środa, 17 kwietnia 2013

Love Is In The Air


Love Is In The Air


                                                                  <KLIK>


Perspektywa Loren


Łasko wypełznął owinięty tym ręcznikiem w pasie i zapytał się :

-To w co ja mam się ubrać?

-Nie wiem. Wolisz moje stringi czy stanik Wiolki? - zapytałam śmiejąc się.

-Nosisz stringi? - podłapał temat Łasko, a ja zaczęłam się śmiać jak niereformowalna .

-Czasami. - odpowiedziałam śmiejąc się.

 -A teraz asz stringi? - zapytał zalotnie.

-Jest możliwość, że nie mam na sobie żadnych majtek. Zresztą możesz zobaczyć.- powiedziałam nadal się 
śmiejąc.

-Serio?! - zapytał się rozochocony Łasko.

-Nie. Uważaj bo Ci guzik ze spodni wyskoczy. Tak w ogóle to mam na sobie figi. Czerwone.

-Uznaje zasadę co czerwone to zboczone. Zresztą ja teraz nie mam żadnych spodni. Tylko ręcznik, który bardzo łatwo można zrzucić.

-Nie demonstruj. Proszę.- powiedziałam.

-Mogę Ci dać koszulkę mojego byłego. Niestety nie mam żadnych jego bokserek przykro mi. Poczekasz 
sobie grzecznie na kanapie, aż moja i Wioll pralko-suszarka  upierze i wysuszy twoje rzeczy.

-A ty?

-Spać idę. Zmęczona jestem. - powiedziałam ziewając.

-Chyba żartujesz.

-Ani trochę Michale.- powiedziałam posyłając mu buziaka w powietrzu i wchodząc do mojego pokoju, żeby poszukać bluzki mojego ex. 
Po dłuższym poszukiwaniu znalazłam koszulkę mojego byłego. Wyszłam z pokoju i  położyłam na kanapie na, której siedział Łasko koszlkę mojego byłego.

-Twoje rzeczy się piorą. Na razie masz to. -pokazałam na koszulkę Fabiano, którą kiedyś mu ukradłam jak u niego nocowałam.
Michał szybko założył koszulkę, a ja się na niego popatrzyłam i powiedziałam:

-Teraz to mi przypominasz mojego byłego.

                    Serio?- zapytał rozanielony Michał.

                    Nie no. On był przystojniejszy. Dobra idę spać.

                     Ale po co ?

                    Zmęczona jestem. Chyba po to – odpowiedziałam oschle.

                    Nie.... A ja ? Co ze mną?

                    Poradzisz sobie. Wierze w Ciebie.

                    No weź nie bądź taka. Przynajmniej sobie pogadamy.

                    Jestem zmęczona.- powiedziałam zła.

                    -No to ty będziesz leżała w łóżku, a ja będę siedział w swoim pokoju na fotelu i z tobą gadał, aż nie uśniesz. Co ty na to? -zaproponował Łasko.

                    No dobra. Chodź.- powiedziałam niechętnie.

Gadaliśmy tak przez dłuższy czas w moim pokoju. A to się śmialiśmy  a to gadaliśmy już bardziej poważnie  Nagle powiedziałam :

-Idę do łazienki. Zaraz wracam.- powiedziałam.

-Ok. - odpowiedział Łasko rozkładając się na mym wygodnym fotelu w biało czarne ciapki.
Wróciłam 5 minut później i zobaczyłam śpiącego na fotelu Łasko. Zrobiło mi się go nawet szkoda. Czyby Laura Szczygielska miała jakieś ludzkię odruchy? Nie możliwe.
Nachyliłam się tylko nad Łasko, a potem popukałam go lekko w nadgarstek.

-Chodź.- powiedziałam prowadząc pół przytomnego siatkarza do mojego łóżka. W sumie chciałam się położyć na kanapie ale Wiolka postanowiła przed swoim wyjściem wyprać kołdry i poduszki dla gości oraz w swojej sypialni. Tak więc byłam zmuszona Niestety położyć się koło Łasko. Po niedługim czasie zasnęłam. Obudził mnie przerażający i piskliwy krzyk. Szybko uniosłam głowę i chciałam zobaczyć kto tak piszczy. W drzwiach mojego pokoju stała Wiolka z Kłosem, którzy chyba dopiero co niedawno wrócili z baletów.

-Co się dzieje?- zapytałam niczego nieświadoma.

-Jak to co?! - wrzeszczała Wiola  - Obok Ciebie śpi Łasko. Ten Łasko, którego nie cierpisz. W dodatku jest on w samym ręczniku i  t-shircie Fabiano, a ty jesteś w czerwonych figgach i koszulce AC DC. Co to ma do kurwy nędzy znaczyć?- wrzeszczała na mnie Wiolka .

-Wiem, że to może wylądać dziwnie. Ale w sumie to nic nie zrobiliśmy  po prostu Łasko przyszedł do mnie na seans, a że my dzieci 5 wojny światowej nie mogliśmy wytrzymać do końca filmu i zaczęliśmy rzucać się żelkami, chipsami, a nawet oblewać coca- colą. No a, że Łasko był cały zalany coca- colą to musiał poczekać aż mu rzeczy wyschną, a w między czasie oboje zasnęliśmy.-powiedziałam znów leżąc w pół przytomna.

-Potwierdzam.- wymamrotał Łasko.

-Dzieci 5 rewolucji. Niby jak nie trzeba to się jadą na wzajem, a wystarczy na 1 noc opuścić miastom,a Ci razem w łóżku. - krzyknęła tym razem uradowana i uhahana z kuchni Wiolka.

-Wypraszam sobie!- wrzasnęłam.
 Nie wiem o, której się obudziłam ale na szczęście dzisiaj miałyśmy tylko wieczorny. Patrze, a tam ręka Michała obejmuje mnie w biodrach.
Ejj.... Całkiem przyjemne uczucie. Przysunęłam się tylko bliżej niego i poczułam takie fajne ciepło bijące od niego. Szybko znów przytuliłam się do poduszki i usnęłam.
Potem obudziło mnie szturchanie w ramie:

-Eeejjj... Laura.... Obudź się. Już 14.

-Która? -zapytałam spadając z łóżka.

-Hahaha. 14. Obudziłbym Cię wcześniej ale wiesz. Tak fajnie spałaś. Mało gadałaś i nie byłaś wredna, że żal 
mi było popsuć tą chwile.

-Jezuu! Ja za 2 godziny mam trening! – powiedziałam zrzucając z siebie kołdrę i biegnąc do łazienki. Po ok.15 minutach byłam ogarnięta pozostało mi się tylko spakować. Łasko był w tym czasie w kiblu, Przebierał się, a ja biegałam i szukałam swoich rzeczy na trening porozrzucanych po całym mieszkaniu. W końcu się zebrałam. Chciałam zawołać Wiolkę ale na ladzie ujrzałam karteczkę "Mam nadzieję, że się nie gniewasz ale przed treningiem chciałam z Kłosem wyskoczyć na zakupy. Potem od razu skierujemy się na trening. Łasko na pewno chętnie zaoferuję Ci pomoc. Kocham twoja Wiollet."

-A to małpa! -syknęłam.
W tym samym czasie drzwi łazienki się uchyliły.

-Co się stało? -zapytałam.

-No wieeesz. Mam do Ciebie prośbę  Podwiózł byś mnie na trening. Wiesz w sumie ty też tam jedziesz to co?- zapytałam milutka.

-Jak czegoś chcesz to potrafisz być miła – pogłaskał mnie po głowie. - Jasne.- odpowiedział- Tylko będziemy musieli jeszcze wstąpić do mnie po moje rzeczy na trening.

-Ok – przewróciłam oczami założyłam moje nike i skierowałam się w stronę wyjścia.
Po paru minutach dojechaliśmy pod blok Michała ten tylko zabrał swoje rzeczy i pokierowaliśmy się     w stronę hali. Potem rozeszliśmy się do swoich szatni. Ubrałam się, upięłam swoje włosy w koczka  i poszłam na hale ale jak to ze mną dzieckiem specjalnej troski bywa zapomniałam mojego kompociku. Szybko się wróciłam i usłyszałam nagle jakieś głosy;

-Wiedziałem, że nie dasz rady jej przelecieć. Jesteś za słaby.- powiedział śmiejąc się Wojtaszek.

-Eeeej....Zgodnie z umową mam jeszcze jedną noc, żeby naszą Laurkę zaciągnąć do wyra. Także spoko. Dam rade.- odpowiedział Łasko.

-No zobaczymy-powiedział roześmiany libero.
Ja spanikowałam! Kurwa! Co zrobić! Gdzie się ukryć, żeby mnie nie zobaczyli i nie domyślili się, że słyszałam ich rozmowę  Biegiem wróciłam na hale i poddałam się rozgrzewce bez mojego nawadniacza. Wychleje trochę od Wiolki.
W sumie? Miałam trochę mieszane uczucia do Łasko. On chciał tylko wygrać zakład. Ale skoro wiem o tym zakładzie to czemu tego nie wykorzytać?- zapytałam sama siebie w myślach.
Łasko cały czas się do mnie uśmiechał, a ja jedyne co myślałam to tylko "Zakłamany dupek". Po teningu wrociłam od razu z Wiolką i Kłosem do domu po czym opadłam na kanapie mój stan wypoczynku i chwilowego ukojnia zaburzył telefon :

-Zabije psa. - powiedziałm wściekła po czym nacisnęłam zieloną słuchawkę- Halo?

-Siemanko. Wybieramy się dzisiaj z chłopakami z jastrzębia do klubu i chciałyśmy was zaprosić do klubu. Wiesz. Wojtaszek dzwonił do wszystkich dziewczyn ale nie miał do was numeru. To jak przyjdziecie?- zapytał Łasko.
Krzyknęłam szybko do Wiolki czy chcę iść z chłopakami do klubu ona tylko coś odburknęłam że idzie na kolacje z Kłosem. Nie ważne.

-Wiolka nie idzie. Ja też nie. - powiedziałam z triumfalnym uśmieszkiem.
No ej jak chce mnie zaliczyć to niech chociaż się postara.

-Nie marudź bd po Ciebie o 20.

-Ale ja nigdzie nie idę. Koniec kropka.-powiedziałam.

-To ja do Ciebie przyjdę i zjemy razem kolację albo ty do mnie.

-Nie dzięki. Nie jestem zainteresowana.- powiedziałam z lekką chrypą.

-Mówiłem Ci już, że w tym klubie będą też ciacha z Resovii.

-Wiesz ja nie za specjalnie lubię Resovie.- powiedziałam z udawaną powagą ale szczerze nie mogłam już 
wytrzymać ze śmiechu.

-To co mam zrobić, żebyś poszła?-zapytał z nutką smutku w głosie.

-Nic. Co byś zrobił i tak nigdzie nie idę.

-No Laura! Proosze! Weź! Wyjdę na fatalnego frajera jak któraś z was nie przyjdzie .Chłopacy mnie wyśmieją  że nawet dziewczyn na balety zaprosić nie umiem.

-Cóż. Taka prawda.

-Dobra to może spróbuje inaczej. Jeżeli nie przyjdziesz na tą impreze rozgadam wszystkim, że się ze mną wczoraj przespałaś.

-Buuurak. No doba- powiedziałam.

-Będę po Ciebie o 20. Na razie.-powiedział Łasko.

Tak też się stało. O 20 przyjechał po mnie Łasko. Oczywiście całą drogę prawił mi komplementy to jak uroczo wyglądam i tak dalej. Po 20.30 dojechaliśmy pod klub.Zapoznałam się z chłopakami z Sovii i na dodatek jeszcze flirtowałam z Nowakowskim, żeby wkurwić Michała i dać mu do zrozumienia, że ze mną nie jest tak łatwo. Serio?To ten Piotrek miły jest. Taki fajny. Przytulasny i duży. Lubie takich<3 Po odtańczeniu kilku piosenek z Pitem przyszła kolej na kolejny etap mego lany z Michałem. Zaczęłam z nim tańczyć on mi gadał czułe słówka ja zaczynałam się o niego ocierać i w końcu wyszeptałam "Jedźmy do Ciebie." Tak też się stało. Po paru minutach byliśmy w jego mieszkaniu i pozbywaliśmy się kolejnych warstw ubrań nawzajem w końcu wylądowaliśmy na łóżku i tam dalej się potoczyło  Ok 6 gdy miałam już 100 % pewności  że Łasko śpi jak zabity wymknęłam się do mojego i Wiolki mieszkania. Ledwo co rzuciłam się na łóżko, a już zadzwonił mój budzik iż czas wstawać na trening  Tak więc to uczyniłam. Wzięłam prysznic. Spakowałam torbę treningową i ruszyłam z Wiolett na trening. Wiolka poszła do naszej szatni, a ja wkroczyłam do szatni Jastrzębskiego. Rzuciłam tylko do Łasko:

-Cześć Michasiu- po czym parsknęłam śmiechem.

-Wojtaszek?!

-Słucham Cię Lauro.

-Chcę wiedzieć tylko jedną rzecz. Dałeś już kasę Łasko za ten zakład co miał mnie przelecieć?-zapytałam.

-No nie. Jeszcze nie.

-No to daj mi ją. No raz! No chyba nie sądzisz,że mu się ta kasa należy. W końcu to ja z nim musiałam się męczyć całą noc. - westchnęłam a cała szatnia oprócz zdezorientowanego Michała.

Wzięłam 100 zł do ręki ustałam na przeciwko Michała i powiedziałam :


-Jesteś strasznie słaby w łóżku a po za tym nie pamiętam ,żeby chłopak miał takiego małego ... A nie przepraszam pamiętam mój roczny chrześniak ma coś w podobie-Łasko słysząc te słowa aż wstał. Zmierzyłam go wzrokiem stał w samych bokserkach. Długo się nie zastanawiając włożyłam mu banknot za gumkę od majtek wychodząc powiedziałam-masz na waciki-gdy byłam już za drzwiami usłyszałam salwę śmiechu chłopaków. Wyszłam z szatni śpiewając:

[...] Kupa czasu, świat się pozmieniał.Życie zapierdala, non-stop zabijając marzenia.Pozmieniały się twarze, pozmienialiśmy się my.Sto tysięcy różnych zdarzeń miało na nas duży wpływ

All along it was a fever
A cold sweat hot-haded believer
I threw my hands in the air I said show me something
He said if you dare come a little closer

Round and around and around and around we go
Oh, now, tell me now, tell me now, tell me now you know

Not really sure how to feel about it
Something in the way you move
Makes me feel like I can't live without you
It takes me all the way
I want you to stay
-Laura! Laura! Zdejmij te słuchawki, skończ śpiewać jesteś już rozciągnięta teraz robimy ćwiczenia w parach. Tylko dobierzcie się tak, żeby były pary mieszane! Chłopak i dziewczyna.
Na co zobaczyłam, że Łasko idzie w moją stronę. Skręciłam więc szybko w stronę Nowakowskiego i zapytałam się go :
-Mogę być z tobą w parze?
-Jasne- uśmiechnął się Pit.
-Dzięki-odpowiedziałam
Łasko ćwiczył z Wiolką. Dużo gadali.

-To szmata. Teraz się do mojej przyjaciółki dobiera.- parsknęłam.

-Mówiłaś coś do mnie? Bo nie usłyszałem.

-Nie nic. -opowiedziałam i się uśmiechnęłam.
Nie pozwolę na to, żeby on skrzywdził Wiolkę. Albo rozwalił jej związek z Kłosem.O nie! Po moim trupie! Dalej oddałam się całkowitym ćwiczeniom z Pitem ale myślami byłam zupełnie gdzieś daleko.Dopuścić do tego, żeby teraz Michał uprzykrzył życie Wioli.

-Coś się stało? -zapytał mnie Piotrek.

-Nie. Nic. -odpowiedziałam.

-Może spotkamy się po treningu. Wypijemy jakąś kawę,pogadamy.Co ty na to?

-Chętnie.-odpowiedziałam.
Po treningu przebrałam się oświadczyłam Wioli, że nie wracam z nią do domu ale, że o powocie musimy poważnie pogadać i takie tam.
Wypełzłam z szatni i oczywiście jak coś się pierdoli to wszystko. Spotkałam Łasko.

-Laaa...

-Skończ. Czekam na kogoś zajęta jestem. - rzuciłam oschle.
Jak by nie patrzeć to drań mnie chciał wykorzystać i czuję się oszukana

-Na kogo?-zapytał nieśmiało.

-Ooo... Laura. Szybko się przebrałaś. To jak idziemy już? - Zapytał mnie Nowakowski.

-Jasne. - powiedziałam i udałam się z nim w stronę kawiarni. Zamówiliśmy dwie kawy na wynos po czym poszliśmy przejść się po parku. Dużo gadaliśmy  Pit serio jest wspaniały. Niby taki nieśmiały  delikatny ale jak trzeba to też jest agent. Po 3,5 h spotkaniu wróciłam taksówką do domu. Spakowałam swoją treningową torbę po aż drugi dzisiejszego dnia(żeby już była gotowa na wieczorny) po czym zaczęłam gadać z Violett.

-Łasko mi powiedział o całym zajściu między wami. Żałuje on Cię na prawdę lubi.

-Ale ja go nie.- powiedziałam.

-Laura.

-Mam do Ciebie jedno zasadnicze pytanie. O czym tak zawzięcie dyskutowałaś z Łasko? Nie pozwolę, żeby ten bydlak dobrał się do Ciebie i zniszczył twój wiązek z Karolem.-powiedziałam patrząc na nią.

-Gadaliśmy o tobie. Stara chyba nie myślisz, że ja bym mogła zdradzić Karola.-Wiol się lekko podirytowała.

-Jasne, że nie. Ja po prostu dmucham na zimne i radzę Ci miej tego typa na oku. Wiesz przecież, że nie chcę, żeby Ci się coś stało. - powiedziałam tuląc się do niej.

-Dziękuje Ci, że się tak o mnie troszczysz- powiedział Wiola przytulając się mocniej do mnie.



Perspektywa Wioli

                                             
                                                                          <KLIK>



No to tak jak wcześniej mówiłam poszłam na trening ,ale oczywiście trener nie pozwolił mi  uczęszczać w treningach przez najbliższe 4 dni. Czy się cieszyłam? Nie bardzo. Chociaż z drugiej strony pojadę do Bełchatowa i może nawet pójdę na mecz tamtego oszołoma. Jak się okazało również ja i stabilizator oznaczało wielką miłość, bo jak to powiedział Benio jeden z naszych fizjoterapeutów ,to mam oprócz kąpieli i snu cały czas zapylać jeśli chce grać w następnym meczu z  zawodniczkami z Białegostoku i ja nie byłam zła. JA BYŁAM WKURWIONA.  Ale lepiej chyba było się pomęczyć te 4 dni niż 2 tygodnie albo Bóg wie ile. Wyszłam z hali zostawiając Laurę na treningu. Nie chciało mi się ślęczeć w pustym domu więc postanowiłam ,że pójdę do galerii handlowej i w końcu udam się na dawno wyczekiwany „polski shopping „ Loren nie będzie zadowolona ,że robię to bez niej ,ale nie obchodzi mnie to ,bo ona i tak coraz częściej mnie olewa. Postanowiłam sobie również inaczej umilić dzisiejszy wieczór ,czyli jak zdenerwować środkowego PGE w dziesięć minut.

„Kaaaaaaaaaaaaaarol „

„Taaaa „

„To Ty?! Jesteś już po treningu „
„A jak myślisz kto Ci odpisuje”

„Nie wiem ,jestem ukrytą blondynką „

„A to w takim razie Cię oświecę ,to nie Kłos.  Ja jestem piękną długonogą rudą niewiastą „

„Ahaa , o której wróci Karol?”

„Nie wiem”

„Dobra ,bo chciałam wpaść do Bełchatowa jutro i mieć na sobie, chociaż w sumie …Nic nie mieć ,no ale skoro to nie Karol i nie wiadomo kiedy wróci to trudny”- wciskając palcem w prawy dolny róg wyświetlacza telefonu ,gdzie widniał przycisk WYŚLIJ ,czułam satysfakcje. Wiedziałam ,że ten pędzel długo nie wytrzyma i coś odwali. Po kilku minutach czułam jak lewa noga mi wibruje (nie ,nie miałam wibratora ukrytego w kieszeni). Ponownie zwróciłam ,swoje jakże piękne piwne oczy na wyświetlacz  a tam mrygało do mnie zdjęcie ucieszonego Karola i podpis ‘Kłosiątko dzwoni’. Odebrać czy zrobić go w ciula ? Dobra nie będę taka perfidna odbiorę.

-Mówi sięę- powiedziałam szybko

-Się ‘halo’ raczej mówi –odpowiedział

-Coś jeszcze chciałaby pani dodać ?

-Oj no kitek

-Co kitek ,co kitek- udawałam obrażoną a w duchu mało co się nie posikałam ze śmiechu

-Jak tam pani rude włosy? Rude to pewnie wredne,

-Też Cię kocham –powiedział ,ale nie wiem czy zdawał sobie sprawę z rangi wypowiadanych słów a mnie 
serce chwilowo stanęło i ani w tą ani w tą nie chciało drgnąć

-Że co proszę ?-zapytałam

-No kocham cię Wiola

-Jak możesz mnie kochać jutro będzie tydzień jak się znamy ?

-Czasami nawet takie tępe istoty jak mężczyźni umieją kochać.

-Ale nie powiedziałam ,że nie umiecie kochać ,tylko skąd możesz mieć pewność ,bo ja na razie nie mogę dać ci 100 procentowej pewności ,że Cie kocham ,bo mówiłam Ci ,że za krótko się znamy.

-Ale nie musisz się mi tłumaczyć. Ja jako człowiek inteligentny wiem po prostu od razu kiedy kogoś kocham i kiedy mi na kimś zależy . Nie rozumiem ile razy jeszcze będę Ci to tłumaczył ,że dla mnie jesteś najważniejsza najwspanialsza i w ogóle naj. Ale teraz mi powiedz kiedy przyjeżdżasz do mnie ?

-No myślałam ,że jutro . Ale skoro Cię nie ma a w mieszkaniu jest długonoga ruda istota to wiesz nie będę przeszkadzać- na te słowa Karol nic nie powiedział tylko zaczął się śmiać i w sumie i ja się zaraziłam i cieszyłam mu się do ucha. PO chwili jednak Kłos przerwał ten bal murzynów

-Jutro akurat mam lukę w grafiku także wiesz ,chętnie zobaczę się z jakąś piękną siatkareczką

-Ty siatkarzyku nie bądź taki hop do przodu ,bo wiesz ja Ci nic nie chce mówić ,ale Nowakowski nadal wyżej skacze do bloku

-Wiedziałaś jak mnie pocieszyć

-No pewnie

-Dobra ,mam po ciebie przyjechać czy przyjedziesz sama czy jak ty masz zamiar dotrzeć do tego mojego miasta gwiazd.?

-Przyjadę autem ,tylko murzynie zapraszasz mnie ale adresu podać nie chcesz.

-Ha ha ha

-Dobra nie ciesz mi tu pan swojej mordki do aparatu telefonicznego bo ogłuchnę

-Na ile dostałaś urlop?

-4 dni

-A jak kostka ?

-Dobrze ,wiesz mówią ,że przez 4 dni nie powinnam grać i chodzić w stabilizatorze ,ale będę chodzić w nim dziś a potem niech się dzieje wola nieba

-Wiolaa!- krzyknął . Pierwszy raz słyszałam jak podnosi głos

-Słucham

-Masz chodzić w tym stabilizatorze ,bo jak nie to…

-To co ?

-To nie wiem ,ale masz chodzić bardzo cię proszę ,kochanie-wiedział ,że jak zacznie być taki słodki taki awww kisiel i budyń to mu ulegnę i będę się słuchać

-Kochanie nie mam pięciu lat

-Ale ja się boję ,a jak potem dłużej nie będziesz mogła grać i w ogóle ,masz chodzić w tym czymś

-Dobrze-nagle za sobą usłyszałam jakiś męski głos  :

-Przepraszam Pani Wioletta Jakubowska .

-Tak ,przepraszam na chwilę. –ponownie zaczęłam gadać do Karola –Misiek słuchaj zadzwonię do Ciebie jak wrócę do domu,okej ?

-Lubie jak do mnie mówisz misiek

-Karol !!

-Okej okej ,pa

-Pa –i ponownie zwróciłam się do mężczyzny

-Słucham. W czym mogę panu pomóc

-Dobry wieczór ,nazywam się Ireneusz Kmiątko i pracuje dla strony internetowej siatkarska liga.pl i chciałbym przeprowadzić z Panią wywiad .

-Ze mną ? A po za tym  jak mnie pan tu znalazł ?

-Tak z panią ,nową gwiazdą polskiej ligi. Przepraszam ale szedłem za panią aż od hali a nie chciałem wcześniej przerywać

-Rozumiem. Miło mi słyszeć te słowa ,ale żadną gwiazdą nie jestem ,ja tylko gram w siatkówkę

-Proszę sobie nie ujmować ,to pani poprowadziła ostatnio drużynę do zwycięstwa

-Właśnie drużynę ,w drużynie nie ma jednostek jest jedna całość. Przepraszam możemy ustalić jakiś termin ,bo się śpieszę

-Pasuje pani pojutrze ?

-Nie. Wyjeżdżam z Wałcza ,będę w domu za 4 dni ale mam mecz także ten tydzień i pół następnego na pewno odpada, dziś mamy 16.05 więc pasuje mi 25 a panu ?

-Tak to ja się dostosuje. Czy w takim razie mógłbym prosić od pani numer telefonu ?

-Nie ,proszę kontaktować się z klubem

-Dobrze rozumiem ,do zobaczenia w takim razie

-Do zobaczenia- nie wiem czemu ale ten facio nie spodobał mi się ,ale jeśli chodzi o wywiad ze mną i promocję klubu czy samej siatkówki musiałam się zgodzić. Gdy pomyślałam ilu rzeczy brakuje mojej szafie to od razu się uśmiechnęłam. Moje nogi na sam początek kierowały się do sklepu zwanego NIKE i z niego wyszłam z Air Maxami ,dresami, spodenkami, bluzą i skarpetkami. Pan w sklepie poznał mnie co tym bardziej mnie zdziwiło i po prosił o autograf . Był na meczu i widział ,że potem upadłam. Pytał jak z kostką i w ogóle był bardzo miły i przystojny no ale nie urodził się jeszcze nikt tak piękny i fantastyczny jak Karolek prawda? Oczywiście ,że prawda. Potem polatałam po innych sieciówkach typu H&M ,gdy kierowałam się do wyjścia moim oczom ukazały się piękne czarne botki z ćwiekami na grubym obcasie. Wiedziałam ,że muszę je mieć bez zawahania wyciągnęłam kasę i zapłaciłam. Pomyślalam jednak ,że co mi po butach muszę mieć do tego jeszcze kiecką i poszłam ostatnią alejką w stronę „słońca” tam już w praktycznie jednym z ostatnich sklepów kupiłam sukienkę krwisto czerwoną z koronki z „jajkiem” na plecach i do tego dokupiłam skórkę i nie powiem powstał ładny komplecik. Wyszłam z galerii obładowana siatami jak debil . No ale co poradzić ,gdy jestem na kontuzji co się rzadko ,bardzo rzadko zdarza to kupuje wszystko co mi wpadnie w oko. Dlaczego kontuzje zdarzają mi się rzadko? Otóż mam bardzo wysoki wskaźnik bólu a jak coś mnie już faktycznie boli to się tym nie przejmuje i gram dalej. Wróciłam do domu pogadałam z Laurą i przypomniało mi się ,że miałam dzwonić do Kłosa ,wiec poszłam do pokoju i odpaliłam maszynę zwaną laptopem ,wbiłam na skajpaja a tam ujrzałam status ,iż mój wybranek serca jest ‘ONLAJN” wiec połączyłam się z nim :

-Co tak późno wracasz do domu ?-zapytał

-Byłam w galerii

-Co to za pędzel cię zaczepił

-Wywiad chce ze mną przeprowadzić 25

-Aha

-Oj Karolku ,wiesz przecież ,że o

-Że co o?

-Kupiłam sobie dziś tyle ciuchów ,szook

-No co kupiłaś-więc zaczęłam mu wymieniać po 5 minutach skończyłam-wydałaś pewnie całą pensje z klubu ?-zapytał

-Nie ,rodzice mi wysłali na nowy start

-No chyba ,że tak

-O której jutro mam u ciebie być?

-O której chcesz.

-O której kończysz jutro trening popołudniowy

-Na pewno tak późno nie będziesz jechała taki kawał

-Boże masz tu z nim życie

-Wiolka !!

-No dobrze ,dobrze a o której kończysz ranny trening ?

-O 13


-Dobra to będę pod Energią o 13 pasuje ?

-Pasuje-pogadaliśmy tak jeszcze z godzinę albo lepiej .Potem poszłam pod prysznic ,bo później musiałam się spakować. Dopiero po 2 w nocy poszłam spać a o 10 miałam wstać ,by na luzie dotrzeć do Bełka na 13. Jak powiedziałam tak też zrobiłam. Na drogę postanowiłam się ubrać tak jak najlepiej się czuje na co dzień czyli czarno- różowy dres Nike i Air Maxy , bez makijażu. Włosy związane miałam w wysokiego kucyka na nosie siedziały Ray Bany i lecim na Szczecin. O 13 zawitałam w Bełchatowie pod Energią i czekałam aż tamta wielmożna długonoga ruda kobieta zakończy trening. Czekałam 15 minut i nic. Nie powiem dostawałam kurwików w oczach ,bo ile można czekać. Jednak w drzwiach zobaczyłam Zatora mordka mi się uśmiechnęła po czym podbiegł do mnie i zaczął nawijać

-Witamy panienkę z Wielkiego Alurpofu

-A witam pana z małej Skry

-Chodź na sale ,bo musimy dłużej zostać ,znaczy dopiero zaczynamy ,bo Jacenty nie mógł wcześniej

-No dobra dobra- poszłam za nim jednak w holu Karol przyszedł się przywitać tam kisek był, bo nie będę pisać stwierdzenia „wpił się zachłannie w moje usta” ,bo to takie nie moje stwierdznie. Po chwili sam na sam i momencie obejrzenia mnie osiem razy czy przypadkiem nic mi się nie stało weszliśmy na hale . Postanowiłam więc udać się na trybuny jednak Nawrocki mnie zauważył i zawołał do siebie

-Nono witam nową Dame serca Kłosika

-A dzień dobry . Jestem Wiolka

-Jestem trener miło mi

-Oj mnie chyba bardziej ,sama wielka skra przede mna trenuje

-Oj nie przesadzaj ,bo ty jesteś bardzo dobrą zawodniczką i nie wiem czy jest w Polsce na dzień dzisiejszy lepsza libero od ciebie

-Oj proszę nie przesadzać tak tylko sobie gram

-Ja nie przesadzam i jeszcze jest taka skromna ,boziu co za dzieciątko się tej mendzie trafiło

-Trenerze ja nie chce nic mówić ,ale ja to słyszę-wtrącił się Kłos

-Boże jaki ty jesteś fascynujący ty słyszysz ,barwo panowie i panie dla Karola-po tych słowach każdy przytoczył bekę z Kłosa i bił mu brawo

-Zagrasz z nami ?

-Widzi pan nie mam butów na zmianę ani spodenek ani ochraniaczy

-Zator biegiem do szatni po spodenki i ochraniacze i bluzki daj jej jeszcze potówki ,hm buty mogą być-po tym zdaniu widziałam ,że mój sprzeciw nie ma co do gadania.




4 komentarze:

  1. pięknie Loren załatwiła Michała, lepiej nie mogła tego rozegrać:D
    Wiolka i Karol aż miło się czyta jak u Nich wszystko się układa:)

    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszymy się ,że się podoba . Zobaczymy jak to będzie dalej bo kto się czubi ten się lubi i nic nie zawsze jest takie słodkie jak się wydaje. Pozdrawiam //Annie

      Usuń
  2. Ale Loren wystawiła Michasia, hohoh, aż się miło czytało :D szkodaa, że tylko o 100, mogli o więcej :c
    A Wiolka i Kłos? No cudni są :D
    A i jest Piciątko! <3
    pozdrawiam, Julka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest Piciątko jest imprezka <3
      No z Wiolką tak wyszło :) Zobaczymy co będzie dalej i kto się pojawi :D
      Loren to cwana bestia i jeszcze wiele zdziała
      Pozdrawiam//Annie

      Usuń