spać.  Musiałam się wyspać, bo jutro trening. Wstałam rano. Wiola żegnała się dziwnie z Kłosem ja przybiłam z nim i Zatorem piątkę po czym poszłam do kuchni. Napiłam się wody i poszłam ogarnąć się w toalecie. Po czym spakowałam swą zacną torbę treningową z Nike i pojechałam z moją jedyną i niepowtarzalną Violet<3 Na trening. Minął znośnie. Serio? Łasko mnie tak wkurwiał, że myślałam, że mu przypierdolę. Serio. Ale obiecałam coś trenerowi i słowa dotrzymam. Zależy mi na grze w pierwszym składzie i jest ona dla mnie priorytetem. Dni mijały Wiola pisała z Karolem i była, mega szczęśliwa, a ja ? Kłóciłam się tylko z Łasko i czułam się bardzo samotna. Nic mnie nie cieszyło. Nawet statuetka MVP, bo wygrałyśmy w drugiej kolejce Orlen Ligi z AZS Białystok, który graliśmy na wyjeździe wracając do tego całego Polskiego Włocha to jest 100 % dziwak. Nie możesz się z nim dogadać, bo albo zaraz na Ciebie wrzeszczy albo gada, że mam mordę jak szpadel na co oczywiście na treningach mu nie odpowiadam ale oczywiście gdy tylko wychodziłam z Sali iskry leciały. Serio ? Z wielką chęcią obiłabym mu mordę. Nie robię tego bo obiecałam to trenerowi. Nie raz siedziałam tylko na parapecie i rozmyślałam tym co właściwie mnie skłoniło, żeby przyjechać do Polski i stwierdziłam, że teraz tego żałuje i najchętniej jak najszybciej spakowałabym się i przeniosła znowu do Włoskiej „serie A1”. Bliżej domu. Chyba byłabym tam szczęśliwsza mając niedaleko rodziców i brata ale nieeee…. Po co…. Laurze się zachciało powrotu do tej zasranej ojczyzny. Co mnie podkusiło? Sama nie wiem. Może ja tu też znajdę szczęście tylko muszę być bardziej otwarta na świat? Być może. Na razie nie planuje dłuższych związków tylko po prostu od czasu gdy jestem w Polsce czuję, że straciłam przyjaciółkę i, że nie mam tu nikogo. Postanowiłam się przejść po parku i zmienić coś w moim życiu znając moje szczęście spotkałam tam Łasko! Tyle wiosek i miejscowości koło Jastrzębia on mieszka akurat tu! Paranoja! Powiedział tylko z tym swoim udawanym i nieznośnym dla mnie słodkim akcentem :
-Co tam Lori?
-Nie mów do mnie Lori. Tak to mówią do mnie przyjaciele ale nie ty. Zresztą nie ważne. Chociaż….Może wiesz gdzie jest dobry salon Tatuażu w Jastrzębiu?-zapytałam z nutką nadziei w głosie.
-Pochlastaj mnie ale nie wiem
-Dobra to nara-powiedziałam odchodząc
-POCZEKAJ! – złapał mnie za ramię – Znam kogoś kto wie gdzie jest dobry salon tatuażu podejdź do mnie jutro po treningu to Ci dam adres. Ok.?- zapytał mnie
-Jasne,-powiedziałam
-Tylko nie rób sobie kolejnego tatuażu. Tak piękna dziewczyna nie powinna się oszpecać takim czymś jak to –pokazał na mój tatuaż.
-Niedawno powiedziałeś, że mam mordę jak szpadel- zadrwiłam z niego i poszłam dalej.

Perspektywa Wiolki

                                                             <KLIK>

Musze wam powiedzieć ,że Łasko to równy gościu. Polubiłam go ,bo widać ,że przejął się sprawą tego dziecka z Somali, która notabene nadal nic nie pamięta. Podwiózł nas do domu i powiem szczerze byłam tym lekko zaskoczona, no bo w sumie mogłam to zrobić sama ,ale skoro się tak uparł to nie ma sprawy. Laura wzięła końskie wielkościowo tabletki ,zakręciła się ,jej oczy miały wygląd dwóch wyjebanych bezpieczników po czym zabrało ją chyba na drugą stronę tęczy i poszła spać. I chwałaści panie Boże chwila spokoju. Michał się zmył. Zostałam sama ,fooorever alone ? Być może. Moja chwila spokoju nie trwała wiecznie a dokładnie trwała 2 i pół godziny po czym Loren się obudziła i szukała smaku w dupie.

-Mmmm….Lasagne- oblizała usta niczym krowa na pastwisku
-Chcesz?-zapytałam niewiernicy
-Jasne.
-I jak się czujesz?-
-Dobrze. Znaczy nie boli mnie już tak głowa i miewam przebłyski pamięci pamiętam, że po powrocie do Polski zjadłyśmy na kolacje kanapki. Potem poszłyśmy spać . Rano zjadłyśmy omlety potem poszłyśmy na spotkanie. Dostałyśmy tam klubowe stroje, bluzy itd. Przyjechałyśmy do domu poleżałyśmy trochę przed telewizorem i dalej nie pamiętam ale mi się jeszcze to sobie przypomnę.Mam jedno pytanie?
-Jakie?
-Czemu ten cały Łasko jest taki dziwny?
-To on Cię jebną tymi drzwiami. Nie chciał, nie widział Cię. Wiesz wcześniej na treningu mieliście parę spięć nawet 50 kółek za kare biegaliście.
-Było aż tak ostro?- spytała lekko zdziwiona
-Średnio ale trener się wkurzył. Ten z Jastrzębskiego zresztą też.
-Dziwny człowiek z niego.
-Chciałaś powiedzieć intrygujący?  -powiedziałam dostając ataku padaczki twarzy
-Niee 
-Oboje wiemy, że jest w twoim typie.
-Może i jest ale wymienię Ci powody dla których z nim nie chcę nawet gadać: To dziwak. Chodzi z Stachotti. Mam dość związków. Obiecałam sobie, że się nie zakocham w Polsce i, że w Polsce będą tylko przygody na jedną nic nie znaczącą noc.
-Wiesz nikt nie mówił, że Łasko nie może być tylko na jedną noc.
-Lepiej dla siebie kogoś poszukaj ! Dawno nikogo nie miałaś, a moje jedno-nocne przygody zostaw w spokoju- o i znów moje piękne oczęta musiały ujrzeć jej ozór.
-Dobrze. Ja chętnie bym sobie  kogoś znalazła ale odpowiedniego partnera brak.
-Zobaczysz jak będziesz grać w tym meczu to ja Ci znajdę jakieś ciacha na trybunach.
-Spoko –odpowiedziałam po czym rozeszłyśmy się każda do swojego pokoju. Rano oczywiście na lajciku wstałam poszłam pod prysznic potem do kuchni ,bo księżna Laura jeszcze spała na prochach. Tak się rozleniwiłam ,że prawie bym się spóźniła na trening. Ale jednak jestem tak zajebista ,że zdążyłam ,bo jak to mówi mój dziadek „podchorąży zawsze zdąży”. Wpadłam do szatni ,pogadałam chwile  z Pauliną o niedzielnym meczu ,podobno jeden z najważniejszych. Wcale się nie dziwiłam ,bo przecież jakoś trzeba zacząć ten sezon i bardzo dobrze by było jakbyśmy wygrały. Dwugodzinny trening minął bardzo szybko. Jak z bicza. Wróciłam na willę. A jeszcze nie mówiłam ,ale trenejro kazał mi coś przekazać Laurze ,ale ja nie mogłam się powstrzymać i darłam mordę już w progu mieszkania :


-Trener powiedział, że masz się przebrać na mecz w strój i stać w kwadracie dla rezerwowych, bo dziewczyny wzięła jelitówka i nie ma kogo wystawić do meczowej 12 więc padło na Ciebie
-Supeeeer- i znów cieszyła. Miała uśmiech jak koń na pastwisku widzący kamień soli albo nie wiem suchą bułkę czy wodopój.

Po treningu to jak po treningu ,brak siły ,brak chęci do życia ,brak wszystkiego ,nie no może wszystkiego to nie ,no ale dobra. Lecz co tu zrobić jest 12 w południe przede mną jeszcze dwa treningi a ja już bez sił, tak nie może być ,chyba wypiję Red Bulla. Jednak nie idę spać. Co tam może ta godzinka coś da a może nie. Jak pomyślałam tak też zrobiłam ,po godzinie wstałam z chęcią do spania jeszcze większą niż przed pójściem spać. No ale no nic.  Poszłam przepakować torbę ,bo niby da się w tym samym stroju treningowym ,ale ja tak nie umiem ,bo to takie jest fu. Dobra ,ale już w sumie te co dostałam 5 tych stroi i dwa meczowe ,no niby na każdy dzień treningowy po jednym ,ale trudno ja nie piorę tego tak szybko ,więc wzięłam cały komplet  z Włoch a co tam najwyżej mnie z linczują. Oczywiście tym razem nie mogłam znaleźć swojego stabilizatora na kostkę ,ale jebać go. Pancia królowa wychodzi na trening niech się dzieje wola nieba. Trening jak trening, początkowo trenejro pogadał ,opowiedział co miał na obiad ,czy dzieci go kochają i takie tam chyba usilnie szukał sobie przyjaciół . Udawałam ,że go słucham czytaj przytakiwałam z przyjebanym uśmiechem ,żeby nie było to sprawia poczucie inteligentności. A tu taki niefart. Nie istotne ,potem ćwiczyłyśmy stały element gry ,czyli tam zagrywkę w tym czasie ja ćwiczyłam odbiór i jest jeszcze jedna libero taka starsza ,podobno kiedyś była dobrą zawodniczką. Nie lubimy się ,nie wiem czemu ja staram się być miła ale ona chyba czuje zagrożenie i bardzo dobrze ,bo teraz w Aluprofie jest mój czas ,na treningach będę wyciskać ile mogę o meczach nie wspominając. Dobra zostało 10 minut ,gramy tam jakieś tam mecza znaczy się już kurwa prawie koniec ,ostatnia piłka. „Przeciwniczki” serwują ,a ja jak na prawdziwego libreo przystało odbieram  ,ale nagle upadam i w głowie „Ja pierdole ,że też nie wróciłam się po ten jebany stabilizator ,jak nie zagram w meczu to się pochlastam kuuurwa **”. Leże i nie wstaje ,serce mi napierdziela ,że łoochoo no ,ale co mam zrobić. Próbuje wstać ,pomaga mi Paulina ,bo już nasi medycy . już biegli od trenera. Stoję ,ale noga mnie tak nakurwia ,że szok. Jednak postanowiłam udać iż nic się nie stało. Nic mnie nie boli. Jest fantastycznie.

-Wszystko okej. Nic mi nie jest.

-Młoda na pewno ?
-Tak trenerze. Wszystko w jak najlepszym porządku-powiedziałam z niby uśmiecham ,a od środka miałam ochotę rozpłakać się z bólu

-Dobra to tyle na teraz, do zobaczenia o 19.30. –powiedział trener
Słysząc te słowa ,podeszłam do ławeczek usiadłam. Napiłam się wody. Noga pulsowała ,ale nie dałam tego po sobie poznać. Jak do jutra mnie nie przestanie boleć ,to będę zmuszona powiedzieć trenerowi, ,że trochę mnie boli to może da mi trochę na luz przed meczem.  Pokuśtykałam się przebrać i wykąpać ,po czym pojechałam do domu. Tam czekała na mnie Laura co się zdziwiłam z kanapkami. Usiadłam więc do stołu ,by zjeść póki się nie rozmyśli. Zjadłam. Obłożyłam nogę lodem ,wytłumaczyłam również Laurze co się stało.Miała dziś iść ze mną na siłownie już normalnie na trening, bo pamięć praktycznie powróciła ,a w czasie kiedy ja byłam na treningu ona urobiła lekarza ,by ten pozwolił jej grać. Czas wolny minął bardzo szybko ,zebrałyśmy się na trening ,tym razem Loren kierowała ,bo mnie noga bolała. Weszłyśmy na hale ja nie chciałam utykać jednak było to mocniejsze. Trener to zauważył ,ale nic nie powiedział do mnie tylko do statystyka.
-Twarda co ?
-Oo ,dawno takiej upartej nie widziałem- na te słowa uśmiech wkradł mi się na usta. Nawet nie wiem czemu ,może dlatego że lubiłam być uparta ,twarda fizycznie. Niepokonana. Prawie jak faceci jednak i ci okazują się czasami kruchymi panienkami ,no ale cóż są ludzie są taborety ale są i piłkarze.  Trening minął szybko  a ja byłam niby jak nowo narodzona. Po 22 byłyśmy już w domu. Dobrze ,że wykąpałam się na hali, bo weszłam do domu nawet nic nie zjadłam tylko poszłam do spania. Kolejne 3 dni minęły szybko ,bardzo szybko. Za szybko. Noga bolała ,czasami bardzo bolała ,ale ja nic nie mówiłam nie narzekałam ,bo po co. Jeszcze trener kazał by mi siedzieć na ławce.  Jest już niedziela a  my po rozruchu mnie noga strasznie boli. Nie mogę się poddać nie teraz.  Przebrałam się w szatni już na czysto, Paula kończy mi pleść warkoczyki ,zaklejam palce. Tym razem już nie zapomniałam założyć stabilizatora. Nałożyłam nakolanniki i wyszłam by ostatecznie się przygotować ,do najważniejszego dzisiejszego starcia. Bo jak zagrasz pierwszy mecz tak cię zapamiętają. Zastanawiacie się skąd wiedziałam ,że zagram w pierwszym składzie ,jeden ze statystyków -Łukasz  się wygadał ,byłam w siódmym niebie. Serce mi dudniło ,ale w głowie nie słyszłam nic. Czułam jednak ból ogromny ból nogi.  TO nie było jednak teraz ważne. Ważne było to by wygrać ten mecz. Po ponad dwugodzinnej batalii mecz się zakończył. Wygrałyśmy 3;0. Noga teraz bolała jeszcze bardziej niż wcześniej. Przekuśtykałam wzdłuż siatki, by przybić przysłowiową piątkę z  zawodniczkami Tauronu. Po chwili dziewczyny skakały ponownie na płycie boiska i dziękowały kibicom ja natomiast musiałam usiąść chwile na krzesełkach.  Jednak piękna ta chwila nie trwała długo ,bo przyleciała po mnie Laura i Paulina i zaczęły krzyczeć
-Wiola kurwa !Leć tam szybko. Jesteś dziś MVP.-powiedziała Paula
-Jak to MVP ? Słabo dziś grałam.

-89% przyjęcia uznajesz jako słabo ? Dobra koniec gadania chodź-na te słowa chciałam wstać ,lecz moja lewa noga odmówiła posłuszeństwa i upadłam bezwładnie na parkiet. Nagle kamery i wzrok wszystkich i przede wszystkim trenera skupiał się na mojej ocenie ,nawet babeczka ze statuetką szła w moją stronę. Znów zacisnęłam zęby i podniosłam się ,ale nie dane mi było stać o własnych siłach ,bo dziewczyny zrobiły przysłowiowe krzesełko i wzięły mnie na ręcę. Na hali kibice zaczęli klaskać. Odebrałam statuetką i dziewczyny zaniosły mnie na krzesełka. Nie długo mogłam cieszyć się samotnością ,bo dosiadł się do mnie chłopak . Był wysoki. Bardzo wysoki. Przystojny. Bardzo przystojny.

-Cześć jestem Karol.
-Cześć. Wiolka, miło mi.
-Świetnie grałaś. Co się stało ? Znaczy czemu upadłaś ?
-Oj tam. Nic mi nie jest.-powiedziałam
-Jak to nic, ? widziałaś swoją kostkę. Wyglądem przypomina balon, mocno spuchła. Na moje oko ,to parę dni sobie nie pograsz.
-Nawet tak nie mów. Ja mam trening jutro
-Jutro to na pewno nie zagrasz
-Kurwa.
-Czemu Ci tak zależy na jutrzejszym treningu? Przecież dziś wygrałyście
-No właśnie dziś wygrałyśmy ,ale za tydzień też musimy wygrać i tak musi być za każdym razem. Bo obiecałyśmy sobie z Loren ,że podbijemy Polską Orlen Ligę.
-Aha ,to fajnie bardzo fajnie
-A Ty coś trenujesz
-No tak. Siatkówkę . Gram w PGE
-O Boże, przepraszam nie poznałam. Jesteś Kłosu i grasz z 6 tak jak ja dlatego musisz być zajebisty, grasz na środku prawda? A i w drużynie masz tego takiego … oo Winiara na którego dziewczyny mają kisiel w majtach
-Tak tak ,trafiłaś w samo sedno-powiedział śmiejąc się jak debil w tle słyszałam jak trener udziela wywiadu na temat nowych młodych zawodniczek swojej drużyny
-Dobry Wieczór
-Witam-odpowiedział trener
-Jest Pan zadowolony z dzisiejszej gry swoich nowych zawodniczek ? Co Pan może o nich powiedzieć?
-Jestem w 100%  zadowolony z ich dzisiejszej gry. Pokazały wole walki do końca. Zrobiły to co sobie wcześniej w szatni postanowiły. Do swoich głów nie przyswajały możliwości przegranej. Co mogę powiedzieć o zawodniczkach Laura to taki trochę typ jak Bartman ,młoda i nieujarzmiona. Kłótliwa ,ale jeśli walczy to całą sobą. Dziś zagrała naprawdę świetne spotkania a to co wyprawiała na bloku. Mistrzostwo jednak będziemy ją wraz z całym sztabem doskonalili jeszcze bardziej. Wiola natomiast taka trocha cicha woda, ale jak wszystkim wiadomo cicha woda brzegi rwie. Dziś pokazała prawdziwy pazur. Pierwszy mecz i już MVP jestem naprawdę dumny z tej dziewczyny. Wiedziałem ,że jest dobrą zawodniczką i była warta swoich pieniędzy, wiem też to ,że umie podbudować zespół i czasami przysłowiowo wydrzeć japę czy się z kimś wykłócić o swoje racje.
-Jeśli jesteśmy już przy Wioletcie Jakubowskiej to czemu dziś upadła ? Czy to zawrót głowy? Adrenalina czy też kontuzja?
-A wiec Wiolka ma kontuzje. Złapała ją 4 dni temu na popołudniowym treningu i to przez własną głupotę otóż jak powiedziały jej koleżanki zapomniała stabilizatora i już praktycznie przy ostatniej obronie na treningu źle stanęła i jak widać wiele nie potrzeba. Wiola jednak wstała i z miną pokerzysty trenowała aż do dziś. Nie przyznała się ,bo bała się o miejsce w składzie. Dziś grała z opuchlizną i siniakiem w Okół kostki. Nie zdjąłem jej z boiska ,bo grała dziś swój mecz. Wiola pokazała charakter prawdziwej wojowniczki. Urażona duma nie pozwoliła by jej zejść z boiska ,bo kontuzje jak wiem uważa za słabość. Ból jest dość duży ,bo zdaniem moich fachowców ma podkręconą kostkę. Teraz czeka ja dużo wolnego. To tyle co miałem do powiedzenia na dziś. Dziękuje. Dobranoc
-Dobranoc
                                                                                    ***
Słysząc te słowa byłam szczęśliwa i dumna z tego ,że jestem wartościową zawodniczką dla trenera
-Karool chciałbyś przyjść dziś do nas do mieszkania na imprezę za nie wiem ile ?
-No chciałbym ale jest jedno ale ?
-No słucham cię ?
-Jestem z kumplem.
- Ale ,że w związku ?
-Nie w Bielsku. Eeeej ja wole kobiety
-To dobrze. Wpadnij z kumplem
-Czemu dobrze.?
-Dobra pogadamy w domu u mnie masz adres Kwiatowa 56/65
-Dzięki
-Karol mam sprawę?
-No jaką?
-Zaniósł byś mnie do szatni ,bo chyba nie dojdę sama
-Spoko nie ma problemu ,dla ciebie wszystko-powiedział to i wziął mnie na ręce i zaniósł do szatni, wszedł do niej a tam dziewczyny w samych stanikach albo majtkach ,Kłosu momentalnie zrobił się czerwony a ja zaczęłam się śmiać. Posadził mnie na ławce przeprosił i wyszedł. Po godzinie byłam w domu. Dziewczyny zaczęły się zjeżdżać ,po chwili był też Karol z jakimś trochę niższym chłopakiem. Blondynem
-Cześć Wiolka ,to jest mój kumpel
-Ten gej ?
-Mowiłem ci nie jesteśmy parą ,jesteśmy kumplami
-Tak, tak. oczywiście. Wiolka jestem
-Paweł ale mów mi Zati. Miło mi

Ciąg dalsza imprezy pisana z perspektywy Wioli w następnym rozdziale.
_________________________________________________________________________________
Nowy rozdział jak nowy akcja powoli się rozkręca. Jest nam niezmiernie miło ,że wchodzicie i czytacie, bo wiadomo początki zawsze są trudne. Jeśli czytasz to co piszemy i to wywołuje w Tobie jakieś emocje ,obojętnie jakie to pozostaw po sobie komentarz ,dzięki temu blog stanie się lepszy. ZAPRASZAMY DO KOMENTOWANIA i CZYTANIA <3 Pozdrawiamy Annie&Zoo Zoolka. 

10 komentarzy:

  1. Czekam, czekam, bo chcę si dowiedzieć, jak całą imprezę postrzegała Wiola :D

    Pozdrawiam, no_princess :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc dowiesz się około soboty :) Pozdrawiam //Annie

      Usuń
  2. Zapraszam do siebie na dziewiętnastkę. :)
    www.miloscisiatkowka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiolka twarda zawodniczka:) żeby z kontuzją tak grać...Laura i Łasko hmm kto się czubi ten się lubi ;P Imprezę z perspektywy Laury znamy to teraz czekać na obraz popijawy z pkt.widzenia Wioli:) coś czuję, że między Nią a Karolem co nie co się zdarzyło;p

    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Wiolka pokazała pazurki. :) NO zobaczymy jak to będzie gdy mieszają się włoskie temperamenty :) No punkt Wiolki będzie troszkę zaskakujący a może nie :) Pozdrawiam //Annie

      Usuń
  4. Haha Laura jak Bartman bez kitu :D niby straciła pamięć, grać nie może a tu proszę! niespodzianka! :D ale czemu biedny Zati cierpi? ;c

    Wiolka jak napisałyście, że jest cicha to taka lampka w mózgu " Cichy Pit" :D no miło byłoby poczytać o jej perspektywie imprezy ;D
    pozdrawiam, Julka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie drogi prowadzą do Cichego :) No Laura to taka agentka jeszcze przeczytacie o jej odpałach :) Dalsza część imprezy w sobotę :) Pozdrawiam Annie

      Usuń
  5. Oczywiście, że możemy Cię informować. Uczynimy to nawet z wielką chęcią, a następny rozdział pojawi się na 90% jutro. Pozdrawiam./ZooZoolka

    OdpowiedzUsuń
  6. Laura i Łasko jak najbardziej pozytywnie :D Ogólnie bardzo fajny rozdział i ciekawa jestem co wydarzy się w następnym, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się to podoba. ;D Następny rozdział już dziś także sama zobaczysz. / ZooZoolka

      Usuń